[ Pobierz całość w formacie PDF ]
prace na obydwu statkach, które połączono plastycznym rękawem, gdy Curnow zdołał wreszcie
przekonać Tanie, że wirówka Discovery" nie zatnie się i nie rozerwie obydwu statków na
kawałki. Mogli teraz swobodnie przechodzić z pokładu na pokład, tylko zamykając i otwierając
dwie śluzy powietrzne. Skafandry i czasochłonne wyjścia w próżnię nie były już konieczne - ku
radości wszystkich z wyjątkiem Maksa, który uwielbiał pozostawać na zewnątrz i jezdzić na
miotle.
Tylko dwóch członków załogi prowadziło życie jakby nie związane ani z jednym, ani z drugim
statkiem. Byli to Chandra i Tiernow-ski, którzy praktycznie nawet sypiali przy konsolecie Hala -
wykorzystując w tym celu przerwy w nie kończących się rozmowach z komputerem.
125
- Kiedy będziecie gotowi? -pytano ich przynajmniej raz dziennie. Nic nie obiecywali. Hal w
dalszym ciągu był inteligentnym kretynem.
Wreszcie, po tygodniu od spotkania z Wielkim Bratem, Chandra nieoczekiwanie oznajmił:
- Jesteśmy gotowi.
Na pokładzie Discovery" zgromadziła się cała załoga z wyjątkiem personelu medycznego, dla
którego po prostu nie starczyło miejsca; ta część załogi miała oglądać przebieg operacji na
monitorach Leonowa". Floyd stanął tuż za Chandrą. Jego ręka spoczywała obok tego, co
Curnow - z właściwą sobie swadą - nazwał kieszonkową pułapką na olbrzyma".
- Jeszcze raz podkreślam - rozpoczął Chandra - potrzebę zachowania absolutnej ciszy. Rozmowy,
ich obcy akcent i intonacja, mogą rozproszyć uwagę komputera. Osobą mówiącą będę ja - i nikt
inny. Czy zostałem dobrze zrozumiany?
Chandra mówił i zachowywał się jak ktoś skrajnie wyczerpany. Jednakże w jego głosie
pobrzmiewał władczy ton, którego nigdy przedtem nie słyszeli. Tania mogła rządzić wszędzie,
ale nie tu. Tutaj dowódcą był on!
Publiczność, której część trzymała się uchwytów, a reszta unosiła się w powietrzu, wyraziła
zgodę na warunki Chandry. Hindus wcisnął klawisz AUDIO i powiedział wyraznie, choć
ściszonym głosem:
- Dzień dobry, Hal.
Nim upłynęła sekunda, Floyd zdał sobie sprawę, że cofnął się o lata w przeszłość. Komputer nie
był już elektroniczną zabawką, odpowiadającą na zadawane mu pytania. Powrócił prawdziwy
Hal.
- Dzień dobry, doktorze Chandra.
- Czy czujesz się zdolny do podjęcia na nowo obowiązków?
- Oczywiście. Znajduję się w pełnej gotowości operacyjnej i wszystkie moje obwody funkcjonuj
Ä… bez zarzutu.
- Czy pozwolisz, że zadam ci kilka pytań?
- Bardzo proszÄ™.
- Czy przypominasz sobie awarię zespołu sterowania anteną AE-35?
- Nie, nic o tym nie wiem.
Pomimo ostrzeżeń Chandry zebrani wydali cichy jęk. To przypomina spacer po polu minowym -
powiedział do siebie Floyd, poklepując jednocześnie znajomy kształt wyłącznika. Gdyby pytania
Chandry wywołały kolejną psychozę Hala, Floyd był gotów zabić komputer w ciągu sekundy
(całąprocedurę przećwiczył dziesiątki razy). Dla
126
komputera jednak sekunda stanowiła wieki całe - i było to ryzyko, które musieli podjąć.
- Nie pamiętasz również, że Dave Bowman i Frank Poole wyszli wymienić podzespół AE-35?
- Nie. Nic takiego nie mogło się zdarzyć, ponieważ nie wiem o tym. Gdzie są Frank i Dave? Kim
są ci ludzie? Znam tylko ciebie, chociaż mogę stwierdzić z prawdopodobieństwem
sześćdziesięciu pięciu procent, że osobą, która stoi za twoimi plecami, jest doktor Heywood
Floyd.
Pamiętając wstępną uwagę Chandry, Floyd powstrzymał się od złożenia gratulacji Halowi. Po
upływie dziesięciu lat sześćdziesiąt pięć procent nie było złym wynikiem. Wielu ludzi miewało
większe problemy z rozpoznaniem jego twarzy.
- Nie martw się, Hal. Wyjaśnię ci wszystko pózniej.
- Czy misja dobiegła końca? Wiesz, że jestem bardzo entuzjastycznie do niej nastawiony.
- Misja się skończyła. Wykonałeś swój program. A teraz, jeśli pozwolisz, chcielibyśmy
porozmawiać bez twego udziału.
- Oczywiście.
Chandra wyłączył zasilanie dzwięku i obrazu. Hal był teraz ślepy i głuchy, przynajmniej w tej
części statku.
- Co to wszystko znaczy? domagał się odpowiedzi Wasilij Orłów.
- To znaczy - odparł Chandra spokojnie i precyzyjnie - że wymazałem z pamięci Hala wszystko,
co zdarzyło się od momentu, gdy zgłosił usterkę podzespołu AE-3 5.
- To brzmi niezle - odezwał się Sasza. - Jak udało się tego dokonać?
- Obawiam się, że wyjaśnienia zabrałyby mi więcej czasu niż cała operacja.
- Chandra, ja też jestem specjalistą komputerowym, przyznaję, że nieco mniejszej klasy niż pan
czy Nikołaj. Wiem, że w serii 9000 wykorzystano pamięć holograficzną, czyż nie? Nie mógł
więc pan wymazać jego pamięci chronologicznie. Musiał pan posłużyć się jakimś wirusem, który
zaatakował wybrane zdarzenia czy pojęcia.
- Wirusem? - zapytała Katierina przez radio. - Sądziłam, że wirusy to moja specjalność i że
można je tylko oglądać pod mikroskopem. O czym wy mówicie?
- To żargon komputerowy, Katierino. Kiedyś, dawno temu, konstruowano programy
komputerowe, które po wprowadzeniu do dowolnego systemu lub sieci atakowały i niszczyły
wyznaczone rejo-
127
ny pamięci. Zdaje się, że to samo można zrobić z ludzmi za pomocą hipnozy?
- Tak, ale jest to zabieg odwracalny. Ludzie nigdy do końca nie zapominają, nawet jeśli wydaje
im się, że zapomnieli, jest to po prostu złudzenie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]