[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Posągi wzbudziły w Lleu głęboki niepokój. Chciał dotknąć jednego z nich, ale obawiał się, że
ktoś z ludzi mógł się jeszcze przyglądać. Zadrżał, bo wiosenna noc była jeszcze zimna i wilgotna, i
rozejrzał się dokoła. Z terenu jarmarku dobiegały go śmiechy i odgłosy zabawy. Tego wieczoru
rozdawano tam darmowe piwo i pieczone prosięta, więc większość mieszkańców miasta brała udział
w festynie. W gospodzie panowała cisza. Lleu wyciągnął rękę, by dotknąć jednej z figur. Drzwi
gospody się otworzyły i kapłan szybko cofnął dłoń.
W drzwiach stanęła Mina; jej smukła sylwetka rysowała się na tle blasku ognia.
 Wejdz  powiedziała.  Cieszę się, że zmieniłeś zdanie.
Nie wyglądała jak arcykapłanka. Zdjęła powiewną, kuszącą suknię i złoto czarny diadem. Teraz
miała na sobie miękką, czarną szatę, rozciętą z przodu i przepasaną w talii paskiem splecionym ze
złotych nici. Kasztanowate włosy zwyczajnie splotła i upięła w koronę wokół głowy za pomocą
ozdobnej szpili z bursztynami. W powietrzu unosił się zapach mirry.  Nie mogę zostać  zaczął od
progu Lleu.  Oczywiście  odparła Mina tonem zrozumienia. Odsunęła się na bok, aby mógł
wejść.
Wspólna izba w gospodzie była pusta. Mina zostawiła Lleu i weszła na schody.  Dokąd
idziesz? Kobieta odwróciła się.
 Zamówiłam lekką kolację. Poprosiłam, aby mi ją poda no do pokoju. Jadłeś już? Zechcesz
zjeść ze mną? Lleu się zaczerwienił.
 Nie, dziękuję. Chyba jednak wrócę do świątyni. Mam wiele pracy&
Mina podeszła do niego, położyła dłoń na jego przedramieniu i posłała mu przyjazny, szczery
uśmiech.  Jak ci na imię? Mężczyzna zawahał się, obawiając się, że zdradzenie nawet tej
informacji może dać jej jakąś władzę nad nim. Wreszcie odpowiedział: * Jestem Lleu Murarz.
* A ja nazywam się Mina, ale o tym już wiesz. Przybyłeś na teologiczną dysputę, a karczemna
izba nie jest raczej odpowiednim miejscem do poważnych dyskusji, nie sądzisz?
Lleu Murarz był młodym, dwudziestokilkuletnim mężczyzną. Miał jasne włosy, które nosił w taki
sam sposób, jak wszyscy kapłani Kiri Jolitha  długie do ramion, z przedziałkiem pośrodku i
równo przyciętą grzywką. Oczy miał brązowe i przenikliwe, zdradzające niespokojnego,
niepokornego ducha. Był dobrze zbudowanym mężczyzną o muskulaturze raczej żołnierza niż
uczonego, co nie budziło niczyjego zdziwienia. Kapłani Kiri Jolitha szkolili się w sztuce wojennej
wraz z rycerzami, którym służyli. Wśród kapłanów na Ansalonie słynęli ze sprawności w
posługiwaniu się długim mieczem. Dziadek Lleu był murarzem, stąd wziął się jego przydomek.
Mężczyzna spojrzał na Minę. Rozejrzał się po gospodzie, chociaż pewnie wiele nie dostrzegał.
Uśmiechnął się lekko.
 Rzeczywiście, to nie najlepsze miejsce.  Lleu zrobił głęboki wdech.  Wejdę z tobą na
górę.
Mina znów zaczęła wchodzić po schodach. Tym razem on poszedł za nią. Był poważny i
uprzejmy; poszedł pierwszy korytarzem i otworzył jej drzwi do pokoju. Pośrodku prywatnej jadalni
stał stół i krzesła, w kominku palił się ogień. Stół był nakryty. W głębi komnaty stał usłużny służący.
Lleu odsunął krzesło dla Miny, a potem sam zasiadł naprzeciwko.
Posiłek był wyśmienity i składał się z pieczonego mięsiwa z chlebem oraz deseru. Podczas
kolacji niewiele mówili, ponieważ obecny był służący. Kiedy skończyli, Mina go odesłała. Potem
napili się wina, choć żadne nie piło dużo. Sączyli wino, przysunąwszy krzesła do ognia. Rozmawiali
o rodzinie Lleu. Jego starszy brat, teraz trzydziestopięcioletni, został mistrzem murarskim i wraz z
ojcem zajmował się rodzinnym rzemiosłem. Lleu był najmłodszy i nie interesowało go murarstwo.
Marzył o tym, by zostać żołnierzem, i w tym celu wybrał się do Solamnii. Kiedy już tam dotarł,
zetknął się z kultem Kiri Jolitha i uświadomił sobie, że jego prawdziwym powołaniem było służba
temu bogu.
* Można powiedzieć, że stan duchowny mamy w krwi  dodał z uśmiechem.  Moja babka była
kapłanką Paladine a, a mój średni brat jest mnichem Majere.
* Doprawdy?  spytała zaciekawiona Mina.  A co twój brat myślał o tym, że zostałeś
kapłanem Kiri Jolitha?
* Nie mam pojęcia. Jego klasztor znajduje się w jakimś odległym miejscu. Mnisi rzadko go
opuszczają. Od lat nie widzieliśmy mojego brata ani nie mieliśmy od niego żadnych wiadomości.
* Od wielu lat?  zdumiała się Mina.  Jak to możliwe? Bogowie, wśród nich Majere, wrócili
ledwo trochę ponad rok temu. Lleu wzruszył ramionami.
 Z tego, co słyszałem, niektóre z klasztorów są tak od izolowane, że mnisi nie wiedzą, co się
dzieje na świecie. Za chowali tradycje życia poświęconego medytacji i modlitwie, chociaż nie mieli
boga, do którego mogliby się modlić. Takie życie odpowiadało mojemu bratu. Zawsze był posępnym
od ludkiem, który lubił wędrować samotnie po wzgórzach. Jest ode mnie dziesięć lat starszy, więc
nigdy go dobrze nie znałem.
Zapomniawszy się, Lleu przysunął krzesło bliżej. Rozluznił się podczas kolacji, rozbrojony
serdecznością Miny i jej zainteresowaniem jego osobą.
* Dość już jednak mowy o mnie. Opowiedz mi o sobie. Był taki czas, kiedy cały świat mówił o
tobie.
* Wyruszyłam na poszukiwanie boga  odparła kobieta, wpatrując się w ogień.  Znalazłam
boga. Byłam wierna temu bogu aż do końca. Nie ma wiele więcej do powiedzenia.
* Z wyjątkiem tego, że teraz jesteś wyznawczynią nowego boga  powiedział Lleu. * Nie
nowego boga. Bardzo starego. Starego jak czas.
* Ale& Chemosh  powiedział z niesmakiem Lleu. Kiedy przyglądał się Minie, nie mógł wyjść
z podziwu.  Jesteś taka młoda i piękna. Nigdy nie widziałem kobiety tak cudnej urody. Chemosh
jest bogiem gnijących trupów i spleśniałych, starych kości. Nie kręć głową. Nie możesz temu
zaprzeczyć. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim12gda.pev.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed