[ Pobierz całość w formacie PDF ]
które widział w jej oczach.
- To będzie nasza tajemnica - zgodził się i położył dłoń na jej brzuchu.
- Ale szybko przestanie być tajemnicą, jeśli będziesz się tak zachowywał przy lu-
dziach. - Nie próbowała jednak odsunąć jego ręki. Ten dotyk sprawiał, że czuła się bez-
pieczna i kochana.
W chwilę pózniej wrócili do gości. Rafael popatrzył na wspaniały dom.
- Podoba ci się to miejsce? - zapytał swobodnym tonem.
- Pięknie tu. Właściwie moglibyśmy spędzić tu miesiąc miodowy, chociaż nie na-
rzekam - dodała Libby szybko, wiedząc, ile wysiłku Rafael włożył w przygotowanie po-
dróży poślubnej. - Któż mógłby narzekać? Miesiąc na własnej wyspie, boso i bez ko-
stiumu kÄ…pielowego.
Pokiwał głową w zamyśleniu.
- %7ładnych ubrań.
Libby wyobraziła sobie męża nagiego na plaży i zarumieniła się.
- Mam nadzieję, że nikt nas tam nie będzie widział?
- Absolutnie nie, querida. Nie mam zamiaru pokazywać cię nikomu. Cieszę się, że
ten dom ci się podoba. Miałem taką nadzieję, gdy go kupowałem.
Libby otworzyła usta ze zdumienia.
- Co takiego?
R
L
T
- Kupiłem tę posiadłość. To - zatoczył krąg ramieniem - prezent ślubny dla ciebie.
Jest w dość przyzwoitym stanie, ale jeśli będziesz chciała coś zmienić, urządzić wnętrza
po swojemu, to jak najbardziej możesz.
- Mówisz poważnie?
- Chciałem cię przywiezć do domu. Dotychczas nie miałem domu i nie sądziłem,
że kiedyś będę go miał.
- Boże, zaraz znów się rozpłaczę. Ten dom jest wspaniały, ale z tobą czułabym się
dobrze nawet w namiocie. Och, Boże - przyjęła od niego chusteczkę - po prostu cię ko-
cham.
Nie miała żadnych wątpliwości, że to uczucie jest odwzajemnione.
R
L
T
[ Pobierz całość w formacie PDF ]