[ Pobierz całość w formacie PDF ]
łóżka i brzmiał jak twój.
Co mówiłam?
Z twoich krzyków, dziewczyno, mogłam zrozumieć tylko jedno. %7łe kocha-
nek zdobywał cię z taką gwałtownością jak farmer, który musi wzruszyć skalistą
ziemiÄ™.
W tym momencie wróciło do niej mętne wspomnienie snu, a razem z nim
wołanie Spękanej Skały.
To przez niego wyszeptała. On wysyła mi te sny.
Sken kiwnęła głową ze zrozumieniem.
Sny przygotowują dla niego twoje ciało, ale to nie on przyjdzie do ciebie.
98
Ja muszę iść do niego.
Przekleństwo kobiet powiedziała Sken. Wiemy, jak zechcą wykorzy-
stać naszą miłość do nich, wiemy, że za to przyjdzie nam zapłacić wysoką cenę,
ale idziemy do nich i zostajemy z nimi.
To nie jest zwyczajny kochanek odrzekła Patience.
Sken kiwnęła głową.
O, to prawda. Ten, którego się kocha, nigdy nie jest zwyczajny. Czyżby
naprawdę myślała, że Patience jest chora z miłości, jak jakaś wiejska dziewczyna,
którą ciągnie do przystojnego parobczaka? Patience nigdy nie znała uczuć wypeł-
niających normalne, dziewczęce serca, więc przez chwilę rozważała, czy Sken nie
ma racji. Ale to było absurdalne. Patience widywała młode szlachcianki, słuchała
ich plotek na temat prawdziwych i wyimaginowanych kochanków. Niecierpliwe
wezwanie Nieglizdawca było czymś znacznie silniejszym.
Nawet w tej chwili je czuła. Ze wszystkich sił musiała się powstrzymywać,
by nie zerwać się z siennika w tej nędznej gospodzie i nie ruszyć, nie pobiec, nie
popłynąć do Spękanej Skały.
Głupie przypuszczenia Sken brzmiały całkiem niegroznie. W innej sytuacji
Patience przyjęłaby jej słowa jako pocieszenie, a nie lesbijskie zalecanki. Ale w tej
chwili była zbyt znużona, zbyt napięta i nie zamierzała bawić się w dyplomację.
Więc odpowiedziała z jadem, jaki czuła:
I myślisz, że jeśli poczekasz wystarczająco długo, moja skłonność minie,
co?
Sken nie miała oczywiście żadnych talentów dyplomatycznych.
Ty mała jędzo. Człowiek stara się być miły. . .
W tym miesiącu stawiałam czoło śmierci częściej niż przez całe swoje
życie odpowiedziała Patience, jakby to tłumaczyło wszystko.
Sken znieruchomiała na moment, a potem się uśmiechnęła.
Ale nie znasz siÄ™ na Å‚odziach tak dobrze jak ja.
Nie jesteśmy teraz na wodzie stwierdziła Patience.
I również nie chcemy nikogo zamordować dodała Sken.
Patience ułożyła się z powrotem na sienniku i uśmiechnęła lodowato. Punkt
dla Sken.
Zmierć i rzeka, każda z nas zna się na swoim fachu.
Ten kochanek, przez którego krzyczysz przez sen. . .
To nie jest mój kochanek odparła Patience.
On ciebie pragnie, tak? A czy ty pragniesz jego?
Jak ryba wody.
Patience wstrząsnęła się. Tak to czuję, nawet w tej chwili, jakbym chciała
zaczerpnąć świeżego powietrza. Potężny haust powietrza, który może okazać się
jej ostatnim.
99
Słuchaj zwróciła się do Sken. Jestem zrobiona z papieru. Sken do-
tknęła jej delikatnie, pogładziła chłodne i wilgotne ramię.
Ciało i kości.
Papier. Złożony tak, abym przyjmowała kształt, jaki chcą mi nadać. Dzie-
dziczka Heptagonalnego Domu, córka lorda Peace, zabójczyni, dyplomatka, to
wszystko są moje kształty. Wchodzę w nie, odgrywam swą rolę, znowu mnie skła-
dają inaczej i jeszcze inaczej. A ten, który mnie wzywa, jeśli mnie dostanie, będzie
składał papier na dwoje, na troje, i jeszcze bardziej, aż w końcu zniknę.
Sken skinęła ze zrozumieniem głową, jej ciałem wstrząsnął dreszcz.
Co się stanie, jeśli mnie ktoś rozwinie? Kim się stanę?
Obcą powiedziała Sken.
Tak, nawet dla samej siebie szepnęła Patience. Tak jak wszyscy.
Naprawdę tak myślisz? Czy w tym ciele morderczyni może kryć się zwykła
kobieta?
Nie rób fochów powiedziała Sken. Każdy z nas jest poskładany i nikt
naprawdę nie wie, kim jest. Ale ja wiem. Jesteśmy kawałkami czystego papieru.
Identycznymi, nie zapisanymi skrawkami. To sposób składania powoduje, że róż-
nimy się między sobą. Jesteśmy tymi zagięciami.
Patience potrząsnęła głową.
Nie ja. Zapewne żadne życie nie zaczyna się bez jednego przynajmniej
zagięcia, a moje już na pewno nie. Jestem czymś więcej niż to, co ze mną zrobili.
Jestem czymś więcej niż tylko rolą, którą mam odegrać.
W takim razie czym jesteÅ›?
Nie wiem. Odwróciła się do ściany, pokazując w ten sposób, że uważa
rozmowę za zakończoną. Może dowiem się tego dopiero w chwili śmierci.
A może dopiero wtedy, kiedy będziesz głową.
Patience odwróciła się z powrotem, łapiąc fałdy sukni Sken.
Nie szepnęła ochryple. Gdyby coś takiego zrobili, przyrzeknij, że
rozpłatasz moją głowę na dwoje, wylejesz szyjki. . .
Nie mogę ci tego przyrzec odrzekła Sken.
Dlaczego?
Ponieważ jeśli ty, moja heptarchini, będziesz w takim stanie, że zdołają ci
odjąć głowę, ja już nie będę żyła.
Patience rozluzniła uścisk i położyła się znowu. Wyznanie lojalności Sken
[ Pobierz całość w formacie PDF ]