[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Dr Sabom zdumiał się, gdy już trzecia z ankietowanych osób, kobieta w średnim
wieku, gospodyni domowa z Tampa, opowiedziała mu o swoim przeżyciu, typowym
dla doświadezeń przedstawionych w %7łyciu po życiu. Oto, jak opisuje je dr Sabom:
Gdy tylko przekonała się, że istotnie jestem kardiologiem, a nie zamaskowanym
psychiatrą, usłyszałem pierwszą w swej karierze medycznej opowieść o
doświadczeniu z pogranicza śmierci. Ku memu zdziwieniu, szczegóły odpowiadały
dokładnie temu, o czym pisał Moody. Jeszcze większe wrażenie zrobiła na mnie jej
szczerość i to, jak wielkie osobiste znaczenie miało dla niej owo przeżycie. Po
zakończeniu wywiadu nabrałem poważnego przekonania, że to, co usłyszałem,
pozwala sięgnąć w głąb nie znanego mi dotąd zupełnie aspektu medycyny.13
Zachęcony tym odkryciem, przychylniej już podchodząc do sprawy, dr Sabom
postanowił przede wszystkim potraktować zagadnienie w sposób bardziej naukowy
niż jego poprzednik, który utorował mu drogę. Jako kardiolog stykał się częściej niż
inni z pacjentami, którzy przeszli reanimację.
W tym czasie dr Sabom nie był jedynym profesjonalistą traktującym poważnie
doświadczenia z pogranicza śmierci. Już w 1978 roku inny kardiolog, dr Maurice
Rawlings z Centrum Diagnostyki w Chattanooga w stanie Tennessee, zaczÄ…Å‚
kolekcjonować relacje tego rodzaju - w dużym stopniu dzięki przeżyciu, o jakim
opowiedział mu pacjent, który padł "martwy" w jego gabinecie - i opublikował je w
książce uznanej za bestseller w Stanach Zjednoczonych Beyond death's door ("Za
wrotami śmierci"14). W 1980 roku ukazała się praca profesora psychologii dr.
Kennetha Ringa ze Storrs w Connecticut pt. Life at death: A scientific investigation
of the near-death experience ("%7łycie w śmierci: naukowe badanie przeżyć z
pogranicza śmierci'')15, będąca rezultatem pogłębionych badań psychologicznych
przeprowadzonych na ponad stu pacjentach, którzy znajdowali się w stanie bliskim
śmierci. W dwa lata pózniej, również na podstawie około stu relacji, które zresztą
uzyskał bezpośrednio od własnych pacjentów, Sabom opublikował książkę
zatytułowaną Recollections of death: a medical investigation ("Wspomnienia ze
śmierci: badania naukowe"). I, jakby dla udowodnienia, że wypadek kapitana
Wilbourne'a nie był jedynym, który zdarzył się poza Stanami Zjednoczonymi,
angielska psycholog Margot Grey, która sama w Indiach w 1976 roku była bliska
śmierci, wydała w 1985 roku Return from death: an exploration of the near-death
experience ("Powrót do życia: badanie przeżyć z pogranicza śmierci").16
Godna uwagi jest znamienna cecha tych i pokrewnych badań: wzajemna zgodność wszystkich
odnotowanych przypadków, dowodząca, że istnieje coś, obojętnie jakiej natury, znacznie bardziej
istotnego niż to, z czym spotkaliśmy się w relacjach uważanych za wspomnienia z "minionego
życia".
Tak więc olbrzymia większość badanych twierdzi, że owemu procesowi odłączania
się cząstki nas samych od ciała fizycznego towarzyszy uczucie tak nieopisane, że
"uniesienie", słowo stosowane przez umierających w wypadkach relacjonowanych
przez Barretta, Osisa i Kübler-Ross, jest okreÅ›leniem niewystarczajÄ…cym. Z
obserwacji dr Kennetha Ringa wynika, że nie mniej niż 60 procent reanimowanych
miało takie właśnie doznania."17 Oto, co mówi jedna z osób badanych przez dr
Ringa, kobieta, która usiłując popełnić samobójstwo, rzuciła się do lodowatego
morza, gdzie fale uderzały jej ciałem o skały wybrzeża:
Ogarnęło mnie niewiarygodne uczucie spokoju... nagle przestałam odczuwać ból,
tylko błogi spokój. Może właśnie dlatego, że nigdy w życiu nie przeżyłam niczego w
tym rodzaju, było to takie niezwykłe... absolutnie cudowne, cudowne uczucie.18
Dr Sabom z kolei przytacza wypadek 54-letniego robotnika budowlanego z Georgii,
którego stan serca wymagał tak pilnej interwencji, że dokonano otwarcia klatki
piersiowej bez uśpienia pacjenta. Opowiadając, co przeżył, gdy był "nieprzytomny",
powiedział: "To było coś najpiękniejszego na świecie, gdy wyszedłem z ciała!...
Wszystko, co widziałem, było przeurocze! Nie wyobrażam sobie niczego na świecie
czy poza światem, co można by z tym porównać".19
Tak jak w wypadkach opisanych w rozdziale 8, w których wiele osób wykazywało
jasną świadomość nadchodzącej śmierci, tak też ludzie przywróceni do życia
często z tą samą jasnością umysłu pamiętają, że byli świadomi własnej śmierci.
Pewien 45-letni mężczyzna, który doznał zupełnie nieoczekiwanego zatrzymania
czynności serca, powiedział dr Sabomowi: "Zdawałem sobie sprawę, że nie żyję ...
że umarłem. [Myślałem:] Nie wiem, czy lekarz o tym wie, czy nie, lecz ja wiem''.20
Pewnego razu niejaka Margaret, która w wyniku niedomogu serca spędziła trzy dni
w stanie śpiączki, powiedziała dr Ringowi, przeprowadzającemu z nią wywiad:
Margaret: Wiem, że nie żyłam, wiem, że nie żyłam. Pytający: Czy pani wie... czy
według karty szpitalnejorzeczono pani śmierć kliniczną?
Margaret: Rozmawiałam o tym z doktorem. Powiedział mi: "Margaret, nie dałbym
wtedy dwóch centów za twoje życie. Wiele razy chcieliśmy już zrezygnować."
Pytający: Czuła pani wtedy, że nie żyje? Czy tak by to pani określiła?
Margaret: - Tak. Tak. Tak czułam. Tak właśnie czułam.21
Szczególnie fascynujące są opisy oddzielenia od ciała i unoszenia nad miejscem, w
którym wydarzyła się "śmierć". Zgodnie ze statystyką dr Ringu 37 procent
[ Pobierz całość w formacie PDF ]