[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Ale nie przybył pan tu tylko po to, aby zademonstrować mi ostatnie cuda nauki,
chociaż przyznaję, że jestem pod wrażeniem. Chciałbym jeszcze wiedzieć, co to wszystko ma
wspólnego ze mną.
- To wielka sprawa, panie ambasadorze - odparł inżynier, raptownie zmieniając ton na
oficjalny. - Ma pan rację, że ten materiał może mieć multum zastosowań, niektórych
zaczynamy się dopiero domyślać. Dzięki jednemu z nich ta cicha wyspa może stać się
centrum współczesnego świata, chociaż trudno powiedzieć czy na dobre, czy na złe się to dla
niej obróci. Właściwie nie tylko świata, ale całego Systemu Słonecznego. Dzięki tej nici
Taprobane stanie się bramą wiodącą do wszystkich planet. A pewnego dnia może nawet
poczÄ…tkiem drogi do gwiazd.
10
Most Mostów
Paul i Maxine byli dwojgiem najlepszych i najdawniejszych przyjaciół Rajasinghego,
ale do tej pory nigdy jeszcze siÄ™ nie spotkali, nawet nie rozmawiali ze sobÄ…. Bo i czemu
mieliby to robić? Mało kto poza Taprobane słyszał kiedykolwiek o istnieniu profesora
Saratha, zaś cały System Słoneczny znał oblicze i barwę głosu Maxine Duval.
Tych dwoje gości zasiadało teraz w komfortowych fotelach biblioteki, Rajasinghe zaś
tkwił przy głównej konsoli swego komputera. Wszyscy wpatrywali się w czwartą, stojącą w
bezruchu postać.
Postać ta wyglądała wręcz sztucznie. Przybysz z przeszłości czy ktoś nie obeznany z
elektronicznymi cudeńkami nowej ery uznałby na pierwszy rzut oka, że patrzy na woskową
kukłę. Po chwili musiałby jednak dostrzec, że postać jest po części przejrzysta i widać przez
nią co silniejsze światła, ponadto że rozmywa się kilka centymetrów nad dywanem.
- Poznajecie go? - spytał Rajasinghe.
- Nigdy go nie widziałem - odparł natychmiast Sarath. - Lepiej żeby to był ktoś ważny,
bo oderwałeś mnie od prac w Maharambie. Właśnie zaczęliśmy otwierać komnatę grobową.
- A ja musiałam zostawić mój trimaran na samym początku wyścigów na jeziorze
Saladin - wtrąciła Maxine Duval. W jej głosie (słynnym kontralcie) było tyle irytacji, że ktoś
mniej gruboskórny niż profesor Sarath zapewne schowałby się za fotel. - Oczywiście, że go
znam. A co, zamierza zbudować most z Taprobane do Hindustanu? Rajasinghe roześmiał się.
- Nie, takie połączenie istnieje już od dwustu lat. Przepraszam, że ściągnąłem was
tutaj, chociaż muszę przypomnieć, Maxine, że przez ostatnie dwadzieścia lat wciąż
zapowiadałaś, że mnie odwiedzisz, i na obietnicach się kończyło.
- Zaiste - westchnęła. - Ale tyle czasu spędzam w studiu, że czasem zapominam o
świecie. I o tych pięciu tysiącach drogich przyjaciół i pięćdziesięciu milionach wielbicieli.
- A do której z tych kategorii zaliczyłabyś doktora Mor-gana?
- Spotkałam go trzy, może cztery razy. Przeprowadziliśmy z nim wywiad zaraz po
ukończeniu mostu. Charakternik. Robi wrażenie.
W ustach Maxine Duval to był prawdziwy komplement. Od ponad trzydziestu lat była
gwiazdą w swojej profesji, zdobyła zapewne wszystko, co może zdobyć dziennikarz. Nagroda
Pulitzera, nagroda Global Times a, nagroda Davida Prosta - to były tylko niektóre. Niedawno
wróciła do pracy po dwuletniej przerwie, kiedy to wcieliła się w postać Waltera Cronkite a,
profesora, specjalisty od elektronicznych mediów na uczelni w Columbii.
Upływające lata nieco złagodziły jej charakter, ale nie spowolniły myślenia. Przestała
być zagorzałą szowinistką, wspominającą przy byle okazji, że  skoro kobiety najlepsze są w
rodzeniu dzieci, do zapewne mężczyzni dostali od natury jakiś talent kompensujący braki
biologiczne. Ale mnie to nie obchodzi . Niemniej całkiem niedawno zbiła z tropu
przewodniczącego na pewnej konferencji, stwierdzając nader głośnym scenicznym szeptem:
 Do cholery, jestem dziennikarkÄ…, a nie dziennikarzem .
Jej kobiecość nie budziła najmniejszych wątpliwości. Cztery razy zawierała związki
małżeńskie, co przysporzyło jej sporo sławy, jako że zawsze dokonywała wyboru spośród tak
zwanych REMów, czyli istot o zaprogramowanym genotypie. Niezależnie od płci, ludzie tacy
byli zawsze młodzi i atletyczni, dzięki czemu kolejni mężowie Maxine bez trudu
dotrzymywali jej kroku, nawet obciążeni dwudziestoma kilogramami wszelkiego sprzętu
reporterskiego. Wszyscy czterej byli też nader męscy i przystojni. Krążył niegdyś żart, że
Maxine Duval rozglÄ…da siÄ™ nie tyle za REMami, co za bykami (w celach wiadomych; poza
tym w języku angielskim byka dzieli od REMa tylko jedna litera). Jednakże nie powtarzano
tego dowcipu jako złośliwości, bowiem uwielbienie, którym otaczali Maxine jej najbardziej
zagorzali konkurenci w zawodzie dziennikarza, było niemal równie silne, jak żywiona wobec
sławy zawiść.
- Przykro mi z powodu tych wyścigów - powiedziałRajasin-ghe - ale zauważ proszę,
że Marlin III i tak wygrał, chociaż bez ciebie. Zapewne sama przyznasz, że to jest ważniejsze.
ZresztÄ…, niech Morgan sam powie, o co chodzi.
Zwolnił przycisk z napisem PAUSE i projekcja ożyła.
- Nazywam się Vannevar Morgan. Jestem głównym inżynierem Terran Construction,
Budownictwo Lądowe. Moim ostatnim projektem był Most Gibraltarski, ale teraz chciałbym
porozmawiać o czymś znacznie ambitniejszym.
Rajasinghe spojrzał na gości. Zgodnie z przewidywaniami, Morgan już rozbudził ich
ciekawość.
Gospodarz oparł się wygodnie w fotelu i poczekał aż inżynier wyłoży znany już, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim12gda.pev.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed