[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przejeżdżał przez podwójne kordony w wielkim Mercedesie, który Bormann wysłał po niego na stację. I teraz adiutant drugiego
najważniejszego człowieka w Niemczech drżał na tylnym siedzeniu czarnego wozu.
Alfred Bormann przywitał go w hallu, wyłożonym marmurową posadzką. Było już po jedenastej a Fuhrer, choć skończył
już rozmowę z architektem, jeszcze nie schodził. Teraz Pintsch zauważył młodego Speera, czytającego coś w rogu na sofie.
Podszedł natychmiast i, przedstawiwszy się, wyjaśnił konieczność widzenia się z Fuhrerem.
Zanim Speer zdążył odpowiedzieć, strażnicy w czarnych mundurach SS wykonali energiczny zwrot w kierunku klatki
schodowej. Adolf Hitler, w szarej kurtce i czarnych spodniach schodził powoli ze swych prywatnych apartamentów.
Speer, Pintsch, Bormann i SS-mani stanęli na baczność. Fuhrer podszedł do Speera i uścisnął mu dłoń, po czym
odwrócił się do Pintscha, unosząc ze zdziwieniem brwi.
- Hauptmann Pintsch, Fuhrer.
Twarz Hitlera wypogodziła się.
- Adiutant Hessa, oczywiście. Proszę mi wybaczyć, że nie poznałem.
Zrobił ruch w stronę Speera.
- Mam pilną wiadomość od Herr Stellvertretera - powiedział w przypływie desperacji Pintsch.
Hitler skrzywił się. Pintsch po raz pierwszy zdał sobie sprawę z tego, jak głupio wygląda Fuhrer z tym dziwacznym
wąsikiem z pierwszej wojny światowej.
- Herr Speer zgodził się chwilę poczekać, bym mógł przekazać tę wiadomość, mein Fuhrer.
Speer popatrzył na Pintscha ze złośliwym uśmieszkiem, ale nic nie powiedział.
Zimne spojrzenie Hitlera było całkowicie zrozumiałe dla tych, którzy wiedzieli, jak nie lubił, by zmieniano jego rozkład
dnia. Zaczął iść powoli w stronę swego gabinetu.
- Chodz, Pintsch.
SS-man otworzył drzwi i Pintsch wszedł za Hitlerem do pokoju. Przez wielkie okno widać było całą dolinę aż poza
Untersberg, a przed nim stało wielkie biurko, przy którym Hitler zwykł przyjmować interesantów. Na ścianach nie było nic prócz
oficjalnej fotografii, przedstawiającej Furera, pracującego samotnie pózno w nocy. Ale teraz, w 1941 roku, energia demonicznego
wodza Trzeciej Rzeszy wygasła - jako pięćdziesięciodwulatek był leniwy, krótkie okresy pracy przeplatał obsesyjnymi rozmowami
na temat przyszłości. W tej chwili Karlheinz Pintsch z niepokojem oczekiwał na reakcję tego zdziwaczałego człowieka.
Na biurku leżały plany projektu opery w Lintg. Przez moment Hitler stał nad nimi. Kąciki ust miał opuszczone do dołu.
Nagle odwrócił się, uśmiechnął i podszedł do okna.
- No, dobrze, Pintsch - powiedział przyjaznie. - Gdzie teraz jest Stellvertreter? Poza Konferencjami partyjnymi nigdy nie
zawitał do mojego Obersalzbergu...
- Mam list od niego, mein Fuhrer - Pintsch szybko wyjÄ…Å‚ z kieszeni kopertÄ™.
Hitler kiwnął głową i podszedł znów do rysunków opery. Bez wątpienia następny długi list z analizami politycznej i
militarnej sytuacji w Europie. Hess dobrze zrobił, nie przyjeżdżając osobiście - dostałoby mu się. Jednakże Hess był jednym z
dwudziestu czy trzydziestu ludzi ze ścisłego kręgu alte Kampfer, Starych Weteranów i Hitler wiedział, że każda wiadomość od
niego jest prawdziwa i ważna.
- Niech mi pan powie w skrócie, co jest w tym liście - powiedział, odbierając kopertę i rzucając ją na biurko.
- Sądzę, że ten list musi mein Fuhrer przeczytać osobiście.
Hitler spojrzał na niego uważnie; może jego dziwna intuicja, a może drżenie głosu adiutanta powiedziały mu o powadze
tej niecodziennej sprawy.
- Gdzie jest teraz Hess? - zapytał.
- Ostatniej nocy Stellvertreter poleciał do Szkocji - powoli powiedział Pintsch. - W liście znajdują się wyjaśnienia.
Wyraz twarzy Adolfa Hitlera nie zmienił się, jak gdyby Pintsch zameldował o normalnym locie do Berlina. Przez ten
jeden, krótki moment Pintsch pomyślał, że Hitler doskonale wie o wszystkim. Patrzył, jak Fuhrer bierze okulary i zakłada je na nos
- wyglądał teraz jak austriacki nauczyciel. Hitler rozerwał kopertę i zaczął czytać kiwając od czasu do czasu głową, jakby zgadzał
się z autorem listu. Kiedy skończył, zdjął okulary i podniósł wzrok na adiutanta.
- Proszę zostać na kolacji, Pintsch - powiedział. - Niech pan usiądzie przy moim stole, nie razem z innymi adiutantami.
Kiwnął głową, odprawiając go - Pintsch podziękował i opuścił gabinet. Kiedy zamknęły się za nim drzwi, Adolf Hitler
podniósł słuchawkę telefonu.
- Bormanna - powiedział do operatora centrali.
Kiedy usłyszał głos Martina Bormanna, rzucił do mikrofonu:
- Przyjdz zaraz z Goeringiem. Himmler też - potem dodał z pogardą w głosie: - Hess jest w drodze do Ameryki, będzie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim12gda.pev.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed