[ Pobierz całość w formacie PDF ]

bluzce przemykający pod ścianami, trzymający się jedną ręką listwy na
boazerii, żeby nie upaść, roznoszący zapach alkoholu zmieszany z
muzyką Chopina. Jej matka grała nawet wtedy, kiedy była już zbyt pijana,
by mówić, jakby alkohol nie docierał do jej smukłych palców
poruszających się po klawiaturze, jak gdyby jej palce żyły niezależnie od
reszty ciała, chwiejnego i niepewnego. Dom stał się dla Beaty
przystankiem na drodze do  prawdziwego" życia, miejscem, gdzie po
szkole przebierała się na spotkania z Mirkiem w ubrania kradzione na
bazarze i kupowane w Rembertowie na ciuchach, wyzywające i obcisłe,
jaskraworóżowe i zielone bluzki, spódnice z dżinsu i koronek
odsłaniające nogi aż do miejsca, gdzie zaczynały się białe, elastyczne
majtki. Beata czytywała niemieckie  Bravo" i artykuły o pierwszym razie
pisane przez niemieckie nastolatki, przekupywała Karolinę do
tłumaczenia co pikantniejszych fragmentów:  No, nie bądz taka,
podszkolisz niemiecki - a potem śmiała się z jej nieudolnych wysiłków: -
Jaki samogwałt - prychała - to się nazywa masturbacja, mam ci pokazać,
na czym to polega?", aż przyjaciółka czerwieniła się i uciekała z pokoju.
Kiedy indziej zabawiała całą trójkę przyjaciółek opowieściami o tym,
co robiła z Mirkiem poprzedniego wieczora, wybuchając śmiechem,
kiedy się peszyły. Tylko Gośka wytrzymywała te opowieści bez
zmrużenia oka. Beata podejrzewała,
że i Gośka ma za sobą pierwszy raz, z Tomkiem oczywiście. Kto inny
mógłby spojrzeć na tę wiecznie spoconą grubaskę z wielkim biustem?
Karolina i Aneta patrzyły na Beatę zachwyconym wzrokiem dziewic
marzących o tym, żeby wreszcie ktoś je chociaż pocałował, ale Aneta
miała dodatkowo jakieś skrzywione kościelne wyobrażenia o grzechu -
krótko mówiąc: dla Anety grzechem byłoby nawet spojrzenie na
chłopaka. Dlatego tak uroczo było obserwować, jak czerwieni się ze
wstydu, słuchając opowiadań Beaty i artykułów z  Bravo", gryząc koniec
brzydkiego warkocza albo krótkie paznokcie.
Karolina to co innego. Karolina też wstydziła się i peszyła, ale w jej
oczach było jeszcze coś innego, jakieś pragnienie, które pewnego dnia
wreszcie spowodowało, że Beata zdecydowała się wtajemniczyć
przyjaciółkę. Zaprosiła ją do kina w Zródmieściu. Operację trzeba było
przeprowadzić w tajemnicy przed babciami, które stanowczo zabraniały
takich wypraw, zatem rowery zostały na osiedlu, oparte o plot domu
Gośki sugerowały, że ich właścicielki siedzą wewnątrz. Przed kinem
Polonia czekał już w swoim samochodzie Mirek. Maluch w kolorze błękit
ZOMO wydał im się szczytem luksusu. W aucie siedział jeszcze jeden
chłopak, o chudej, szczurzej twarzy usianej gdzieniegdzie pryszczami i
kiełkującym ciemnym zarostem, pachnący tanią wodą toaletową. Tłusta
przydługa grzywka opadała mu na czoło, tył głowy miał wystrzyżony,
nosił skórzaną cinkciarską kurtkę do dekatyzowanych dżinsów
 marmurków", które wisiały na jego chudych biodrach.
- Marcin - przedstawił się pryszczaty głosem zdradzającym niedawno
zakończoną mutację.
Wyglądał, jakby za szybko urósł, miał za długie i za chude nogi i ręce,
do tego żałobę za paznokciami. Karolina powiodła po pozostałej dwójce
spłoszonym spojrzeniem, ale Mirek i Beata już zamknęli się w swoim
dwuosobowym kręgu. Ona została przypisana do pryszczatego.
Przyjaciółka
na chwilę wyrwała się z uścisku swojego chłopaka i odwróciła do
Karoliny, mrugając porozumiewawczo. Dziewczyna poczuła dojmujące
rozczarowanie - to po to malowała się kosmetykami matki, po to
prasowała dżinsy, po to wreszcie podebrała matce szpilki? Dla tego
chłopaka wyglądającego jak pryszczata plątanina przydługich kończyn?
Ale było już za pózno na ucieczkę, kino pożarło ich, weszli do ciemnej
sali. Nieoczekiwana zmiana miejsc. Beata chichotała i piszczała ze
śmiechu przez cały film, cichnąc tylko wtedy, gdy Mirek ją całował.
Długie nogi w pantoflach z czubem położyła na oparciu fotela z przodu,
spódnica podwinęła się jej, pokazując wszystkim zainteresowanym skraj
koronkowych majtek. W połowie seansu Karolina poczuła spoconą,
ciepłą rękę na swoim ramieniu.  No, chodz tu - pryszczaty szepnął - co ty
taka nieśmiała jakaś?" Karolina postanowiła  teraz albo nigdy" i poddała
się rękom chłopaka. Pozwoliła dotknąć swoich ust wargami pachnącymi
tanimi papierosami, poczuła wielki, wilgotny język napierający na zęby i
jeszcze więcej smrodu papierosów, Klubowych albo Stołecznych. Tani [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim12gda.pev.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed