[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ucieczki zastrzelił dwóch strażników.
- Fortese... - szepnęła Holly.
- Mój Boże... - Galina była równie przerażona. - Zawsze prześladował
mnie ten koszmar. Oby go zdążyli złapać, zanim...
- Zanim dopadnie Mattea - dokończyła Holly. - Muszą go złapać.
- MuszÄ….
W ciszy, jaka zapadła po tych słowach, popatrzyły sobie w oczy.
- 98 -
S
R
ROZDZIAA DZIESITY
Wszystko się zmieniło. W jednej chwili goście bawili się na przyjęciu, w
następnej żegnali się pospiesznie, życząc Matteowi wszystkiego dobrego.
Błyskawicznie pojawili się policjanci, by zapewnić sędziemu ochronę.
Matteo zachowywał spokój, jakby nie działo się nic nadzwyczajnego, było
jednak oczywiste, że to tylko poza na użytek innych.
Holly starała się pokonać szok. Wielokrotny morderca uciekł na wolność,
jest uzbrojony i zamierza zabić Mattea... Mógł być wszędzie. Pewne było tylko
to, że pała chęcią zemsty i nie spocznie, dopóki jej nie dokona.
Poszła do pokoju Lizy, aby upewnić się, że dziewczynka śpi. Miała
ochotę być przy jej ojcu i wspierać go, ale w pierwszym rzędzie musiała chronić
LizÄ™.
Zobaczyła Mattea dopiero następnego ranka, gdy szykował się do pracy.
- Będzie was pilnowało dwóch policjantów. Nie opuszczajcie domu, tu
wam nic nie grozi. - Skinął głową na pożegnanie i odjechał, eskortowany przez
policjantów na motorach.
Holly i Galina z dobrym skutkiem zadbały, by Liza nie zorientowała się,
że dzieje się coś nadzwyczajnego.
Kiedy Matteo wrócił z pracy, Galina spędziła z nim w jego gabinecie
prawie godzinę, a potem przyszła do Holly.
- Chce się z tobą widzieć - oznajmiła pełnym napięcia głosem.
Matteo był dziwnie blady i zdenerwowany. Kiedy się odezwał, jego głos
brzmiał nienaturalnie.
- Chciałbym cię prosić o przysługę. Nie ze względu na siebie, ale na Lizę.
- Naturalnie.
- Tylko ty możesz to dla niej zrobić.
- Wiesz, że zrobię dla niej wszystko, co mogę. Powiedz, o co chodzi.
- 99 -
S
R
- Holly, wyjdz za mnie. - Nie zabrzmiało to zbyt romantycznie.
- Słu... słucham?!
- Chcę, żebyś została moją żoną. Ze względu na Lizę.
- Rozumiem, ale przecież nie ma takiej konieczności. Obiecałam ci, że
nigdzie nie wyjadÄ™...
Podszedł do niej.
- To za mało. Musisz być jej matką, przynajmniej w świetle prawa, żeby
nikt inny nie mógł mieć żadnych roszczeń.
- Matteo, o czym ty mówisz? Dlaczego ktokolwiek miałby mieć jakieś
roszczenia?
- Chodzi mi o to, że gdyby mnie zabrakło...
- Rozumiem, Fortese...
- Jeśli mnie zabije, tylko ty pozostaniesz Lizie. By cię nie straciła,
musimy być małżeństwem.
- Więc nie ryzykuj i ukryj się do czasu, aż go schwytają.
- Mam się wycofać? Pozwolić, aby zwyciężyło zło? Nie rozumiesz, że
jedyną metodą, aby ich pokonać, jest stawienie im czoła?
- Ale masz dziecko...
- Wszyscy mamy rodziny i wszyscy się boimy, ale jeśli zachowamy się
tchórzliwie, oni wygrają. Co wtedy z naszymi obietnicami, że będziemy chronić
ludzi przed takimi jak oni? Co się stanie z naszymi dziećmi, jeśli przyjdzie im
żyć w świecie ogarniętym przez zło? Holly, nie mów mi, że tego nie rozumiesz!
- Rozumiem. - Z rezygnacją skinęła głową.
- Nie mogę uciec. Muszę walczyć z nimi niezależnie od ceny, którą
przyjdzie mi zapłacić. - Gdy chciała odejść, przytrzymał ją za ramię. - Chowanie
głowy w piasek nie jest w twoim stylu. Jesteś silniejsza niż ja.
- Też tak sądziłam, ale teraz w to wątpię. Prosisz mnie, żebym skoczyła
na głęboką wodę. Prawie cię nie znam i nawet zbytnio nie lubię.
- 100 -
S
R
- Doskonale zdajÄ™ sobie z tego sprawÄ™, ale tu nie chodzi o nasze uczucia,
tylko o LizÄ™.
- Wiem o tym. Używasz tego argumentu, bo wiesz, że nic innego mnie nie
przekona. Zupełnie jak prawnik.
- Nic na to nie poradzę, że nim jestem.
- Dlatego doskonale wiesz, jak zabrać się do rzeczy.
- Dobrze, więc zrób to dla mnie! - krzyknął. - Zrób to, żebym mógł
spokojnie spać, wiedząc, że Liza jest bezpieczna. %7łebym nie musiał się
zamartwiać tym, że zostanie sama. To dziecko zbyt wiele już wycierpiało.
Najpierw straciła matkę, a potem ojca. Tak, ojca, mam na myśli siebie. Staram
się wypełniać należycie swoje obowiązki wobec niej, ale brak mi czegoś tutaj. -
Uderzył się w pierś. - Nie mogę zapomnieć, jak bardzo byłem szczęśliwy, gdy
miałem pewność, że jest moją córką, lecz teraz wszystko się zmieniło. Wiem, że
jej tego brakuje, ale nic nie mogę z tym zrobić. Nienawidzę się za to, zasługuję
na najsroższą karę za takie sprzeniewierzenie. Myśl sobie o mnie, co chcesz, ale
zrób to dla niej i dla mnie.
- Matteo, proszę, daj mi trochę czasu, muszę to wszystko przemyśleć...
- Wiem, że to wobec ciebie nie fair, ale nie mam czasu! - Nagle
uśmiechnął się kpiąco. - Cóż, albo zostaniesz bogatą wdową, albo dopadnie cię
pech i będziesz uwiązana do mnie na długie lata.
- Nie waż się tak mówić! - krzyknęła z furią.
- Staram się tylko spojrzeć na sprawy z twojego punktu widzenia.
- No to załóż sobie inne okulary! Za kogo mnie bierzesz? Za interesowną
cwaniarę? Albo za smarkulę, która nie rozumie powagi sytuacji?!
- Próbuję z tego wybrnąć najlepiej, jak umiem! - odpowiedział krzykiem.
- Nie musisz mi mówić, że narobiłem strasznego zamieszania, bo sam doskonale
o tym wiem. Jak mam cię o to prosić? Na kolanach?
- Tylko spróbuj - syknęła.
- W takim razie powiedz mi, jak mam cię przekonać?
- 101 -
S
R
- Nie ma takiego sposobu! Nie rozumiesz?!
- Holly, jesteś jedyną osobą na świecie, do której mogę się zwrócić i
której mogę zaufać. Jesteś silna, silniejsza ode mnie.
- Ale... dlaczego ja?
- Nikt inny tak nie zajmie siÄ™ LizÄ….
- A twoja matka?
- Ma już swoje lata, no i opiekuje się chorym mężem. Mam jeszcze [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim12gda.pev.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed