[ Pobierz całość w formacie PDF ]

sprzyjać przyjmowaniu sugestii.
I wreszcie  sprawa wiarygodności relacji. Jak łatwo zobaczyć to, co nam ktoś
sugeruje -patrz rysunek na wkładce.
Jeśli nawet założymy, że informacje zawarte w sprawozdaniu nie są tworem fantazji,
lecz przekazem rzeczywistych spostrzeżeń (co nie zawsze jest zbyt pewne),
odtwarzane z pamięci, choćby w najlepszej wierze, szczegóły wydarzeń, ich
kolejność i współzależność mogą być paramnezjami.
Rzecz w tym, iż nikt nigdy nie jest w stanie zapamiętać wszystkiego, co widzi i
słyszy. Bardzo szybko ulatują z naszej pamięci nie tylko drugorzędne, mało istotne
szczegóły, ale nierzadko nader ważne elementy zdarzeń, których byliśmy świadkami.
Kiedy rozpamiętujemy te zdarzenia, starając się przypomnieć sobie zapomniane
elementy, i napotykamy tu trudności  wysuwamy różne przypuszczenia i hipotezy.
Jeśli pasują one do zapamiętanych elementów, zaczynamy traktować je jako
przypomnienia, chociaż w rzeczywistości mogą to być mylne hipotezy.
W ten sposób z biegiem czasu te rzekome przypomnienia (paramnezje) mogą
zmienić w tak wielkim stopniu pamięciowy obraz zdarzeń, że jego wiarygodność staje
pod znakiem zapytania.
Oczywiście, w warunkach utrudniających obserwacje i sprzyjających pobudzeniu
emocjonalnemu  a takie najczęściej występują w czasie rzekomych kontaktów z
duchami  zdolność zapamiętywania nawet istotnych szczegółów jest bardzo
ograniczona i łatwo pózniej o paramnezje daleko odbiegające od rzeczywistości. Na
przykład kogoś śpiącego w  nawiedzonym domu coś obudziło w nocy, ale nie
bardzo sobie przypomina, co to było: czy widział jakąś postać, czy tylko słyszał
odgłos kroków. Gdy dowiaduje się, że w domu straszy duch starca z siwą brodą,
zaczyna sobie przypominać, iż był to właśnie ów duch we własnej osobie. I w ten
sposób powstaje kolejny dowód, że w domu tym straszy starzec z siwą brodą, a
sąsiedzi, zasugerowani wizją, zaczynają sobie przypominać, że widywano kiedyś,
dawno temu, w tym domu takiego starca, co może wynikać stąd, że każdy stary dom
miał wielu różnych mieszkańców.
Również trudno mieć zaufanie do zestawień statystycznych, zwłaszcza gdy nie
wiemy, jakimi
metodami posługiwał się badacz przy gromadzeniu informacji i ich weryfikacji, czy
potrafił zachować pełny obiektywizm i nie dobierał materiałów do z góry przyjętej
hipotezy. Niestety, zbyt wiele znamy przypadków, z innych dziedzin parapsychologii,
które w pierwszych relacjach zapowiadały sensacyjne odkrycie, lecz po
skrupulatniejszych badaniach okazywały się mirażem budzącym rozczarowanie i
nieufność do tego rodzaju doniesień.
2
MONICJE  CZYLI ZWIASTUNY
ZMIERCI
Do najczęstszych rodzinnych opowieści o manifestowaniu się przybyszów z
tamtego świata należą relacje o tzw. monicjach (fr. monitions), czyli zwiastunach
zgonów i w ogóle znakach ostrzegawczych. Dotyczą one najczęściej śmierci
krewnych lub bliskich przyjaciół. Sposób przekazywania tych wiadomości, i to z
reguły w chwili śmierci, bywa bardzo różny: zmarły pojawia się osobiście we śnie i
mniej lub bardziej symbolicznie sygnalizuje swe odejście z tego świata, rzadziej 
ukazuje się komuś z rodziny jako krótkotrwała zjawa, nawet za dnia. Najczęściej
jednak są to sygnały dzwiękowe: pukanie w szybę, dzwonienie do drzwi, słowa
wypowiedziane głosem zmarłego, wycie psa lub mechaniczne: zatrzymanie się
zegara, upadek portretu zmarłego, pęknięcie szklanego naczynia, otwarcie się drzwi,
przemieszczanie się przedmiotów.
Na ogół wiarygodność takich opowieści jest trudna do stwierdzenia. Rzadko się
zdarza, aby sporządzono jakąś, choćby najprostszą dokumentację, spisano relacje
świadków itp. A wiadomo, jak zwodnicza jest pamięć, jak łatwo ulega wzbogaceniu
paramnezjami powtarzana w rodzinie historia. Częstość tego rodzaju opowieści może
jednak świadczyć, iż nie należy z góry traktować ich jako produktu wybujałej
wyobrazni, skłonności do przypisywania ukrytego znaczenia zwykłym,
przypadkowym zjawiskom lub po prostu zmyśleń. Może jednak  coś w tym jest &
Ograniczę się tu do kilku przykładów zaczerpniętych z literatury
parapsychologicznej, w których autorzy relacji są niewątpliwie ludzmi zasługującymi
na zaufanie.
Tadeusz Felsztyn w swej książce  Poza czasem i przestrzenią opisuje m.in. takie
własne przeżycie:  W styczniu 1923 roku żona moja musiała wyjechać ze Lwowa,
gdzie zostawiÅ‚a beznadziejnie chorÄ… ciotkÄ™.»Tyle razy  mówiÅ‚a ona  umawiaÅ‚am siÄ™
z przyjaciółkami, aby po śmierci dały mi jakiś znak. Bezskutecznie jednak. Tobie
jednak na pewno dam znak. Nie wiem jeszcze, jak to zrobiÄ™, ale znak dam na pewno«.
W jakieś dwa miesiące pózniej, wracając do domu na obiad, zastałem żonę we łzach.
Opowiedziała mi, że o godzinie jedenastej usłyszała nagle silny huk w moim
gabinecie, zamkniętym na wszystkie drzwi.
Otworzyła drzwi i ujrzała pięknie rzezbione pudełko na środku dywanu, w [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim12gda.pev.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed