[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tyle, jak mówił La Rochefoucauld, miłością własną, ile poczuciem
czegoÅ›, co nazywamy punktem honoru" owo poczucie honoru,
owego newralgicznego punktu, nie jest dokładnie tym samym dla
Francuza, Anglika, Włocha i Hiszpana... Ale w porównaniu z narodem
rosyjskim pojęcie honoru dla narodów zachodnich wydaje się być jedno.
Poznawszy honor rosyjski, ujrzymy od razu, jak często honor w wydaniu
zachodnim kłóci się z za
108
Dostojewski
leceniami ewangelicznymi. I dokładnie tak samo poczucie honoru u
Rosjanina, oddalając się od zachodniego, przybliży się do Ewangelii: lub
jeśli wolicie, u Rosjanina idea chrześcijańska góruje często nad
poczuciem honoru w takim sensie, jaki przypisujemy mu my, ludzie
Zachodu.
Postawiony przed wyborem: albo mścić się, albo przyznawszy się do
swoich błędów, prosić o wybaczenie, człowiek Zachodu uznaje zwykle,
że to ostatnie rozwiązanie pozbawione jest godności, że przystoi jedynie
tchórzowi, słabeuszowi... Ma tendencje uznawać za oznakę charakteru
skłonność do nieprzebacza-nia, niezapominania, nieprzyznawania się. I
oczywista, stara się jak może, by nie być w błędzie, a jeśli już to mu się
przydarzy, to nie ma dla niego nic gorszego niż konieczność przyznania
się do tego. Rosjanin, przeciwnie, zawsze gotów jest wyznać swoje
błędy i to nawet wobec wrogów ukorzyć się i oskarżyć.
Bez wątpienia religia prawosławna wzmacnia jedynie tę wrodzoną
skłonność, tolerując, a nawet pochwalając publiczne wyznawanie
grzechów. Idea spowiedzi nie do ucha księdza, ale przed każdym, wobec
wszystkich, powraca obsesyjnie w powieściach Dostojewskiego. Kiedy
Raskolnikow w Zbrodni i karze wyznał Soni swój czyn, ta jako jedyny
sposób ulżenia duszy radzi mu, by udał się na publiczny plac i wykrzyczał
do wszystkich: Zabiłem". Większość postaci Dostojewskiego ulega w
pewnym momencie, często w sposób nieoczekiwany i nie na miejscu,
potrzebie wyspowiadania siÄ™, proszenia o wybaczenie kogoÅ›
przypadkowego,
Wykłady w Vieux-Colombier
109
kto nie rozumie nawet czasem o czym mowa, potrzebie poniżenia się
przed kimÅ›, z kim siÄ™ rozmawia.
Przypominacie sobie z pewnością tę niezwykłą scenę z Idioty: podczas
wieczoru u Nastasji Filipo-wnej pada propozycja takiego spędzenia
czasu, by zamiast układania szarad lub gry w pocztę francuską
każda z obecnych osób wyznała najpodlejszy czyn w swoim życiu i
zachwycające jest to, że propozycja nie zostaje odrzucona; jedni i drudzy
zaczynają wyznawać z większą lub mniejszą szczerością, ale prawie bez
wstydu.
A wiem coś jeszcze bardziej zadziwiającego i jest to anegdota z życia
samego Dostojewskiego. Pochodzi od pewnego Rosjanina z najbliższego
otoczenia pisarza. W mej nieostrożności opowiedziałem ją wielu osobom,
co zresztą już wielokrotnie wykorzystano; ale słyszałem ją przedstawianą
w taki sposób, że stawała się nie do poznania i dlatego też pragnę ją
dzisiaj powtórzyć:
Są w życiu Dostojewskiego wydarzenia niezwykle mętne. Zwłaszcza
jedno, do którego aluzję odnajdujemy już w Zbrodni i karze, a które, jak
się wydaje, posłużyło za temat pewnego rozdziału w Biesach, który nie
figuruje w książce, nawet w rosyjskiej wersji, a który, o ile wiem, został
opublikowany dotychczas jedynie w Niemczech w wydaniu nie
przeznaczonym do sprzedaży2. Cho-
2
Tłumaczenie tego rozdziału ukazało się w końcu w Nou-velle Revue
Franęaise" (lipiec i sierpień 1922). Poza tym opublikowano: Spowiedz
Stawrogina (Wydawnictwo Plon--Nourrit).
I 110
Dostojewski
dzi tam o gwałt na małej dziewczynce. Zhańbione dziecko wiesza się w
izbie, podczas gdy za ścianą winny, Stawrogin, który wie, że ona się
wiesza, czeka, aż nastąpi śmierć. Ile jest w tej ponurej historii
rzeczywistości? Nieważne jest teraz, by to wiedzieć. W każdym razie
Dostojewski po podobnym wydarzeniu musiał odczuwać to, co
nazwiemy wyrzutami sumienia. Nękały go one długi czas i musiał sobie
sam powiedzieć to, co Sonia powiedziała do Raskol-nikowa. Chwyciło go
pragnienie spowiedzi, ale nie tylko przed księdzem. Szukał tego, przed
którym najciężej byłoby mu się wyspowiadać; tym kimś był
niezaprzeczalnie Turgieniew. Dostojewski nie widział go już od dawna i
był z nim w złych stosunkach. Pan Turgieniew był człowiekiem
uporządkowanym, bogatym, sławnym, powszechnie czczonym. Dosto-
jewski uzbroił się w całą swą odwagę lub być może uległ jakiemuś
zawrotowi, tajemniczemu i straszliwemu przyciÄ…ganiu. Wyobrazmy
sobie wygodny gabinet Turgieniewa. Pisarz zasiada za swoim biurkiem.
Zadzwoniono do drzwi. Służący anonsuje Fiodora Dostojewskiego.
Czegóż chce? Zostaje wprowadzony, i oto od razu zaczyna opowiadać
swoją historię. Turgieniew słucha ze zdumieniem. Cóż on ma do tego?
Zaiste jego gość jest szalony! Gdy opowieść się kończy, zapada cisza.
Dostojewski czeka na jedno słowo, jeden gest ze strony Turgieniewa...
Wierzy pewnie, że na podobieństwo swoich własnych powieści
Turgieniew wezmie go w ramiona, uściśnie płacząc, pojedna się z nim...
ale ponieważ nic się nie dzieje, mówi:
Wykłady w Vieux-Cołombier
111
Panie Turgieniew, muszę panu powiedzieć: Gardzę sobą głęboko...".
Czeka jeszcze. Wciąż cisza. Ale Dostojewski nie dba już o to i dorzuca z
gniewem:
Ale panem gardzę jeszcze bardziej. To wszystko, co miałem do
powiedzenia..." i wychodzi trzasnąwszy drzwiami. Turgieniew był zdecy-
dowanie zbyt europejski, by go zrozumieć.
I widzimy, jak pokora ustępuje nagle uczuciu przeciwnemu. Człowiek,
który pochylał się przez pokorę, po doznanym upokorzeniu buntuje się.
Pokora otwiera wrota raju, upokorzenie piekła. Pokora zawiera w
sobie dobrowolne podporzÄ…dkowanie, przyjmowana jest aktem wolnej
woli, jest świadectwem prawdy słów z Ewangelii: Ten, który poniży się,
będzie wywyższony." Upokorzenie zaś, przeciwnie, hańbi duszę, nagina
ją, deformuje, osusza, drażni, odziera; zadaje rodzaj moralnej rany, która
goi siÄ™ z wielkim trudem.
Nie ma chyba takiej dewiacji, aberracji charakteru u licznych
niepokojÄ…cych i chorobliwie dziwacznych postaci Dostojewskiego
których powodem nie byłoby jakieś pierwotne upokorzenie.
Skrzywdzeni i poniżeni taki jest tytuł jednej z pierwszych jego książek i
cała jego twórczość poddana jest idei, że poniżenie potępia, a pokora
uświęca. Raj, taki, jakim śni go i odmalowuje nam Alosza Karamazow, to
świat, w którym nie będzie już ani skrzywdzonych, ani poniżonych.
NajdziwniejszÄ… i najbardziej niepokojÄ…cÄ… postaciÄ… Dostojewskiego jest
straszliwy Stawrogin
112
Dostojewski
z Biesów. W kilku zdaniach z książki znajdziemy wytłumaczenie i klucz
do tego demonicznego charakteru, tak różnego na pierwszy rzut oka od
innych:
Mikołaj Wsiewołodowicz powiada jedna z postaci pędził wtedy w
Petersburgu żywot ironiczny, nie mogę inaczej tego określić. Nie wpadał
bynajmniej w stan rozczarowania, lecz lekceważył już wtedy życie
realne."3
A matka Stawrogina, do której skierowane były te słowa, nieco pózniej
wykrzykuje:
O, nie! To było coś szlachetniejszego nad dziwactwa, i zapewniam
pana, że nawet coś świętego! Człowiek dumny, zraniony za młodu, który
w konsekwencji ustosunkował się do życia ironicznie (...)4
a jeszcze dalej:
[ Pobierz całość w formacie PDF ]