[ Pobierz całość w formacie PDF ]

i potoczyło pod komodę.
A niech (o! Rzuciła ręcznik obok wiadra i schyliła się nisko,
robiąc przedtem krok do tyłu, aby się lepiej rozejrzeć. Patrzyła
z głową odwróconą do góry nogami i dotykając włosami podłogi,
gdy wyciągała rękę i szukała zguby. Na próżno, pod palcami
wyczuła jedynie twarde i zakurzone deski. Zmrużyła oczy,
cofnęła się jeszcze krok i wsunęła rękę głębiej pod mebel.
Kątem oka dostrzegła raptem. jak obok przemyka coś czarnego.
Ręka jej zastygła w bezruchu. Wstrzymała oddech i nic poruszając
Strona 144
Barnett Jill - Cukiereczek
głową spojrzała w lewo, potem w prawo i jeszcze ra/ w lewo,
jednak nic się nie działo. Zerknęła na żerdz Medusy sądząc przez
chwilę, że to szpak przyfrunął do pokoju, lecz siedzisko było puste.
- Medusa. - Wyprostowała się i rozejrzała po pokoju. Nigdzie
nie dostrzegła szpaka. Zmarszczyła brwi, wzruszyła ramionami
i zbliżyła się do toaletki.
Na ziemi znowu mignęło coś czarnego.
Zamarła z przerażenia. Cokolwiek to było. jest większe od jej
dłoni, tego rozmiaru co...
- O mój Boże! Tarantula! - Rzuciła się w stronę łóżka ledwie
dotykając ziemi ciężkimi butami. Wskoczyła na górę czując
gwałtowne bicie serca i ciarki przebiegające po plecach. Szamotała
się chwilę z rękawami od koszuli, po czym objęła się ciasno
rękami i przeczesywała wzrokiem każdy centymetr podłogi
w poszukiwaniu potwora.
Wypatrywała go w denerwującym przeświadczeniu, że ogromny
pająk za moment wskoczy za nią na łóżko. Z wrażenia uderzyła
pupą o ścianę. Czarny zabójca zapewne wspina się właśnie po
nodze łóżka i przechodzi w stronę posłania.
Podstępnie zapędził ją w ślepy róg! Pisnęła i starała się cofnąć
jeszcze bardziej akurat w chwili, gdy pająk pojawił się na
pościeli.
240
Dziewczyna wrzasnęła i zeskoczyła z łóżka w stronę wyjścia.
Za wszelką cenę musi dobiec do drzwi, musi tam dotrzeć!
Ręką natrafiła na chłodny metal klamki, lecz choć kręciła nią
z całej siły, zamek się zaciął. Szamotała się z nim świadoma, że
lada moment potwór ją zaatakuje. Wiedziała to, niemal czuła go
już na sobie.
- O. mój Boże!
Na szczęście zamek otworzył się, więc szarpnęła drzwi,
wyskoczyła na dwór jak z procy i zatrzasnęła je za sobą
z hukiem. Potem oparła się o szorstkie deski i dyszała ciężko,
z walącym jak młot sercem i łzami spływającymi po policzkach.
Próbowała się opanować, schyliła głowę i wytarła oczy dłońmi.
Okazało się, że to jeszcze nie koniec udręki -jej uwagę przykuła
szpara między podłogą a drzwiami. Pojawiło się w niej coś
czarnego i Eulalię na nowo ogarnęła zgroza.
O, Chryste! To chce przedostać się pod drzwiami! Odskoczyła
i włochata postać wysunęła się w ślad za nią ze szpary. Serce
podcszło jej do gardła. Wrzasnęła, ile sił w płucach, i puściła się
pędem przed siebie.
Z impetem zatrzymała się na piersi Sama.
- Do diabła, co się tu dzieje? - Siła zderzenia odepchnęła go
krok do tyłu.
Nie przestała przebierać nogami, przez co omal nie wspięła się
niego. Objęła go mocno rękami.
- Jeszcze jedna tarantula! O Boże, złap ją. proszę, złap ją!
- Wtuliła twarz w jego szyję i ścisnęła go jeszcze mocniej.
-Gdzie ją widziałaś? - mruknął. Dostrzegła, że mężczyzna
spoglÄ…da jej przez ramiÄ™,
- Tuż za mną. Właśnie wychodzi spod drzwi - szepnęła. Nie
miała odwagi odwrócić głowy. Dygotała nadal ze strachu, lecz
panika powoli ustępowała, gdy poczuła bezpieczne schronienie
w jego objęciach.
Nagle ramiona mężczyzny i jego klatka piersiowa zaczęły się
Strona 145
Barnett Jill - Cukiereczek
trząść, z początku powoli, potem coraz bardziej. Jeśli Sam nie
potrafi się opanować, pająk musi być naprawdę olbrzymi,
241
pomyślała i starała się nie zważać na przebiegające przez nią
ciarki.
- Widzisz go? - wyjąkała.
-Tak.
- Jest okropny, nieprawdaż?
- O tak, największy, jakiego kiedykolwiek widziałem,
- BÅ‚agam, pozbÄ…dz" siÄ™ go.
- Nie jestem pewien, czy zabijÄ™ go... sam.
- Ooooch -jęknęła przerażona i czekała. Gdy mężczyzna nic
poruszył się, nawet nie odezwał, spytała szeptem: - Nie możesz
go zastrzel id?
- Wątpię, aby to coś dało.
- Postaraj się, proszę. Już dłużej tego nic zniosę.
- Nie zdołam go zabić pistoletem.
- Brak ci naprawdę dużych nabój*')w?
- Jego nic powstrzymają kule - odparł i znowu się zatrząsł.
Wyobraziła sobie ten widok: pancerna, owłosiona skóra pokrywająca
tłuste, olbrzymie cielsko. To wystarczyło, aby oblała
siÄ™ zimnym potem.
- Czy jest naprawdÄ™ tak wielki?
- Nie, podobnie jak i twój rozum.
Zdezorientowana, podniosła twarz i ujrzała pogardliwą minę
mężczyzny. Zerknęła w dół przez ramię. Na drewnianej podłodze
ganku leżał gruby, czarny kłębek poplątanej nitki. Zawstydzonym
wzrokiem przebiegła po nitce aż do podeszwy swojego buta, bo
tam właśnie nitka się przy kleiła.
To Medusa musiała się dobrać do pełnej szpulki. Lollie puściła
szyję Sama i zsunęła się na ziemię. Nie wiedziała, czy ma teraz
uciec do środka, zatrzasnąć drzwi i wybuchnąć płaczem, czy też
paść tu przed nim na ziemię i umrzeć.
Co gorsze, Jim Cassidy wraz z grupką żołnierzy stał nie opodal
i najwyrazniej doskonale bawił się jej głupotą.
- Masz rację, jest płaska jak deska do prasowania - stwierdził
Jim i wokoło rozległ się męski śmiech.
Spojrzała po sobie, przypominając sobie o rozpiętej koszuli.
242
Była nadal rozchylona i ukazywała całemu światu przylegający
ściśle do piersi mokry podkoszulek, który nie ukrywał zgoła
niczego przed wścibskimi oczami zebranych mężczyzn. Natychmiast
ściągnęła ręką poły koszuli, z najwyższym trudem powstrzymując
się od płaczu. Przywołała na pomoc pozostałe
resztki godności, uniosła nieco głowę i odwróciła się na pięcie,
aby schować w zaciszu chaty swoje brzydkie płaskie ciało.
Dotarła jedynie do drzwi, bo zamek znów się zaciął.
Stała z koszulą w garści i starała się przekręcić klamkę, ale
drzwi ani drgnęły. To była ostatnia kropla, która przepełniła czarę
goryczy; Lollie nie wytrzymała i łzy same popłynęły po jej twarzy
- ostateczne upokorzenie. Nawet nie umie wykonać efektownego
wyjścia! Oparła głowę o futrynę i szlochała cicho i z rozpaczą.
- Jim, zabierz stÄ…d ludzi i zajmij ich czymÅ› - dobiegi jÄ… niski
glos Sama.
Na te słowa zaczęła płakać jeszcze bardziej. Wyczuła, że
Strona 146
Barnett Jill - Cukiereczek
stanął tuż za nią. Położył swoją potężną rękę na jej dłoni [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim12gda.pev.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed