[ Pobierz całość w formacie PDF ]
czce, jaką z nim stoczył tuż przed jej pójściem do łazienki,
udowodnił, że wie także, jak sobie z nim radzić.
Największą jednak niespodzianką - i bronią, dzięki której
Mackenzie miała zamiar wygrać tę wojnę - były drzemiące
w nim potrzeby fizyczne, które, ku swojemu zdziwieniu,
właśnie ona w nim obudziła.
Choć trudno było w to uwierzyć, ta zwyczajna, szata
myszka Mackenzie Jane Kincaid działała na niego. Zobaczyła
to poprzedniego wieczoru w jego spojrzeniu. W tym, jak siÄ™
rozmarzał, kiedy był pewien, że Mackenzie na niego nie
patrzy.
Dopiero jednak rano w jego gabinecie, kiedy ha moment
S
R
wziął ją w ramiona i kiedy poczuła lekkie, ale niewątpliwe
drżenie jego wielkiego, silnego ciała, pojęła, co się naprawdę
dzieje. Zauważyła pragnienie w jego oczach, słuchała, gwał-
townego bicia jego serca, kiedy starał się odzyskać panowanie
nad sobą. Uświadomiła sobie wtedy, że Abel Greene pragnie
czegoś więcej, niż tylko tego, by móc jej dotykać. %7łe tęskni
za tym, co od zarania dziejów mężczyzni otrzymywali od
kobiet. I to bardzo tęskni.
Próbowała zlekceważyć ten wniosek. Przecież to niemo-
żliwe. Taki mężczyzna jak Abel nie traci głowy dla takiej
kobiety jak ona. Stojąc jednak pod prysznicem, przypomniała
sobie żar w jego oczach i pogodziła się z rzeczywistością. Ten
mężczyzna pragnie jej ciała. Zdumiewające. Po prostu zdu-
miewajÄ…ce&
Nie łudziła się, że jest pięknością. Wystarczyło przecież
jedno spojrzenie w lustro, by się o tym przekonać. Nie miała
twarzy, którą mężczyzna gotów jest podziwiać przez całe
życie, a już na pewno nie ktoś taki, jak Abel Greene. Nie.
Wiedziała, że jego reakcja na jej ciało wynika z pewnych
okoliczności.
Abel od dawna mieszka samotnie. Od pięciu lat, o ile
dobrze pamięta relacje J.D. Pięć lat to dużo dla takiego męż-
czyzny jak on.
Mackenzie nigdy nie uważała się za oportunistkę - goto-
wa jednak była odegrać tę rolę gdyby, dzięki temu mogła
ocalić Marka. Postanowiła wykorzystać pięcioletnią samo-
tność Abla Greene'a na swoją korzyść. Seks to potężna broń,
Nigdy nie przypuszczała, że ją posiada. Do tego ranka. I od
tamtej chwili stale o tym myśli. Czy to będzie uczciwe wobec
Greene'a? Nie, ale w obecnej sytuacji trzeba zapomnieć
o uczciwości. Zbyt wiele spraw wchodzi w grę. Będzie go
S
R
prowokować, machać mu przed nosem kijem z marchewką,
aż Abel zacznie błagać ją o spełnienie. I da mu je, ale dopiero
poślubie.
Zanim jednak podejmie tÄ™ dramatycznÄ… walkÄ™; musi Ablo-
wi przedstawić kilka faktów. I choć zna go zaledwie drugi
dzień, wie, że się nimi przejmie.
- Ty może masz tu jakiś wybór - powiedziała. Zdziwiła
się, że choć kolana jej drżą, głos brzmi tak mocno. Ale
prawda jest taka, że ja go nie mam. Odpowiadając na twoje
ogłoszenie, podjęłam pewne zobowiązanie. Dla mnie droga
powrotu jest odcięta. Nie mam do czego wracać. Rzuciłam
pracę. Sprzedałam wszystko, co miałam. Popłaciłam wszy-
stkie rachunki. A potem kupiłam dwa bilety autobusowe,
w jedną stronę, wydałam ostatnie drobniaki na śniadanie
wczoraj po drodze i w tej chwili jestem bez grosza;
Przerwała na moment, dając Ablowi okazję; by przetrawił
tefakty.
- Domyślasz się, dlaczego porzuciłam pracę? - spytała
kiedy była pewna, że Abel słucha jej uważnie. - Dlaczego
wydałam wszystkie posiadane przeze mnie pieniądze? Z two-
jego powodu. Bo to ty zamieściłeś w prasie ogłoszenie, że
poszukujesz żony. Odpowiedziałam na nie w dobrej wierze.
I teraz chcę, żebyś wywiązał się że swych zobowiązań;
Mogła mu powiedzieć jeszcze więcej. Uznała jednak, że
na razie tyle zupełnie wystarczy. Dalsze informacje nic by tu
nie zmieniły. Fakt pozostawał faktem. Ona i Mark nie mogli
wrócić do Los Angeles.
Teraz przyszła pora, by wytoczyć najcięższą broń. Wolno,
zdecydowanie, podeszła ku niemu, modląc się w duchu, by
muzyka, która dobiegała z głębi domu oznaczała, że Mark jest
czymś zajęty na poddaszu. Z bijącym sercem i suchym gard-
S
R
łem stanęła obok zajmowanego przez Abla krzesła i najbar-
dziej, zalotnie, jak potrafiła, spojrzała mu w oczy. Nie czekała
na jego reakcję, Nie zastanowiła się też, czy przypadkiem nie
zwariowała.
- Zaatakowała.
- Po prostu usiadła mu na kolanach. Był tak zaskoczony jej
postępkiem, że jej nie powstrzymał. Zamiast tego jego ręce
instynktownie objęły jej talię.
Kierowana resztką siły otoczyła ramionami jego szyję.
- %7łebyś nie miał wątpliwości - szepnęła, a niepewność,
jaką czuła, dodała jej głosowi zmysłowości; . Mam zamiar
dotrzymać mej części umowy. W całości - dodała, przytula-
jÄ…c siÄ™ do niego.
Nigdy w życiu, nie uwodziła żadnego mężczyzny. Teraz
jednak ten fakt był zupełnie bez znaczenia. Muskała warga-
mi usta Abla, grajÄ…c na jednym z najstarszych ludzkich in-
stynktów.
- Chcę być twoją żoną, Ablu - szeptała, ssąc jego wargę.
Był niebezpieczny. Czuła jednak, że ten mężczyzna jest nią
zauroczony. Kiedy jego ciało zesztywniało, zapomniała
o swoim planie. Po prostu zareagowała impulsywnie,
- W każdym... W każdym aspekcie -powtórzyła.
Przywarła mocniej do Abla, ale teraz kierowało nią już
tylko pożądanie. Kiedy nie odsunął się, zanurzyła palce w je-
go gęste włosy i wpiła się wargami w jego usta.
Odgrywała teraz zupełnie nową, nie znaną sobie rolę. Czu-
jąc jednak jego silne, gorące ciało i męskie ręce zaciśnięte na
swojej talii, topniała jak wosk.
Słyszała szalone bicie serca Abla, a kiedy rozchylił usta,
zrobiło jej się słabo.
Miała go uwieść. Zachęcić pocałunkiem, sugerującym coś
S
R
więcej. W jej planie nie było miejsca na jego impulsywną
reakcję. Zdaje się, że w tej samej chwili oboje stracili pano-
wanie nad sobą. Opanowanie nie miało szans, gdy ich ciała
się połączyły.
Nie odrywając ust od warg Mackenzie Abel uniósł ją,
rozsunął jej nogi i posadził na sobie okrakiem. Zaborczym
gestem ujął dłońmi jej pośladki i przyciągnął bliżej swej mę-
skości, potem wsunął ręce pod jej sweter. Pieścił piersi, po-
znawał je, zachwycał się nimi.
Potem gwałtownie i szybko ściągnął z Mackenzie sweter
i przywarł ustami do jej twardej sutki.
- Pomocy!
To równie dobrze mogło być jej wołanie. Tak bardzo bo-
wiem potrzebowała pomocy. Planowała przecież tylko poca-
łunek, a nie te szalone, gorące pieszczoty. Chciała go tylko
podrażnić, a nie poddać mu się bez reszty.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]