[ Pobierz całość w formacie PDF ]

prawdy. Na razie był zadowolony, że jest tutaj, i wiedziała, że ją kocha.
Powoli wyciągnął rękę do niej i czekał. Nie było wahania, kiedy szła do
niego i gdy wsunęła rękę w jego.
- Będziesz czuła ból, ale tylko przez chwilę. - Powiedział, gdy się
zbliżyła. - Twoje ciało będzie rozciągać się w niektórych miejscach i
naprężać w innych. Twoje zmysły będą szaleć, twoje postrzeganie się nie
zmieni. Będziesz się czuła, jakbyś miała noktowizor, a kolory zmieniają
się na odcienie zieleni, czerni i szarości, czasami burgunda. Uszy będą cię
boleć przez kilka sekund, wszystko będzie głośniejsze, więc zajmie kilka
minut, aby się dostroić, zwłaszcza podczas pierwszego razu.
Pochyliła się i pocałowała go, ucinając jego wyjaśnienia.
- Będziesz tutaj. To wszystko, co muszę wiedzieć.
Czuł szmer niedowierzania, że zaufała mu tak całkowicie.
- Tak, będę tutaj. A po tej nocy będziemy się zmieniać razem. Jest
mi tylko przykro, że nie mogę zrobić tego z tobą po raz pierwszy.
Przebiegła palcami wzdłuż jego policzka.
- Będziemy mieli na to lata.
Lata... ta myśl sprawiła, że poczuł się niezwyciężony i bezbronny w
tym samym czasie. Jeszcze nie mógł przezwyciężyć strachu, związanego z
tym, że może jej się nie udać przemienić. Nie wiedział, czy zniesie widok
jej cierpienia, nie wiedział również czy mógłby przetrwać nawet, jeśli jej
ciało odrzuciłoby zmianę i zamknęło się całkowicie. Połknął swoje lęki,
wiedząc, że nie są dobre dla Vivien.
Bez słowa rozplotła pelerynę, która opadła na ziemię. Była
zupełnie nago, tak jak jej kazał, Wyglądała jak bogini stojąc tam w
znikającym świetle, jej kremowa skóra była miękka, a jej delikatne
czerwone loki opadały na ramiona.
- Księżyc rośnie. - Powiedziała, jej cichy głos drżał z napięcia.
- Będę czekać na ciebie tak długo jak będzie potrzeba.
Jej ręce zaczęły się trząść, gdy tak stali razem, czekając na magie,
między dniem, a nocą na niebie. Kiedy pojawiły się pierwsze srebrne
poronienie księżyca, poczuł, że jej ciało zaczyna się trząść.
Dyszała, w tym zaskakującym momencie, kiedy ból był tak silny.
Jej głowa opadła, usta rozchyliły się z zaskoczenia. Potem jej szare czy
złagodniały i wiedział, że hormony przelewały się przez nią, sprawiając, że
jej kości stały się bardziej miękkie i rozluzniały ból zmiany. Kiedy opadła,
opuścił się z nią, delikatnie kładąc ją na ziemię. Trzymał ją, obserwując
jak jej ciało wygina się i wykręca. Proces był powolny, ponieważ jej ciało
nie było do tego przyzwyczajane, a on kulił się z każdym skurczem jej
mięśni lub kości.
W końcu zobaczył, że jej kończyny i postawa były w pozycji wilka,
wiec przeniósł się z powrotem, wciąż na kolanach, czekał. Patrzył jak
porasta ją sierść starannie obejmując jej ciało od stop do głów. Sierść była
gruba i wspaniała, a najbardziej zaskakujące, było to, że była biała.
Najrzadszy kolor.
W końcu opadła, oddychając ciężko, była wyczerpana. Wyciągnął
do niej dłoń, a ona potrzasnęła głową w zmieszaniu.
- Jest dobrze. Twój wzrok wyostrzy się za chwilę. - Traciła nosem
jego rękę, pogładził jej pysk, uśmiechając się, a jego serce uderzyło
wściekle o żebra. - Jesteś najbardziej wspaniałą zmienną, jaką
kiedykolwiek widziałem.
Zasapała, a on się zaśmiał. Nawet teraz nie mogła przyjąć, że jest
dla niego piękna. Kiedy stanął, zaczęła piszczeć, pospieszył ją uspokoić.
- Nie, robię tylko zdjęcie. Dla przyszłych pokoleń, kochanie. -
Wyjął aparat cyfrowy i zrobił trzy szybkie zdjęcia, uważając, aby nie
kierować fleszu bezpośrednio w jej szare oczy. Kiedy włożył go do
kieszeni, opadł w dół. - Wiedziałem, że przez to przejdziesz, Vivi.
Dzwięk pułapki, odbił się pomiędzy drzewami. Zerwał się na
równe nogi i rozglądał się dookoła. Mógł wyczuć krew, świeżą i gorącą,
ale wiedział, że dziki był tylko ranny. Nie miał czasu, aby ustawić więcej
pułapek w każdym kierunku, więc, jeśli przez nie przeszedł, Rex musiał
się z nim zmierzyć.
Chwilę pózniej inny zmienny pojawił się z ciemności. Rex trzymał
jego wzrok, po cichu wytaczajÄ…c swoje roszczenie do nowo zmienionej
kobiety. Zdziczały rozumiał i rzucił swoją dezaprobatę w powietrze.
- Ona jest mojÄ… partnerkÄ…. Nidzie z tobÄ… nie idzie.
Wyzwanie zostało rzucone, a dziki warknął w oczekiwaniu. Był w
powietrzu, kiedy Rex się zmienił, jego ciało szybko przeobraziło się w [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim12gda.pev.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed