[ Pobierz całość w formacie PDF ]

z wiadomością, gdzie jest, wymagało rozkazu Kileya.
Chłopiec wdrapał się na tylne siedzenie samochodu,
78
ZARCZYNY NA NIBY
wsunął głowę między nich ponad oparciem i rozpoczął
monolog, który trwał aż do wyjazdu z miasta.
- Przejedzmy przez Paradise Valley. - Debora
przerwała w końcu potok słów Aleca.
- Po co?
- Jak mam być detektywem bez obejrzenia miejsca
przestępstwa? Riley, czy ty kiedykolwiek czytujesz
kryminały?
- Przestępstwa? - wtrącił się Alec. - Takiego jak
morderstwo?
- O rany - mruknął Riley. - Debora mówiła w
przenośni. To znaczy zmyślała.
Chłopiec wyglądał na rozczarowanego.
- To zajmie tylko minutkę - przekonywała.
Riley potrząsnął głową.
- Musimy się wtemać. Zhski wąż ogrodzi} teren i
postawił bramę, żeby nikt nie mógł tam wjechać.
- Ciekawe, po co.
- Rusz głową, Deb - odpowiedział z irytacją.
- Nie chce, żeby odwiedzający włóczyli się tam
i Wsadzali nos w jego sprawy. Oczywiście on mówi co
innego, twierdzi, że chodzi o ubezpieczenie. Teraz,
kiedy jest odpowiedzialny za to miejsce, nie chce,
żeby ktoś się tam utopił bez jego pozwolenia. Czujesz
się na siłach, żeby pójść na spacer?
Debora podniosła nogę, obutą w solidne adidasy.
- Mówisz do kogoś, kto przemierza codziennie
długie kilometry po betonie.
- To nie to samo. - Riley spojrzał na zegarek.
- Możemy przyjechać tu pózniej, po południu. To
zajmie trochÄ™ czasu.
- Ja też chcę zobaczyć - wtrącił Alec z tylnego
siedzenia. - Mama i ja wzbogacimy siÄ™ na Paradise
Valley, wiecie?
Spojrzenia Debory i Rileya skrzyżowały się.
ZARCZYNY NA NIBY 79
- NaprawdÄ™, Alec? To ciekawe.
- No, tak - wyjaśnił. - Powiedziała mi, że to lepiej,
niż trzymać pieniądze w banku. Te z ubezpieczenia
taty - dodał niepotrzebnie.
Debora zamknęła oczy, z bólem przypominając
sobie szczupłą, zmęczoną twarz Ruth - i sposób, w jaki
Preston Powell flirtował z nią poprzedniego wieczoru.
- Wdowy i dzieci - powiedziała cichutko. - Czy
ten człowiek nie ma w ogóle sumienia?
Nie było już wątpliwości, czy zatrzymają się w
Paradise Valley.
Paradise Valley leżała kilka kilometrów na zachód
od miasta, w naturalnym zagłębieniu. Miejscowa
legenda mówiła, że jezioro Paradise, przez które
przepływała rzeka Summer, powstało na skutek
działalności bobrów, na długo przed pojawieniem się
pierwszych osadników. Z czasem rzekę przegrodzono
dużą zaporą, a jezioro stało się centrum planowanego
raju dla wczasowiczów.
Tylko że tutaj, tak jak i w prawdziwym raju, nie
było ludzi.
Riley ukrył samochód. Przelezli wszyscy przez
zarośnięty rów, przecisnęli się między drutami kol-
czastymi, z których zbudowano płot - i znalezli się
wewnÄ…trz.
Skorupa budynku w pobliżu wejścia, stróżówka z
zapadniętym dachem, wiele wijących się, prowadzą-
cych donikąd wstążek asfaltu i stacja benzynowa,
której pompy wykazywały cenę benzyny sprzed
dziesięciu lat - to było wszystko, co pozostało z
pierwszej próby zbudowania tu kurortu.
- Wygląda jak obóz koncentracyjny - mruknęła
Debora.
Jednak gdy oddalili się od bramy, to wrażenie
 %nikÅ‚o. CaÅ‚y teren wyglÄ…daÅ‚ na zaniedbany, jakby
80 ZARCZYNY NA NIBY
wymagał starannego wysprzątania. Pierwotny plan był
jednak nadal czytelny.
- Nawierzchnia uliczek wygląda całkiem porządnie
- powiedziała Debora, usiłując dostrzec i dobre strony.
- Owszem. Ale nie gwarantowałbym stanu bieg-
nÄ…cych pod nimi rur kanalizacyjnych, wodociÄ…gowych
i gazowych.
- O tym nie pomyślałam. - Kopnęła krawężnik,
niewidoczny spod chwastów. Miała ochotę je wyrwać.
- Mógł przynajmniej wynająć kogoś, kto oczyściłby
trochÄ™ to miejsce.
- Zrobił to, kiedy przyjechał do miasta - powiedział
Riley. - Gdyby miał poważne zamiary, robiłby to dalej.
- W każdym razie rozumiem, dlaczego Preston
chce oprowadzać gości osobiście. %7łeby mógł wszystko
wyjaśniać i nie dopuszczać do zadawania zbyt wielu
pytań.
- 1 dobrze sobie z tym radzi. Według planów ma
tam powstać hotel na pięćset miejsc. - Riley machnął
ręką, wskazując kierunek.
Debora gwizdnęła cicho.
- A tutaj będzie trzysta domków letniskowych.
Mówię  domków letniskowych", ale jednym z warun-
ków sprzedaży działki jest podanie minimalnego kosztu
domu, który na niej stanie.
- A dolna granica jest zapewne dość wysoka?
- zgadła Debora.
- W porównaniu z Chicago - biorąc pod uwagę, ile
musiałaś zapłacić za swoje mieszkanie - pewnie
uznasz, że nie. Ale w Summerset w zeszłym roku
sprzedano zaledwie kilka domów w tej cenie.
- A on sądzi, że ludzie zbudują tu trzysta takich?
- spytała Debora z namysłem. - Ciekawe, gdzie jest
działka ciotki Idy?
- A ma takÄ…?
- Myślałam, że wiesz wszystko - powiedziała słodko.
ZARCZYNY NA NIBY 81
- Nie dotarły do ciebie plotki, że sprzedaje Lassiter
House?
- %7Å‚artujesz?!
- Nie, nie żartuję. Ale zgadzam się, że trudno
wyobrazić sobie ciotkę bez Lassiter House. To jak
lody bez bitej śmietany.
- Albo Flip bez Flapa - przytaknÄ…Å‚ Riley.
- Zledzie bez cebulki.
- Polityka bez korupcji.
- Hej, Riley, nie gramy w nową grę - zmarszczyła
brwi Debora.
Alec zbiegł po długim zboczu do jeziora.
- Lepiej chodzmy za nim - powiedział Riley.
- Kiedy ten chłopak jest w pobliżu wody, wszystko
może się zdarzyć - rzuciła mimochodem. - Aż boję się
zapytać... Czy to wciąż jest prawdziwe jezioro? Czy
też zmieniło się w wielką zamuloną kałużę?
- Kiedy byłem tu ostatnio, wciąż można było w
nim pływać. Ale plaże...
Ze szczytu wzgórza jezioro Paradise wciąż kusiło
błękitem wody, tak jak zapamiętała to Debora. Jednak
gdy podeszli bliżej, zrozumiała, co oznaczało nie
dokończone zdanie Rileya. Piaszczyste plaże w niczym
nie przypominały dawnej świetności. Jedną zarosły
wysokie po kolana chwasty, inną niemal całkowicie
spłukały deszcze.
Alec stał pośród chwastów z żałosną miną. Debora
mogła odczytać jego rozczarowanie ze sposobu, w jaki
opuścił ramiona. Bardzo chciała go objąć, uspokoić i
zapewnić, że wszystko będzie dobrze.
Ale nie mogła tego zrobić, bo bardzo się bała, że
wcale nie będzie dobrze. Ani dla Aleca, ani dla Ruth,
ani dla nikogo z mieszkańców Summerset, którzy
powierzyli swoją przyszłość takiemu człowiekowi jak
Preston Powell.
ROZDZIAA SZÓSTY
Debora nie mogła się zdecydować, czy rozpłakać
się, czy wrócić do Summerset i zamordować Prestona
Powella. Na razie rozładowała frustrację, wyrywając
rosnące wokół chwasty.
- Tę plażę trzeba będzie zrobić od nowa - powie-
dział zamyślony Riley.
- Wszystko tu trzeba zrobić od nowa - mruknęła
Debora. - Gdyby ktoś poważnie myślał o budowie
kurortu, taniej by mu wyszło zacząć od zera w innym
miejscu.
- Nie jest tak zle. Nie ma sensu rezygnować ze
wszystkich kosztownych, podstawowych prac, które [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim12gda.pev.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed