[ Pobierz całość w formacie PDF ]
lepiej się poznać.
- Bardzo mi przykro, ale jestem zajęta w sobotę - odmówiła
grzecznie. - Mam bardzo ważne służbowe spotkanie.
- Ależ, moja droga, nie ma chyba nic ważniejszego dla żony niż
S
R
praca jej męża - oburzyła się pani Sinclair.
- Cóż, dla mnie pewne rzeczy są równie ważne, więc obawiam
się, że musimy odrzucić państwa zaproszenie. Mam nadzieję, że
będziemy mogli spotkać się innym razem.
Pani Sinclair nie zaproponowała innego terminu, przez co Alison
nie była pewna, czy ma czuć ulgę, czy też zacząć panikować. Na
szczęście miała dużo pracy, więc nie zamierzała tracić czasu na
zamartwianie siÄ™.
Pozostał jej jeszcze jeden telefon, ale musiała długo ze sobą
walczyć, zanim zmusiła się do podniesienia słuchawki.
- Kto to, do diabła? - usłyszała rozzłoszczony głos matki.
- Chciałaś, żebym zadzwoniła.
- Owszem, chciałam, ale nie w środku nocy.
- W środku nocy? - Alison spojrzała na zegarek. - Mamo, na
Florydzie jest wpół do jedenastej rano.
- Odsłuchałaś moją wiadomość?
- Tak - odparła. Uczyniła to nawet dwa razy, zanim skasowała
nagranie. - Rozumiem, że wciąż jesteś zła na ojca, ale...
Odsunęła słuchawkę od ucha i trzymała ją w ten sposób, dopóki
matka nie wyczerpała całego znanego jej repertuaru wyzwisk.
- Nie wiem, o co ci chodzi - odparła. - Przecież rozwiodłaś się z
nim dwadzieścia lat temu, więc nie widzę powodu, dla którego miałby
ci coś zostawić w spadku.
- To on rozwiódł się ze mną i ożenił z tą... - Tu nastąpiła kolejna
wiązanka wyzwisk, odnoszących się do drugiej żony ojca, która przez
S
R
tyle lat zastępowała Alison matkę. - To niesprawiedliwe, że dostała
cały jego majątek.
- Może i niesprawiedliwe, ale ojciec podjął taką decyzję i miał do
tego pełne prawo.
- Ale możesz wnieść do sądu wniosek o unieważnienie
testamentu - nie dawała za wygraną matka. - Powinnaś dostać swoją
część.
Tak, a ty byś pózniej mi ją odebrała za to, że wydałaś mnie na
świat, pomyślała z przekąsem.
- Nie zrobię tego, wiesz przecież. Już to przerabiałyśmy wiele
razy.
Wysłuchawszy kilku epitetów, jakich matka użyła dla opisania
swej córki, Alison odłożyła słuchawkę. Dłonie jej się trzęsły, jak
zawsze po zakończeniu miłej pogawędki z matką. Aby nie myśleć o
bólu, jaki sprawiła jej ta rozmowa, wyjęła z szuflady stos projektów i
pracowała bez wytchnienia do samego wieczoru.
Gdy zapowiedziała rano, że nie zamierza czekać na Logana z
obiadem, była to święta prawda, ale miała taką ochotę po raz pierwszy
od wielu dni zjeść dobry domowy obiad, że uległa pokusie i wstąpiła
do sklepu po składniki do spaghetti z sosem marinara.
Skończyła właśnie siekanie pomidorów, gdy zadzwięczał telefon.
Pomieszała szybko duszące się w garnku warzywa i pobiegła do
salonu, ale gdy podniosła słuchawkę, nikt nie odpowiedział na jej
powitanie, a po chwili usłyszała ciche stuknięcie odkładanej na widełki
S
R
słuchawki. Trochę się przestraszyła, bo nasłuchała się historii o
złodziejach, którzy w ten sposób sprawdzali, czy dom, który zamierzają
obrabować, jest pusty, toteż zaraz udała się do przedpokoju, aby
pozamykać wszystkie zamki.
Pół godziny pózniej telefon zadzwonił ponownie.
- Witaj, Alison - odezwał się miły kobiecy głos. - Tu Camilla
Kavanaugh. Przepraszam, że ci przeszkadzam, ale właśnie
dowiedziałam się, że mąż i ja będziemy w najbliższy weekend w
Chicago, więc pomyślałam, że miło byłoby, gdybyśmy mogli się
spotkać we czwórkę na kolacji w sobotę.
Z takiego zaproszenia chętnie bym skorzystała, gdyby nie ta
premiera, pomyślała Alison.
- Bardzo mi przykro, ale... - zaczęła niepewnie.
- Rozumiem, macie inne plany.
- Jeśli chodzi o ścisłość, to ja jestem zajęta, ale sądzę, że Logan
bardzo chętnie wybierze się z wami na kolację, bo nie lubi nudnych
bankietów - odparła, postanowiwszy upiec dwie pieczenie przy jednym
ogniu.
- To miło z twojej strony, że jesteś tak wspaniałomyślna, ale
wolelibyśmy spotkać się z wami dwojgiem.
- Myślę, że da się to jakoś zorganizować. A gdzie planujecie się
zatrzymać?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]