[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Dlaczego jedyna miłość mojego życia musi być akurat najbardziej znaną
twarzą w Ameryce, myślał zrozpaczony.
Głębiej nasunął czapkę na czoło. Nie chciał, żeby rozpoznano w nim
bohatera w różowym szlafroczku. Nie miał ochoty na żadne awantury. Był zbyt
pochłonięty przeżywaniem własnej tragedii.
Stanął obok kiosku, w zaciśniętej pięści dzierżył opakowanie aspiryny. Za
jego plecami dwóch młodzieńców rozmawiało o kimś z wielkim zapałem.
- Człowieku, to najfajniejsza dupa na świecie - mówił pierwszy. - Zawsze
kiedy jestem z jakąś babką, zamykam oczy i wyobrażam sobie, że to właśnie
ona. Jakby się zastanowić, to wyszłoby na to, że spałem z Glitter Baby co
najmniej sto razy.
- 129 -
RS
- Nie ty jeden - powiedział drugi. - Ze zdjęć widać, że to nimfomanka.
Tego nie da się udawać przed fotografem. Ona musi lubić tę robotę.
- Chciałbym, żeby to na mnie padło - westchnął pierwszy.
Tego już było Connorowi za wiele. Odwrócił się do nich, w skroniach
pulsował tępy ból.
- Zamknijcie się - powiedział, z trudem hamując rosnącą furię. - Dobrze
wam radzÄ™.
- A jak się nie zamkniemy, to co nam zrobisz? - Wyższy z dwóch
młodzieńców zrobił krok w stronę Connora. - I co cię to w ogóle obchodzi?
JesteÅ› jakimÅ› misjonarzem czy co?
- Owszem. - Connor się uśmiechnął. - I zaraz wam pomogę dostać się do
nieba.
Zanim młodzieniec się spostrzegł, Connor się zamachnął i trafił go prosto
w szczękę. Siła ciosu zdziwiła nawet jego samego. Był prawie pewien, że
połamał sobie palce.
Zanim pierwszy zawadiaka osunął się na podłogę, Connor odszukał
drugiego. Tym razem celował w nos. Nie trafił, ale chłopak i tak niezle oberwał.
Otrząsnął się i z rykiem rzucił się na Connora, przewracając przy tym stojak ze
słodyczami.
Ktoś wołał, żeby wezwać policję.
Connor się uchylił, wymierzył drugi cios. Tym razem przeciwnik zwalił
się na podłogę pomiędzy batoniki.
Wtedy do walki włączył się jeszcze jeden człowiek. Mówił, żeby się
Connor uspokoił, i chciał go chwycić z tyłu za ręce. Connor byłby go strząsnął,
ale nie zdążył, bo zniecierpliwiony policjant użył paralizatora.
Stracił przytomność.
Gdy rozniosła się wieść, że Jacob Stephens nagrał wywiad, masa
reporterów oblegających farmę zaczęła stopniowo rzednąć.
- 130 -
RS
Maxie odczuła ulgę. Wreszcie powiedziała ludziom wszystko, co chciała.
Jacob bardzo jej w tym pomógł. Po zniknięciu Connora bardzo się starał, żeby
nie powiedzieć nic, co mogłoby jej zaszkodzić.
Maxie mówiła, co myśli o zachwytach nad zagłodzonymi ciałami
sztucznie stworzonych piękności. Powiedziała jasno i wyraznie, że już jej nie
obchodzi, co ludzie sobie o niej pomyślą. Powiedziała też, że ma nadzieję, że
inni nauczą się czegoś na jej błędach.
Przed kamerą zachowywała się jak profesjonalistka. Wprawdzie ci, którzy
ją dobrze znali, mogli zauważyć cienie pod oczami, lecz publiczność widziała
tylko piękną, pewną siebie kobietę, która niełatwo zmienia zdanie.
Maxie doskonale się trzymała, gdy żegnała się z Jacobem i jego ekipą, a
nawet kiedy jadła obiad w towarzystwie matki.
Natomiast przez całą noc nie zmrużyła oka. Płakała i cierpiała jak
potępieniec.
Gdy rano Natalie zobaczyła zapuchnięte oczy córki, postanowiła odwołać
umówioną na ten dzień wizytę u fryzjera.
- Nie, mamo. - Maxie wyprowadziła matkę na ganek, pomachała ręką
pilnującym bramy policjantom. - Jedz i nie martw się o mnie. Mam mnóstwo
zaległej roboty. A jak będziesz wracała, kup jakieś pączki. Poczęstujemy
naszych dzielnych strażników.
Matka nie dała się nabrać. Widziała, że Maxie uśmiecha się tylko ustami,
jej oczy pozostały smutne.
Natalie w końcu pojechała do fryzjera, a Maxie schowała się w domu.
Naprawdę miała mnóstwo roboty, lecz brakowało jej chęci do jej wykonania.
Zwinęła się w kłębek na kanapie i zasnęła niespokojnym snem.
Wspomnienia jedynej miłosnej nocy w życiu prześladowały ją nawet we
śnie. Rozum przekonywał, że głupio się zakochała, lecz ciało tęskniło za
pieszczotami Connora.
- 131 -
RS
Gwałtowne dobijanie się do drzwi przerwało niespokojny sen. Policjanci
nie wpuszczali do domu nikogo obcego, więc mógł to być tylko ktoś z ekipy
telewizyjnej Jacoba.
Connor?!
Zupełnie bez sensu pomyślała, że może jednak istnieje jakaś szansa, że to
jeszcze nie koniec jej miłosnej przygody.
Maxie otworzyła drzwi. Nadzieja prysła jak bańka mydlana. W progu stał [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim12gda.pev.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed