[ Pobierz całość w formacie PDF ]

stosowany do życia facet po trzydziestce, zaj-
mujÄ…cy siÄ™ swoimi sprawami, w pewnej chwili
widzi ciebie i wie, od razu wie na pewno, że jego
życie zmienia się na zawsze.
 Stuart, to nieprawda. Sam mówiłeś, że był
ktoÅ›... Sally.
 Sally?  Patrzył na nią osłupiały.  Jedyna
Sally, jaką znam, to moja szwagierka, a jeśli
chodzi o inne... Owszem, przyznaję, że się uma-
wiałem, spotykałem się z kobietami i czasem
myślałem, że wyjdzie z tego coś na stałe. Ale
nigdy żadna nie wywołała we mnie takich uczuć
jak ty. Jeżeli sugerowałem co innego, nie robi-
łem tego świadomie.
 Powiedziałeś... sam mówiłeś... sugerowa-
łeś, że wiesz, co to znaczy kochać bez wzajem-
ności. No więc uznałam, że to musiała być jakaś
kobieta z Kanady. %7łe kupiłeś dla niej ten dom,
a ona cię rzuciła.
 Z Kanady? Nigdy w życiu. Ty... Chwileczkę.
KÄ…ciki jego warg uniosÅ‚y siÄ™ wúsmiechu.
 Tamtego wieczoru, kiedy się poznaliśmy,
spojrzałem na ciebie i wiedziałem, że to musisz
być ty. %7łe jesteś kobietą, jakiej pragnę, po-
trzebuję. Trochę mnie to zaskoczyło. A potem
opowiedziałaś mi o sobie i Ianie.
 Ian.  Sarę przebiegł dreszcz.  Teraz
wydaje mi się to tak niewiarygodne, że go
lubiłam, nie wspominając już o zakochaniu. On
jest pusty, taki... taki...
 Nieważny dla nas i dla naszej przyszłości
 podpowiedział Stuart z czułością.  Czy mog-
libyśmy zostawić go i zamknąć za nim drzwi?
Jest wiele ważniejszych spraw, które powinniś-
my omówić.
 Na przykład?  spytała Sara, czując, że
kręci się jej w głowie.
 Na przykład jak się czułem w nocy, trzy-
majÄ…c ciÄ™ w ramionach, kochajÄ…c siÄ™ z tobÄ…, i jak
bardzo chciałbym powtórzyć tę noc... Tak bar-
dzo, że chyba nie będę w stanie czekać na to trzy
tygodnie.
 Naprawdę zrobiłeś to łóżko dla mnie?
Sarę zalała fala gorąca, gdy usłyszała w głosie
Stuarta podniecenie.
 Naprawdę zrobiłem je dla nas  zażartował
 ale ten fryz jest tylko dla ciebie. To symbol
mojej miłości... To praca wykonana z miłości,
jeśli wolisz. A jeśli chodzi o ostatnią noc... nie
planowałem tego, chyba wiesz. Chciałem ci
tylko dodać wiary w siebie, pokazać, że się
mylisz, że jesteś godna pożądania, ale kiedy cię
dotknÄ…Å‚em...
Teraz jego ciało przeszedł dreszcz.
 Nie mogłem nad sobą zapanować, tak bar-
dzo cię kocham. A potem, kiedy okazało się, że
mnie nie odpychasz, że odwzajemniasz moje
uczucia, zapragnąłem z tobą zostać, obudzić się,
trzymając cię w ramionach. Ale nie chciałem
naciskać i zmuszać cię od razu do takiej intym-
ności. Nadal nie potrafię cię obudzić i odesłać do
domu. Gdybym nie mógł z tobą spać, i tak bym
cię tu zatrzymał. Kocham cię, Saro.
 Ja też cię kocham  szepnęła, ale jej słowa
zatarł i zniekształcił jego pocałunek.
 No ćoż, chyba nikt nie wątpi, że są zako-
chani  szepnęła Margaret do Bena.
Stali obok siebie, patrzÄ…c, jak Sara i Stuart
wychodzą z kościoła. On obejmował ją w pa-
sie, a ona uniosła głowę, żeby mógł ją poca-
łować.
Dzwony kościelne głosiły radosną wieść.
Chłopcy towarzyszący pannie młodej w roli
paziów obwieszczali głośnym piskiem, że chcą
już przebrać się wdżinsy. Matka panny młodej
wycierała łzy. Słońce świeciło jasno, a na starym
kościelnym dziedzińcu rozpanoszyło się szczęś-
cie, biorąc w posiadanie zarówno gości wesel-
nych, jak i przypadkowych gapiów.
 Kiedy Sara powiedziała mi, że zamierza
poślubić Stuarta, ja...  Margaret urwała i po-
kręciła głową.  Nigdy nie widziałam jej tak
szczęśliwej... tak.... tak spełnionej.
 Nie tak głośno  skarcił ją Ben z uśmie-
chem i dodał, kiedy obrzuciła go zdziwionym
spojrzeniem:  Przecież nie powinna się czuć
spełniona przed nocą poślubną. A może jestem
staroświecki?
 Beznadziejnie  oznajmiła otwarcie Mar-
garet i ucałowała z czułością policzek męża.
 Dalej mnie kochasz?  szepnÄ…Å‚ Stuart do
ucha żony.
Odwróciła głowę. W jej oczach było tyle
światła i nieskrywanego podziwu, że serce Stu-
arta zabiło mocniej.
 Naprawdę musisz pytać?  odparła pyta-
niem na pytanie.
 Hm... Nie, nie muszÄ™.
 A ty mnie kochasz?
 Poczekaj do wieczora, już ja ci pokażę.
Sara oblała się rumieńcem i roześmiała, po
czym szepnęła żartobliwie:
 A za cztery miesiące też będziesz mnie ko-
chał, kiedy zacznę przypominać balon?
Przez chwilę myślała, że jej nie zrozumiał, ale
potem w jego oczach pojawił się błysk radości.
Zacisnął palce na jej ramieniu i spytał z niedo-
wierzaniem:
 Czy chcesz mi powiedzieć...?
 Tak, jestem w ciąży  oznajmiła.  Nie
mam jeszcze stuprocentowej pewności, na razie
jakieś dziewięćdziesiąt dziewięć procent...
Stuart jednocześnie zaśmiał się i jęknął, a na-
stępnie zawołał:
 %7łe też wybrałaś akurat to miejsce i tę porę,
żeby mi o tym powiedzieć.
 Sama nie byłam pewna, aż do wczorajszego
wieczoru. Wiem, że nie planowaliśmy dziecka
aż tak szybko.
Wyczuł niepokój w jej głosie, przyciągnął ją
i utulił, mówiąc przy tym łagodnie:
 Jeśli o mnie chodzi, nie jest za szybko. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim12gda.pev.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed