[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ranczo o nazwie La Golindrina. Dom był pełen
psów, kotów, papug i kwiatów.
80 Blizniaczki
Frances, więcej niż niechętna jego obecności,
wysłała do rezerwatu wiadomość o miejscu jego
pobytu wraz z prośbą, by ktoś go zabrał. Ale
plemię przysłało po niego dziwną Mabel Black-
goat, szamankę i wróżbitkę. Mabel lubiła jezdzić
po całej okolicy autobusem, kupując i sprzedając
różne rzeczy po drodze. Kiedyś wyruszyła w po-
dróż z piętnastoma bębenkami i po długiej węd-
rówce przywiozła do domu dwie krowy i młode
pumy.
Tym razem wysiadła z autobusu z workiem
czarnej ceramiki. Przyjrzała się Greywolfowi,
a potem obydwie z Zet zasiadły na werandzie
obok krzaków bzu, pod pnączami wisterii, nad
dzbankiem chińskiej zielonej herbaty zaparzonej
z jakimiś cuchnącymi ziołami. Obydwie ujrzały
w wydobywajÄ…cych siÄ™ z dzbanka oparach niewy-
razną, świetlistą postać zgłową orbitującą dokoła
ciała niczym malutki, błękitny księżyc. Ten po-
tężny duch powiedział im, że Greywolf powinien
pozostać pod opieką Zet, a rodzina Shayne jest
jego przeznaczeniem. Duch przekonał również
Zet, że powinna kupić do swojego sklepu cały
zapas ceramiki przywiezionej przez Mabel.
Wizja? JesteÅ› takÄ… samÄ… wariatkÄ… jak ona
obruszyła się Frances, gdy Zet opowiedziała jej
o wszystkim i po raz pierwszy Greywolf musiał
się z nią zgodzić. W każdym razie, Mabel od-
jechała autobusem bez ,,dzikusa .
Ann Major 81
Zet, nieporuszona, nadal spokojnie grabiła
żwir w swoim ogródku zen, na skraju którego
dumnie stało dwadzieścia lśniących, czarnych
dzbanów.
Gdybyś widziała tego ducha, zrozumiała-
byś, o czym mówię odrzekła tylko.
Ta herbata chyba ci zaszkodziła.
Bałabym się oddać teraz chłopca.
Nie możesz przecież dopuścić do tego, żeby
jakaś halucynacja rządziła twoim życiem. Popeł-
niasz poważny błąd! Wiem, kto ci płaci, kto za
tym stoi...
Polubiłam tego chłopaka. Zawsze zazdroś-
ciłam ci, że masz dzieci. Dla mnie Greywolf jest
cudownym darem. Może na razie wydaje się
trochÄ™ nieokrzesany, ale przy odrobinie serca
zmieni siÄ™ nie do poznania. I jest utalentowany.
Widziałaś jego rzezby? Rysunki? To piękna,
czysta dusza.
Robisz to specjalnie, żeby mnie zdener-
wować.
Tu nie chodzi o ciebie. Moje zwierzęta też
go lubiÄ…, podobnie jak twoje konie. To ty masz
problem, bo kierujesz się w życiu poczuciem
strachu, a ja miłością.
Kocham moją córkę.
Raczej boisz siÄ™ o niÄ….
W tej kiwie robił Emmie takie rzeczy...
Jakie rzeczy?
82 Blizniaczki
Paskudne. Brudne.
A skÄ…d o tym wiesz?
Od Emmy.
Nie wierzę, że byłby do tego zdolny. Nie
wierzę, że Emma tak powiedziała. Przez cały czas
bardzo siÄ™ o niego troszczy.
Emma, tutaj?! Musisz jej zabronić tu przy-
chodzić, rozumiesz? Nie pozwolę, żeby się z nim
kontaktowała! On jest nikim!
Jest biedny sprostowała Zet. Jest In-
dianinem. I dlatego jest nikim dla ciebie.
Nastąpiła długa chwila milczenia.
Jeśli go tu zatrzymasz, przestanę z tobą
rozmawiać.
Zet uderzyła grabiami o ziemię tak mocno, że
okruchy żwiru rozprysnęły się dokoła.
Dobrze. Niech tak będzie.
Posąg w ogródku przewrócił się. Trzasnęły
drzwi od domu, a potem drzwiczki samochodu
i rozległ się warkot silnika. Rozpoczęła się kolej-
na wojna między siostrami.
Emma powiedziała, że robił jej takie rzeczy?!
Krew w skroniach Greywolfa dudniła głośno.
Skoro tak, to dlaczego tak często tu przychodziła?
Dlaczego przynosiła mu barwne piórka i kamyki,
i jajko drozda, błękitne jak niebo?
Rozgniótł skorupkę w ręku i wraz z pozo-
stałymi prezentami wyrzucił do ogrodu.
Gdy wieczorem Zet w starym filcowym kape-
Ann Major 83
luszu i przezroczystym szlafroczku w wielkie
kwiaty przyniosła mu kolację, ciągnąc za sobą
tuzin kotów wszelkiej maści, odsunął na bok tacę.
Zet przygotowała zupę jarzynową, chleb domo-
wego wypieku, jabłka, pomarańcze i orzechy.
Chcę wrócić do domu.
Tu jest twój dom.
Kto ci płaci za mój pobyt?
Zet nie zamierzała odpowiadać na to pytanie.
Tłusty żółty kocur wskoczył na łóżko i prze-
wrócił się na grzbiet. Miał wielki brzuch, ale
przenikliwe spojrzenie.
To nie jest moje miejsce.
Ale będzie.
Następnego ranka, leżąc w wielkim łóżku
z baldachimem w towarzystwie trzech tłustych
kotów, śnił o blizniaczkach. Ich identyczne twa-
rzyczki otoczone były rudymi lokami. Zawsze
wkradały się do jego pokoju, gdy myślały, że śpi.
Kara tylko na niego patrzyła, a Emma wsuwała
mu prezenty pod poduszkę albo kładła je na
stoliku obok łóżka. Ich sylwetki rozmywały się,
zlewały ze sobą, aż w końcu zostawała tylko
jedna Emma.
Greywolf szeptały. Zpisz?
Nie. To był tylko jeden głos, głos Emmy.
Otworzył oczy i zobaczył ją. Zerkała na niego
spoza zasłon łóżka. Pod kocem był zupełnie nagi.
Poczuł nagłą wściekłość. Jego rodzina nie
84 Blizniaczki
żyła, a jego samego sprzedano jak niewolnika
ciotce Emmy. Był wściekły, że Emma najpierw
uchroniła go przed szaleństwem sprowadzanym
przez duchy, a potem opowiadała o nim obrzyd-
liwe kłamstwa.
Greywolf uśmiechnęła się.
Idz stÄ…d.
Zasłona opadła. %7łółty kocur przeciągnął się
i zahaczył o nią końcem pazura, robiąc szczelinę,
przez którą Greywolf znów zobaczył Emmę.
Stała na palcach i wlewała wodę do szklanki na
stoliku.
Dlaczego jesteś na mnie wściekły? Dlacze-
go wyrzuciłeś wszystko, co ci przyniosłam...
Idz stąd i nie wracaj więcej!
Dlaczego?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]