[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tego sprawę  że jego zachowanie nie jest niczym innym jak dobrą grą aktorską.
 Absolutnie nic. Czuję się świetnie  skłamała Christa, unikając jego spojrzenia. 
Dlaczego miałabym się zle czuć?  zapytała wyzywająco.
Ostatnia noc była wystarczająco straszna, ale przebudzenie tego ranka mogło równać się
tylko z najczarniejszym koszmarem.
 Przepraszam za wczorajszą noc... Dzwoniłem, ale nikt nie odbierał telefonu. Pewnie już
spałaś  brzmiały pierwsze słowa Daniela, gdy wreszcie odważyła się zejść na dół.
Zapytał, co chciałaby zjeść na śniadanie. Odpowiedziała uprzejmie, że dziękuje, ale nie
będzie jadła.
 Musisz coś zjeść  nalegał.  Mamy przed sobą długi dzień, a na lunch będzie tylko
zupa i kanapka. Sama się przekonasz, że w górach będziesz potrzebować dodatkowej energii.
 Tak, w takim razie chyba muszę coś zjeść  powiedziała kwaśno.
Już miała na końcu języka słowa, iż nie zamierza się nigdzie ruszyć tego dnia, ale
powstrzymała ją myśl, że forsowny marsz przynajmniej zmusi ją do wysiłku i nie będzie
miała czasu na rozpamiętywanie swojego bólu.
Ból. Takie krótkie i proste słowo miałoby oddawać nieskończoność cierpień?
Zastanawiała się, jak Daniel może mieć czelność zachowywać się tak, jak gdyby nic się
nie stało. Wodził za nią spojrzeniem swoich pełnych fałszu oczu, które jak zwykle udawały
troskliwość. Jak mógł tak udawać, gdy przecież przez cały czas...
 Wydaje mi się, że wczoraj mówiłeś, iż musimy wcześnie wyruszyć  przypomniała mu,
kończąc swą kawę i wstając od stołu.
Przez cały czas starała się unikać jego wzroku. Bała się swojej reakcji na widok jego
twarzy, oczu... Ust.
O dobry Boże, nie pozwól, aby te palące łzy, które już zbierają się pod powiekami, znowu
zdradziły stan mojej duszy, wznosiła błagalne modły.
 Christo...
 Pójdę po swoje rzeczy  powiedziała lodowato, zupełnie ignorując Daniela.
Po półgodzinie, objuczona swym ekwipunkiem, zeszła na dół. Miała wrażenie, że ciężar
zalegający na jej sercu był znacznie większy od ciężaru plecaka i nowych górskich butów.
Równocześnie czuła strach, co napawało ją goryczą i złością na samą siebie. Obawiała
się, że mimo tego, czego się o nim dowiedziała, może nie wytrzymać i okazać się za słaba,
aby wytrwać w swoim postanowieniu. Po raz kolejny uczucia mogą ją zdradzić i pokonać
rozum. Nie mogła bez emocji patrzeć na Daniela. Jego widok przywoływał w pamięci
dziewczyny niezapomniane chwile spędzone w ramionach tego mężczyzny. Część jej duszy
pragnęła zignorować prawdę i uwierzyć we wszystkie kłamstwa, które od niego usłyszała.
Christa zreflektowała się, że w chwili obecnej największym niebezpieczeństwem, które
jej zagraża, jest jej własna słabość.
 Chodz tutaj i usiądz obok mnie  zakomenderował Daniel.
Będąc zupełnie nie przygotowana na jakąkolwiek odpowiedz, pozwoliła posadzić się bez
żadnych protestów.
Gdy ukląkł u jej stóp, w pierwszej chwili pomyślała, że chce zdać się na jej łaskę i błagać
o litość. Spoglądając w dół na nisko pochylonego mężczyznę, poczuła falę wzruszenia i
miłości.
Ręce Daniela obejmowały kostkę dziewczyny.
 Masz za słabo zasznurowane buty  powiedział. Buty... Po prostu sprawdzał, czy dobrze
zasznurowała swe nowe buty. Histeryczny, krótki śmiech wyrwał się z jej gardła, gdy
uświadomiła sobie kontrast pomiędzy prozą życia a fantazją.
 Nie wolno zostawiać tak długich końców sznurowadeł  dodał, poprawiając niefachowo
zawiązaną kokardkę.  Mogłabyś się potknąć i przewrócić.
 Dziękuję  Christa wyrzuciła z siebie oschle.
Gdy Daniel uniósł głowę i spojrzał na nią, zauważyła pytający wyraz jego oczu. Nie
miała jednak zamiaru nań reagować. Dlaczego, do diabła, nie trzyma swych rąk z dala ode
mnie?
Jeżeli nadal będzie ją trzymał za kostkę, klęcząc w tej teatralnej pozie, to za chwilę powie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim12gda.pev.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed