[ Pobierz całość w formacie PDF ]
określił ojca dziecka Tess jako innego mężczyznę"? Przecież sam nigdy
nie był mężczyzną panny Monahan. Sprawiało mu przyjemność, że
biegała za nim jako nastolatka z rozwichrzoną czupryną i plamami od
trawy na niebieskich dżinsach. Ale był ponad dziesięć lat starszy i nigdy
nie traktował jej inaczej niż dziecka.
Aż do chwili, kiedy wróciła z uniwersytetu jako pani magister.
Wyglądała wtedy jak... jak... zupełnie nie jak dziecko. Nie miała już
nieciekawej cery czy chłopięcych kształtów.
Od tego czasu Will nie potrafił zdefiniować uczuć, które do niej
żywił. Pragnął nadal ją chronić, jakby ciągle była małą dziewczynką.
AScarlett & Polgara
ous
l
anda
sc
Prawdę mówiąc, przerażało go to, co o niej myślał. Bo ilekroć znalezli
się sam na sam, tak jak teraz, ogarniało go podniecenie. Zawsze. A
naprawdę nie chciał niczego takiego czuć wobec siostry najlepszego
przyjaciela. Gdyby Finn dowiedział się o tym, dałby mu popalić.
Nawet teraz, gdy miała dwadzieścia sześć lat i trudno było wątpić, iż
stała się kobietą, tkwiło w niej coś niewinnego... czystego. Obecny stan
nie zmieniał tego wrażenia. Dla Willa pozostała słodkim dzieckiem,
które tylko przez przypadek wygląda jak piękna, podniecająca kobieta.
O czym ja myślę, upomniał sam siebie.
Słodkie, niewinne dziecko wyglądające jak pociągająca kobieta mogło
doprowadzić każdego mężczyznę do szaleństwa. Jednak fakt, iż
wszystko to dotyczyło siostry przyjaciela, wyjątkowo komplikował
sytuację. Tym bardziej że kilka lat temu Tess pod wpływem dużej ilości
wypitego ponczu powiedziała mu o swoich uczuciach. Will powtarzał
sobie, że to nie ma znaczenia, choć pamiętał, iż zaraz po tym wyznaniu
miał ochotę wziąć ją w ramiona i pocałować. Ale to też pewnie wina
ponczu.
Teraz dziewczyna zaszła w ciążę z innym, więc dawne wyznania
straciły aktualność, niezależnie od tego, że on tak świetnie je pamiętał.
Nieważne, jak bardzo żałował, iż nie poszedł za pierwszym impulsem
tamtego dnia i nie przytulił jej do siebie. Dziś musiał się pogodzić z jej
stanem.
- Chcę, żebyś wyszedł. - Głos dziewczyny przywrócił go do
rzeczywistości. - Jeśli wolisz wierzyć plotkom niż moim słowom,
powinieneś opuścić ten dom
Stało się, pomyślał i bez słowa ruszył ku drzwiom. Nie potrafił zaufać
wyjaśnieniom Tess, zbyt wiele świadczyło przeciwko jej wersji zdarzeń.
Wydawała się wątpliwa, ona sama też zachowywała się dziwnie, wy-
glądała na zmęczoną i osłabioną, a przecież nigdy taka nie była. Nie
powinna w marcu wzywać nikogo do naprawy klimatyzacji, nie miała
własnego komputera, by wysiadywać tyle godzin przed monitorem, i
właściwie nic nie kazało jej dwa razy w ciągu dwóch miesięcy biegać do
ginekologa. Jeśli złoży się to wszystko w jedną całość, okaże się, iż
musiała być w ciąży.
Tess Monahan spodziewa się dziecka. Dokąd zmierza ten świat,
AScarlett & Polgara
ous
l
anda
sc
pomyślał, otwierając frontowe drzwi.
W drugiej połowie czerwca w Marigold zapanowała prawdziwa
wiosna. Kwitły drzewa i kwiaty, codziennie świeciło słońce... a Tess
Monahan zupełnie opadła z sił, bezustannie zaprzeczając rzekomej ciąży.
Przez cały miesiąc, niezależnie od tego, co mówiła, wszyscy
marigoldczycy uważali, iż spodziewa się dziecka. Nie pozostawało nic
innego, jak czekać, by czas dowiódł prawdy.
Teraz, jeśli ktokolwiek gratulował jej macierzyństwa, tylko
uśmiechała się i dziękowała za życzenia, a podarunki dla niemowlaka
składała w piwnicy.
Jeśli w bibliotece podsuwano jej książki na temat ciąży, również się
uśmiechała i dziękowała za pamięć, a potem odkładała je na stertę
innych.
Po prostu pozwoliła ludziom myśleć, co chcieli. Zresztą nikt jej nie
dokuczał. Przeciwnie, wszyscy zdawali się niecierpliwie oczekiwać
rozwiązania. Czasem Tess czuła się winna, że... naprawdę nie spodziewa
się dziecka, by ich uszczęśliwić.
Nawet rodzina zachowywała się nadzwyczajnie w tych niezwykłych
okolicznościach. Rodzice, po pierwszym szoku, który przeżyli,
otrzymawszy wiadomość od Finna, wcale nie czuli się zakłopotani
sytuacją i nie komentowali jej w kategoriach moralnego upadku córki ani
nie martwili się, że sama będzie wychowywać dziecko. Prawdę mówiąc,
czuli podekscytowanie na myśl o przyjściu na świat pierwszego wnuka i
przysłali Tess w prezencie piękny sweter oraz wyprawkę dla dziecka.
Bracia tylko uśmiechali się głupkowato, gdy napomykano, że wkrótce
zostaną wujkami. Jedynie Finn koncentrował uwagę na postaci ojca
dziecka, chcąc przemówić mu do rozumu i zmusić do poślubienia Tess,
gdy tylko dziewczyna wyjawi jego personalia. Sam też próbował czynić
poszukiwania, które oczywiście nie przyniosły rezultatów.
Przez cały miesiąc panna Monahan tolerowała próby udzielania
niechcianej pomocy i zainteresowanie mieszkańców miasteczka jej
stanem. Zamierzała tak czynić, póki upływ czasu nie przekona
[ Pobierz całość w formacie PDF ]