[ Pobierz całość w formacie PDF ]

doktor Montrose spędza wiele czasu, rozmawiając i flirtując z Cassie Exton, jedną
z pielęgni arek-praktykantek.
Dana dowiedziała się o tym wszystkim, gdy Zane zaczął się spotykać z
Cassie poza pokojem Terry'ego. Widziano ją w bloku, w którym mieszkał Zane, a
następnie jego w hotelu pielęgniarek.
Rano w Dzień Zaduszny Dana przyszła do pokoju Terry'ego, żeby
przeprowadzić nie zaplanowane wcześniej ćwiczenia ruchowe. Właśnie kończyła,
kiedy do pokoju weszli Zane i Cassie, śmiejąc się i trzymając za ręce.
- To było niesamowite, panno Novak - mówił Terry, kiedy Laura sporządzała
notatkę na temat tego zajścia. - Dana dostała szalu! Chwyciła kubek z wodą i
wylała na doktora Montrose'a. Cassie wybiegła z krzykiem z mojego pokoju i
wpadła na salową, która niosła tacę z obiadem. Jedzenie i talerze poleciały na
wszystkie strony. Potem doktor Montrose próbował złapać Dane, ale pośliznął się
na rozlanym sosie, upadł na stolik przy łóżku i wywrócił moje radio. Radio upadło
w kałużę z wodą i spowodowało spięcie. Aż się iskry posypały! - Terry zaczął się
śmiać. - Szkoda, że nie robiłem zdjęć. To było lepsze niż niejeden odcinek  Bill
Cosby Show .
- Zwietnie, lubimy takie sceny na ortopedii. - Jason wykrzywił twarz w
grymasie niezadowolenia. - Niezle to o nim świadczy. Biedny dureń! Jak mógł
przypuszczać, że Dana nie dowie się, iż jest wystawiana do wiatru, kiedy połowa
szpitala to jej krewni! A do tego jej kuzynka mieszka w tym samym budynku co
Zane.
- Pani Pecoraro jest zrozpaczona - wtrąciła Laura. - Obawia się, że znowu
zabronisz jej uczennicom dostępu do pacjentów. Prosiła, żeby ci przekazać, że
obniżyła o jeden stopień ocenę tej Exton.
- Uhm, to niesprawiedliwe - wtrącił Terry. - W końcu to nie jest wina Cassie.
Zresztą pan nie wini uczniów, panie doktorze, prawda? Oni są wspaniali!
- Nie, nie winię ich - odpowiedział Jason. - Spisują się doskonale. Uważam,
że nie postępowałem rozsądnie, broniąc się tak długo przed praktykantami. -
Uśmiechnął się do Laury. - Wiesz, przyznanie się do błędu wcale nie jest takie
trudne, jak myślałem.
Laura odwzajemniła mu się uśmiechem pełnym słodyczy i zebrała kopie
protokołu, w którym opisała stłuczone naczynia, zmarnowany obiad i siniaki
salowej.
- Myślę, że lepiej będzie, jeśli od razu złożę to do archiwum. A swoją drogą,
czyta się to rzeczywiście jak scenariusz dobrej komedii. - Figlarnie zmrużyła oczy.
- Dreszcz mnie przechodzi na samą myśl o tym, że mogłaby to przeczytać kuzynka
Dany, naczelna przełożona pielęgniarek.
W drzwiach pojawiła się grupka adeptów pielęgniarstwa i medycyny.
- Terry, co tu się stało? - wykrzyknęła jedna z dziewcząt. - Aż nie chce nam
się wierzyć w te szalone plotki!
- To wszystko prawda - powiedział Jason, chwytając Laurę za ramię i
wyprowadzajÄ…c jÄ… z pokoju. - Opowiedz im wszystko, Terry.
Wyszli, pozostawiajÄ…c Terry'ego w centrum zainteresowania.
- Nie rozumiem Montrose'a. Pozbywa siÄ™ tak uroczej dziewczyny jak Dana! -
Idąc z Laurą korytarzem, Jason rzucał gniewne, pełne dezaprobaty spojrzenia. -
Uganiać się za uczennicami, w jego wieku! To chyba przypadek zahamowania w
rozwoju.
Laura, która słyszała kiedyś, jak Jasona opisywano w podobny sposób,
opanowała chęć uśmiechu i szepnęła jakieś słowa współczucia pod adresem Dany.
Jason był oburzony jeszcze następnego dnia, kiedy wspólnie z Laurą, Sharlą
i Caseyem jedli obiad w restauracji Old Europę, której specjalnością była kuchnia
niemiecka.
- Biedna Dana - mówił Jason, próbując przekłuć sznycel wiedeński tępym
widelcem. - Każdy wie, że szalała za Montrose'em. Zaangażowała się w ten
związek całkowicie, a ten drań ugania się za innymi kobietami i upokarza ją przed
wszystkimi. To niesprawiedliwe.
Sharla, kuzynka Dany i dobra przyjaciółka Laury, popatrzyła na niego z
uśmiechem.
- Nigdy bym się nie spodziewała, że usłyszę coś takiego od ciebie, Jasonie! [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim12gda.pev.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed