[ Pobierz całość w formacie PDF ]

potępiona przez siebie, ludzi i Boga, boi się, po raz pierwszy obejmuje Krzyśka, niech to robi, by-
leby nie zostawił jej samej, sama nie stawi temu czoła, Krzysiek wyrywa się z jej uścisku, gwał-
townie z niej wychodzi i dzwiga się w górę, Joanna czuje ciepłą lepkość na twarzy, strumień uderza
w nią, rozlewa się, znów uderza, zapach kleju, taki jak u szewca, niech już tak będzie, pozwoli mu
oblewać się tą śmierdzącą mazią, kaleczyć, wdzierać się w nią, byleby jej nie zostawił, tego teraz
boi się najbardziej, wszyscy są przeciw niej, tylko on jeszcze jest z nią, zrobi wszystko, żeby jej nie
opuszczał, chwyta jego rękę i przyciska do ust.
 Wybacz mi  prosi.  Wybacz  powtarza, choć namiot wypełnił się już jego chrapaniem.
 A jak będę w ciąży?  pyta Joanna w środku którejś nocy, z wnętrza lęku, który nie pozwala
jej spać, chwyta zimnymi szczypcami za serce, przywołuje grozną twarz Heleny, której za nic w
świecie nie odważyłaby się powiedzieć o ciąży, musiałabym się zabić  myśli  ale wtedy musiała-
bym też zabić dziecko, szczypce zaciskają się mocniej, Joanna nie widzi wyjścia, nie może złapać
tchu, lęk przed Heleną jest większy od lęku przed obudzeniem Krzyśka, musi go o to zapytać, więc
pyta głośniej:
 A jak będę w ciąży?
 Nie bój się, ożenię się z tobą, śpij już  mówi Krzysiek i śpi dalej.
Więc to jest wyjście, które pozwoli mi żyć, po tym co się stało  myśli Joanna.  Muszę zostać
jego żoną.
Nie czuje ulgi, nie cieszy się z tego, ale nie zamierza liczyć się ze swoimi uczuciami. Nikt dotąd
się z nimi nie liczył, więc czemu ona miałaby to robić. W końcu każde życie musi jakieś być  my-
śli.  I pewnie rzadko jest takie, jakby się chciało.
Pokonując niechęć, przytula się do Krzyśka.
Przejęła się swoją rolą oblubienicy i stara się odgrywać ją jak najlepiej. Nie chce zawieść pokła-
danych w niej nadziei, nie chce, żeby się rozmyślił, musi go uszczęśliwić. Lata treningu w spełnia-
niu oczekiwań Heleny zrobiły swoje. Joanna bez trudu czyta w myślach Krzyśka, co ma robić, co-
raz rzadziej się gubi, wystarcza niezauważalny dla innych grymas, zmrużenie powiek, drgnięcie
warg, by skorygowała swój krok, uznanie w jego oczach działa na nią jak narkotyk, wzmacnia go
piwem, nie pije jednak tyle, by znowu spadać i krzyczeć, bo to by go mogło zdenerwować, chodzi
w kostiumie kąpielowym i w jego koszuli, śmieje się z jego żartów, choć coraz mniej ją śmieszą,
pochyla się przed nim kusząco, gdy po coś sięga, ociera o niego, idąc porusza biodrami, spogląda
zalotnie spod półprzymkniętych powiek, coraz lepiej jej to wychodzi, coraz mniej fałszywych ru-
chów, coraz rzadziej musi zerkać na nuty, patrzy na niego tylko po to, by się utwierdzić, by spraw-
dzić, że tańczy bezbłędnie, ale sama już czuje rytm, wprowadza się w trans, bez wytchnienia wiruje
w swoim tańcu. Tylko w nocy nie może się przełamać, zostawia mu swoje ciało, choć wie, że on
tego nie lubi, chce, by go dotykała, wkłada go jej do ręki, chciałaby, aby był z niej zadowolony, ale
nie może, jak ma poruszyć ręką, skoro bezszelestnie unosi się pod sklepieniem namiotu.
 Czemu nie jesteś szczera?  Krzysiek potrząsa nią ze złością.  Czy ty nic nie czujesz?
 Czuję  mówi Joanna. Strach, że ją zostawi, jest większy niż wstręt. Bierze go do ręki i po-
zwala nauczyć się nią poruszać. Pozwala nawet włożyć go sobie do ust. Krzysiek jest z niej zado-
wolony. Joanna jest z siebie dumna. Dopiero gdy on zasypia, wymyka siÄ™ z namiotu i rzyga
wsparta o drzewo. Nienawidzę go  dławi to uczucie, nim zamienia się w myśl, by nie przeszka-
dzało go kochać.
48
Koniec obozu zaskoczył Joannę, nie była gotowa na powrót do domu. Bała się, że wszystko po
niej widać, wystarczy jedno spojrzenie Heleny. Joanna czuła je na sobie i drżała, wtulała się w
Krzyśka i prosiła:
 Nie opuszczaj mnie, bojÄ™ siÄ™, pojedz tam ze mnÄ….
Krzysiek nie mógł z nią jechać, gdyż czekał go następny obóz. Prawdę mówiąc, chętnie by już
odpoczął od Joanny i przeżył coś nowego, ale wzruszał go jej lęk i przywiązanie do niego. W koń-
cu zaproponował:
 Zostań ze mną. Zadzwoń do starych i powiedz, że jest miejsce. Może ci pozwolą.
Helena nie jest zachwycona, naradza się z Czesławem, wypytuje o wszystko, każe Joannie za-
dzwonić następnego dnia. W końcu się zgadza. Powrót Joanny zostaje odroczony o dwa tygodnie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim12gda.pev.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed