[ Pobierz całość w formacie PDF ]

uśmiechem, dotykiem, śmiechem, inteligencją, humorem. Teraz wróciła tam,
gdzie jest jej miejsce. Zrobi wszystko, by do końca ich życia już tak zostało.
Wcześniej, u rodziców Mairead, zatrzymał się przed kuchnią, by zdjąć buty, i
usłyszał część jej rozmowy z Seonag. Robina myślała o zbadaniu jajników. To
może oznaczać tylko jedno. Wydawało się, że zaczyna żyć przyszłością.
- Dzień dobry - szepnął.
Otworzyła oczy, przez moment przestraszone, ale zaraz potem dotknęła jego
policzka.
- Cześć - powiedziała łagodnie.
Przytulił ją, rozkoszując się jej aksamitną skórą.
- Tęskniłem za tobą. - Ujął jej dłoń i pocałował palce.
- Ja też za tobą tęskniłam.
- Zacznijmy od nowa. - Czuł jej oddech, kiedy leżała bezpieczna w jego ra-
mionach.
- Bardzo bym chciała - odparła cicho. Pocałował ją w czubek głowy i prze-
sunął palce wzdłuż jej szyi, aż wyczuł puls.
R
L
T
- Może postaralibyśmy się o dziecko - rzekł z wahaniem. - Mogłabyś się
umówić na wizytę u jednego z naszych lekarzy.
Robina wciągnęła powietrze, a potem odsunęła się od Nialla, przykrywając
się kołdrą. Zmierzyła go wzrokiem, na jej policzkach pokazały się czerwone
plamy.
- Powinnam była się domyślić - odparła z goryczą - że nie bez powodu
chcesz ze mną spać.
Niall wyciągnął do niej rękę, ale się cofnęła.
- Myślisz, że znów zajdę w ciążę, rzucę pracę i będę taką matką i żoną jak
Mairead. - Jej głos drżał ze złości.
Niall osłupiał. Co takiego powiedział? Nagle zrozumiał i przeklął się w du-
chu. Jak mógł być tak niewrażliwy? Nawet nie rozmawiali o dziecku, które stra-
cili. Popełnił ten sam błąd co tylu mężczyzn przed nim, sugerując, że kolejne
dziecko zastąpi to utracone. Zachował się jak lekarz, nie jak mąż. Musi ją prze-
prosić, przekonać, że pragnie wyłącznie jej szczęścia.
Ale było już za pózno. Zebrawszy z podłogi rozrzucone ubrania, Robina ru-
szyła do drzwi.
- Może pojedziesz po Ellę? Spakuję nasze rzeczy. Chyba pora wracać do
domu.
- Zaczekaj! - zawołał, ale mówił już do drzwi, które zamknęła z trzaskiem.
R
L
T
ROZDZIAA DZIESITY
- Nie mogę dłużej tego przed tobą ukrywać - rzekła Grace, matka Robiny,
przez telefon. - Babcia zle się czuje. Nie chciała, żebym ci mówiła, ale jest coraz
gorzej. Przykro mi, kochanie, ale chyba długo to nie potrwa.
- Czemu mi wcześniej nie wspomniałaś? - zawołała Robina. - Przyjechała-
bym się z nią zobaczyć. Była u lekarza? I co mówił? Chcę z nim porozmawiać.
- Właśnie dlatego wolała to przed tobą ukryć. Mówi, że na nią już czas, że
starzy ludzie powinni zaakceptować, kiedy przychodzi pora umrzeć.
Pomimo smutku Robina się zaśmiała. Cała babcia!
- Lekarze twierdzą, że to serce. Nie spodziewają się poprawy. Błagałam ją,
żeby ze mną zamieszkała, ale ona nie chce o tym słyszeć. Chce zostać z ludzmi,
których zna całe życie. Tak robią Xhosa.
Niall zatrzymał się w korytarzu i słuchał.
- Przyjadę do domu niezależnie od tego, co mówi Umakhulu. Daj mi dwa
dni, mamo, żebym tu wszystko załatwiła. Muszę ją zobaczyć. Ucałuj ją ode
mnie.
Mrugając powiekami, by się nie rozpłakać, Robina odłożyła słuchawkę.
Wiadomość na temat babki to był szok. Dałaby wszystko, żeby być teraz w
Afryce.
W ramionach matki mogłaby się wypłakać, znalazłaby pocieszenie, którego
tak potrzebowała.
- Co się stało? - spytał Niall, dotykając jej ramienia.
R
L
T
Robina przygryzła wargi.
- Babcia jest chora. Serce. Muszę do niej pojechać.
Niall ją przytulił. Robina poczuła jego zapach i zadrżała. Dawno już nie
znajdowała otuchy w bliskości Nialla. Noc w domu w górach to był tylko seks.
Zaraz potem wróciły wymuszone rozmowy i napięta atmosfera. Niall już nie
próbował wejść do ich sypialni, słusznie zgadując, że nie byłby tam mile wi-
dziany.
Ujął ją pod brodę, żeby spojrzała mu w oczy.
- Jeśli chcesz jechać, to wszyscy pojedziemy.
- A co z pracą? Niall opuścił ręce.
- Nie możesz przestać myśleć o pracy nawet w takiej chwili?!
- Nie mówię o mojej pracy - odparowała. - Będziemy mieć miesiąc przerwy
w zdjęciach. Książki mogę odłożyć. Zresztą i tak pojadę. Myślałam o twojej
pracy. Możesz wziąć sobie wolne?
- Przepraszam - zawstydził się. - To jasne, że pojechałabyś do babci niezależ-
nie od pracy. A ja znajdę jakiś sposób. Może pojadę tylko na tydzień, ale będzie-
my razem. Lucinda od miesięcy marudzi, żebym wziął urlop. - Urwał. - Poza tym
Ella i ja jesteśmy twoją rodziną.
Robina poczuła coś w rodzaju nadziei.
W tym momencie Ella wbiegła do pokoju. Spojrzała na twarz Robiny i zro-
zumiała, że coś się stało. Włożyła kciuk do ust, patrząc na rodziców z powagą.
R
L
T
- Czemu mamusia jest smutna?
- Wszystko w porządku, skarbie. - Niall wziął ją na ręce. Ella wtuliła twarz w
jego ramię. - Pamiętasz, jak rozmawiałyście z mamusią, że pojedziemy razem na [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim12gda.pev.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed