X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mózg wyciekał na ziemię jak rozlana mamałyga. Ale pierwszego zabitego pamiętał najlepiej.
Głównie z powodu palców.
Stał tuż za konstablem, gdy odkryto, że zabitemu odcięto dwa palce. Konstabl
rozejrzał się dookoła i rzucił bez konkretnego adresata:  Tego faceta zabito z powodu
pierścionków .
A teraz te martwe, leżące na ziemi bizony, z rozwleczonymi po prerii flakami, tylko
dlatego, że ktoś zapragnął ich ozorów i skór. Uderzyło Dunbara to, że jest to ten sam rodzaj
zbrodni.
Gdy ujrzał nie narodzone cielę, na wpół zwisające z rozprutego brzucha matki, to
samo słowo, które po raz pierwszy usłyszał tamtego wieczora na ulicy, zadzwięczało mu w
głowie jak gorejący znak.
Morderstwo.
Spojrzał na Wierzgającego Ptaka. Czarownik wpatrywał się w szczątki nie
narodzonego cielęcia z twarzą jak długa posępna maska.
Porucznik Dunbar odwrócił się i popatrzył na kolumnę. Cała horda snuła się po tej
rzezni. Mimo głodu, który odczuwali po wielu tygodniach żywienia się odpadkami, nikt się
nie zatrzymał, by uraczyć się porozrzucaną wszędzie dookoła obfitością. Głosy, które przez
cały ranek były tak zachrypłe, teraz stały się czyste, a na twarzach widział przygnębienie
zrodzone ze świadomości, że dobry trop nagle okazał się zły.
3
W porze, w której dotarli do terenów łowieckich, konie rzucały już gigantyczne cienie.
Podczas gdy kobiety i dzieci zabrały się do urządzania obozu pod osłoną pasma wzgórz,
większość mężczyzn pojechała naprzód, by odszukać stado, zanim zapadnie noc.
Porucznik Dunbar pojechał z nimi.
Mniej więcej w odległości mili od nowego obozu natknęli się na trzech zwiadowców,
którzy rozbili własny mały obóz o sto jardów od ujścia szerokiego potoku.
Zostawiwszy na dole konie, sześćdziesięciu wojowników Komanczów i jeden biały
ruszyli po cichu pod górę zachodnim stokiem prowadzącym na zewnątrz doliny potoku. Gdy
zbliżali się do grzbietu, wszyscy przypadli do ziemi i przeczołgali się ostatnie jardy.
Porucznik spojrzał z wyczekiwaniem na Wierzgającego Ptaka i spotkał się ze słabym
uśmiechem. Czarownik pokazał przed siebie i przyłożył palec do ust. Dunbar zrozumiał, że
nadeszły.
O parę stóp przed nim ziemia rozciągała się aż po krańce nieba i pojął, że pokonali
tylną ścianę klifu. Porywisty preriowy powiew smagnął go po twarzy, gdy uniósł głowę, by
zerknąć na wielki spad terenu o sto stóp niżej. Była to wspaniała niecka doliny, szeroka na
cztery czy pięć mil i ciągnąca się przynajmniej dziesięć mil. Wszędzie falowały najbujniejsze
gatunki traw.
Lecz porucznik ledwie zauważył trawę czy rozmiary doliny. Nawet niebo, zasnute
teraz chmurami, i zachodzące słońce z cudowną rewią katedralnych promieni nie mogły się
równać z wielkim, żywym pledem bizonów, który wyścielał podnóże doliny.
To, że istniało tak wiele tych stworzeń, nie mówiąc już o tym, że skupiły się w jednym
pobliskim miejscu, sprawiło, że porucznikowi myśli kłębiły się od nieskończonych liczb.
Pięćdziesiąt, siedemdziesiąt, sto tysięcy? Może więcej? Jego umysł wzdragał się przed ich
ogromem.
Nie krzyknął, nie skoczył ani nie szepnął słowa w zalęknieniu. Bycie świadkiem
takiego zjawiska przesłaniało wszystko z wyjątkiem tego, co z zapartym tchem oglądał. Nie
czuł, jak małe, nieregularne w kształtach kamienie wpijają mu się w ciało. Gdy na jego
opadniętej szczęce usiadł giez, nawet go nie odgonił. Mógł jedynie mrugać powiekami wobec
czarownej powłoki, która zasnuwała mu oczy.
Był świadkiem cudu.
Kiedy Wierzgający Ptak klepnął go w ramię, uświadomił sobie, że przez cały czas
miał otwarte usta. Były wysuszone na pieprz preriowym wiatrem.
Tępo odwrócił głowę i rozejrzał się po stoku za sobą.
Indianie zaczęli schodzić.
4
Jechali przez pół godziny, gdy ukazały się ogniska jak dalekie punkciki. Dziwota tego
zjawiska była jak sen.
Dom, pomyślał. To jest dom.
Jak to możliwe? Tymczasowy obóz jarzący się ogniskami na dalekiej równinie,
zamieszkany przez dwie setki tubylców o innym kolorze skóry, których język był zlepkiem
pomruków i krzyków, których wierzenia były wciąż dla niego tajemnicą i pewnie nią
pozostaną.
Lecz tej nocy był bardzo zmęczony. Tej nocy była to obietnica błogostanu rodzinnych
stron. To był dom i cieszył się, że go widzi.
Inni, dziesiątki półnagich mężczyzn, z którymi przejechał ostatnich kilka mil, także
cieszyli się, że go widzą. Znów zaczęli rozmawiać. I konie go zwietrzyły. Kroczyły teraz,
wysoko unosząc kopyta i rwąc się do kłusa.
%7łałował, że wśród niewyraznych cieni wokół siebie nie dostrzega Wierzgającego
Ptaka. Czarownik wiele potrafił powiedzieć swymi oczyma, a w tych ciemnościach, tak
intymnie związany z tymi dzikimi ludzmi zbliżającymi się do swego dzikiego obozowiska,
czuł się opuszczony bez wymownych oczu Wierzgającego Ptaka.
O pół mili dalej usłyszał głosy i uderzenia w bębny. Szmer przetoczył się poprzez [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim12gda.pev.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed

    Drogi uĹĽytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam siÄ™ na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerÄ‚Ĺ‚w w celu dopasowania treĹ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaĹ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoĹ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

     Tak, zgadzam siÄ™ na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerÄ‚Ĺ‚w w celu personalizowania wyĹ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treĹ›ci marketingowych. PrzeczytaĹ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoĹ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.