[ Pobierz całość w formacie PDF ]

najważniejszą osobą. Jeszcze wczoraj wieczorem ciotka Laura zawez-
wała ją do siebie, aby ją wybadać jak doszło do zaręczyn z Janem
Ritterem. Felicja dawała wymijające odpowiedzi. Powiedziała jedynie,
że gdy siedziała w małym saloniku, zjawił się nagle Ritter, prosząc o jej
28
rękę. Radczyni nie dowiedziała się nic więcej od bratanicy. Lorcia i
Basia otrzymały wczoraj także porządne  wcieranie" i udały się jak
niepyszne do swej wspólnej sypialni.
Podczas nocy radczyni pogodziła się z losem i przestała się martwić,
że żadna z jej córek nie potrafiła zdobyć serca Jana Rittera. Rano była
już dla dziewcząt o wiele uprzejmiejsza, a Felicji okazywała wyjątkową
życzliwość. Doszła po długich rozważaniach do wniosku, że przede
wszystkim pozbędzie się w ten sposób bratanicy, po wtóre zaś zadowo-
lona była, że to Felicja poślubi bogatego człowieka, a nie jakaś obca
kobieta. Nie było przecież pewne, czy Ritter byłby się ożenił z jedną z
jej córek. Miała zamiar wyciągnąć z tego małżeństwa wiele korzyści dla
siebie i swej rodziny, toteż zwracała się do bratanicy bardzo łaskawie.
Lorcia i Basia cieszyły się, że matka przestała się gniewać. One nie
martwiły się wcale, że Felicja zaręczyła się z Ritterem. Były zbyt
powierzchowne, zbyt płoche, aby marzyć o związku z człowiekiem tak
poważnym i głębokim jak Jan.
Toteż cała rodzina była dziś w dobrym humorze. Radca był
zadowolony, że małżonka się rozchmurzyła, a przy tym cieszył się, że
Felicja wychodzi za mąż.
Basia i Lorcia układały już plany dotyczące uroczystości weselnej.
Radczyni królowała w swoim fotelu, chwaląc lub ganiąc projekty córek.
Felicja siedziała biada i poważna, nie biorąc w rozmowie udziału.
Zdawało się, że jej te sprawy zupełnie nie obchodzą. Ciotka Laura,
kiwając głową, rzucała jej zdziwione spojrzenia, a wreszcie rzekła
niezadowolona:
 Wyglądasz, jakbyś nie była szczęśliwa, a przecież powinnaś
dziękować Bogu, że przypadł ci w udziale tak świetny los.
 Nie wiem, ciociu, czy to szczęście, że zostanę żoną Rittera 
rzekła cicho.
Basia ukradkiem trąciła Lorcię, a radczyni obrzuciła bratanicę
karcącym spojrzeniem.
 Dziwna z ciebie dziewczyna, Luniu! Grzeszysz, mówiąc coś
podobnego! Pomyśl tylko, że pozbywasz się od razu wszelkich trosk
i kłopotów, że będziesz miała zabezpieczoną przyszłość.
 To właśnie wzięłam pod uwagę, ciociu  odpada z wymuszonym
uśmiechem Felicja.
29
 Rzecz jasna, że nie możesz kochać twego narzeczonego 
oświadczyła Basia.
 No, naturalnie  zaśmiała się Lorcia  przede wszystkim Lunia
go wcale prawie nie zna, a po wtóre nie można kochać tak nudnego i
poważnego człowieka. Zresztą, to przecież zbyteczne! Gdy Lunia
zostanie jego żoną, będzie mogła używać do woli wszelkich
rozrywek. Będzie się pięknie ubierała, nosiła eleganckie toalety, a
wtedy z pewnością nie zabraknie jej wielbicieli.
 Lorciu!  krzyknęła surowo matka.
Lorcia zachichotała i umilkła.
Lunia nie brała udziału w rozmowie, gdyż zdawała się nie słyszeć
tego, co mówią siostry. Nie potrafiła skupić myśli.
Dzisiejszej nocy nie zmrużyła oka. W duszy jej staczały zaciętą
walkę jakieś wrogie moce. Dotychczas jeszcze nie wiedziała jak się to
stało, że była już narzeczoną Jana Rittera. Wiedziała jedynie, że
wiedziona rozpaczą, uchwyciła się jego ręki niby koła ratunkowego, bo
nie chciała zatonąć w otchłani wstydu i bólu.
Leżąc na łóżku wpatrywała się zgaszonymi oczyma w ciemności
nocy i usiłowała uporządkować własne myśli. Wspominała owe dni,
gdy porucznik Forst wyznał jej swoją miłość, gdy porwał ją w ramiona i
całował tak namiętnie, tak gorąco jej usta, że uwierzyła bez zastrzeżeń
w jego miłość.
Wierzyła mu i kochała go. Zniosła śmierć ojca i utratę majątku
jedynie dlatego, że była przeświadczona o miłości Henryka. Spoglądała
uważnie w przyszłość, choć nie przedstawiała się ona w różowych
barwach. Miłość Forsta miała jej wynagrodzić wszystkie cierpienia.
Przy jego boku byłaby chętnie walczyła z każdą przeciwnością.
A teraz?
Teraz wiedziała już, że wtedy, gdy ona marzyła o wspólnej
przyszłości, Henryk starał się o rękę innej. Wiedziała, że zaręczył się z
Elą Volkmer, której ojciec mógł dać jedynaczce olbrzymi posag.
Wiedziała, że Forst ją oszukał i okłamał. Zrozumiała powód jego
długotrwałego milczenia, które dawniej uważała za subtelność.
Wówczas, gdy sądziła, że narzeczony pragnie przeczekać rok
żałoby, on ubiegał się o względy innej! Nie poczekał nawet aż Felicja [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim12gda.pev.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed