X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

siląc się na rzeczowy ton.
Przykro mi, panienko Ruby - Kyoto zaczął się uspra-
wiedliwiać. - Pan Zane kazał, żeby ona wyjechała, za-
nim panienka wróci.
Nie wątpię. - Ruby mruknęła pod nosem.
Dziękuję, Kyoto - zaszczebiotała Anneleise i zaczęła
schodzić z werandy. - Prędzej czy pózniej i tak byśmy
się spotkały. - Potem spojrzała na walizki Ruby i
zmarszczyła brwi. - Liczyłaś, że Zane gdzieś cię pod-
wiezie?
Tak - skłamała Ruby. - Do hotelu. Po drodze porozma-
wialibyśmy o interesach. Ale wezwę taksówkę.
Kyoto posłał jej przepraszające spojrzenie i ukłonił się
lekko.
- Ja się tym zajmę - obiecał i zaczął iść w stronę
domu.
Anneleise przyłożyła rękę do czoła i opadła na ogrodo-
wą huśtawkę z daszkiem.
- Ale upał - westchnęła. - W głowie mi się
S
R
kręci. Nie wiem doprawdy, jak to wytrzymujecie - cią-
gnęła i zaczęła się wachlować dłonią. - Spodziewałam
się, że tu będzie zima.
Bo tu jest zima - odparła Ruby kwaśno. - Tutaj w tropi-
kach nazywamy ją porą suchą - wyjaśniła.
Więc im szybciej Zane wróci do Londynu, tym lepiej -
stwierdziła Anneleise. - Ma taki piękny dom w Chelse-
a... Musisz nas kiedyś odwiedzić - dodała.
Ruby wzięła głęboki oddech. No, no. Bardzo ciekawe.
Kiedy zamierza wyjechać? - spytała.
Nie jestem pewna, ale jak tylko uporządkuje jakieś swo-
je sprawy. Chyba chodzi o udziały w firmie.
Uporządkuje?
Anneleise z wrodzoną gracją wzruszyła ramionami.
- No tak. Jego ojciec coś nakręcił w testamencie.
Nie znam szczegółów, wiem tylko, że z tego powodu
musi jeszcze trochę tutaj zostać.
Ruby nie odezwała się, chociaż miała ochotę krzyczeć i
kopać.
Szczególnie Zane'a.
Co za bzdury wygadywał o wspólnym zarządzaniu fir-
mą w przyszłości! O małżeństwie! A może w tym sza-
leństwie jest jakaś metoda? Ożeni się z kimś, komu mo-
że bezpiecznie powierzyć firmę, a sam pierzchnie do
Europy i swojej blond piękności.
Może w ten sposób chce się ostatecznie zemścić na oj-
cu? Poślubi ją i, nie wydając ani centa, dostanie niemal
pełną kontrolę nad Bastiani Pearls.
S
R
Gorzkie łzy zapiekły ją pod powiekami, lecz się opano-
wała. Do diabła z nim! Jeszcze tylko brakuje, żebym się
rozbeczała w obecności jego lubej!
Przyjazd taksówki wybawił ją z kłopotliwej sytuacji.
Wsiadła i odjechała.
- Jesteś spakowana?
Zane miał nadzieję, że tak. Pojechał dzisiaj do pracy,
żeby nie musieć odpierać argumentów Anneleise, która
koniecznie chciała odwlec wyjazd.
Anneleise wydęła teraz wargi i zaczęła się wolno bujać
na huśtawce.
Czy naprawdę muszę już wyj eżdżać? To okropnie dłu-
ga podróż - narzekała.
Trzeba było o tym pomyśleć, zanim się tutaj wprosiłaś.
Odlecisz dzisiaj, jak było umówione.
Przed powrotem Ruby!
Dwukrotnie myślał, że ją zdobył, i dwukrotnie przez
własną głupotę ją do siebie zrażał. Trzeciego razu nie
będzie.
Ale w moim stanie... - Anneleise nie dawała za wygra-
ną.
O tym też powinnaś była pomyśleć!
W Londynie byłeś dla mnie taki miły kotku. Odniosłam
wrażenie, że ci na mnie zależy.
Potrzebowałaś pomocy. Zrobiłem, co mogłem, żebyś ją
otrzymała. To samo zrobiłbym dla chorego psa. - Teraz
żałował, że jej nie odprawił z kwitkiem. - Gdzie twoje
walizki?
Miałeś gościa - Anneleise rzuciła mimochodem.
S
R
- Tak? - odparł Zane, nie całkiem zainteresowany tą
nowiną.
Zastanawiał się, jak o tym wszystkim powie Ruby. Nie
chciał robić z przyjazdu Anneleise tajemnicy. Ruby już
i tak ma do niego bardzo nikłe zaufanie, nie chciał więc
pogarszać sytuacji. Będzie tylko musiał wybrać odpo-
wiedni moment, żeby jej powiedzieć o tej niechcianej
wizycie. Otworzył bagażnik i spojrzał w kierunku do-
mu, jak gdyby czekał, że Kyoto sam wyniesie walizki.
- Pomyślałam więc, że nie muszę się aż tak spieszyć z
tym wyjazdem - ciągnęła Anneleise.
- Teraz, kiedy się poznałyśmy...
Zimny dreszcz przebiegł Zane'owi po plecach. Odwrócił
się do Anneleise i zobaczył, że się uśmiecha, a oczy jej
błyszczą z podniecenia.
Poznałyście? O kim ty mówisz?
O tej twojej przyjaciółeczce, no, o tej Ruby.
Była tutaj?!
Anneleise wybuchnęła śmiechem.
- Muszę przyznać, że jest całkiem ładna.
Zane zatrzasnął klapę bagażnika.
- Kyoto! - zawołał i zaczął biec po schodach werandy na
górę. - Kyoto!!!
Ale wydawała się jakaś dziwnie smutna... Zane odwró-
cił się na pięcie.
Co jej powiedziałaś? - spytał.
Anneleise zeszła z huśtawki i zbliżyła się do niego.
- Nic specjalnego. Tylko to, co mi powiedziałeś w Lon-
dynie. %7łe zamierzasz wrócić do Anglii, jak tylko upo-
rządkujesz sprawy spadkowe.
S
R
Boże!
Potrafił sobie wyobrazić reakcję Ruby. Wtedy jeszcze
chciał ją spłacić.
Przecież powiedziałem, że nie wiem, czy i kiedy wrócę.
Czy to nie na to samo wychodzi? - spytała Anneleise
tonem niewiniątka.
Zane zignorował ją. Nie miał wątpliwości, że to wszyst-
ko było ukartowane. Tylko że Anneleise nie zdawała
sobie sprawy z rozmiaru szkód, jakie wyrządziła. Była-
by uszczęśliwiona, gdyby jej to uświadomił.
Kyoto! - krzyknął ponownie. - Kyoto zamówi dla ciebie
taksówkę - rzucił przez ramię. -I nie chcę cię tu zastać,
kiedy wrócę - dodał.
Przecież cię uprzedziłam, że przyjadę. Zadzwoniłam,
jak zarezerwowałam bilet.
A ja ci kazałem go anulować!
Gdzie jedziesz? - spytała, bliska płaczu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim12gda.pev.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed

    Drogi uĹĽytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam siÄ™ na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerÄ‚Ĺ‚w w celu dopasowania treĹ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaĹ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoĹ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

     Tak, zgadzam siÄ™ na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerÄ‚Ĺ‚w w celu personalizowania wyĹ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treĹ›ci marketingowych. PrzeczytaĹ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoĹ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.