[ Pobierz całość w formacie PDF ]

męża, żadnych dzieci. Neiland i Lilliheun mówili mi, że nie wyjdzie
pani za mąż.
- To prawda. Chcę być niezależną...
- PisarkÄ….
- Właśnie. Ale dziewczynki tak ślicznie wyglądają z Tickiem,
Annie i Aopatką. Annie jest tak dumna, jakby była księżniczką.
Fate syknął, jakby się oparzył.
- Co się stało?
- Nie wolno wymieniać imienia Aopatki i rodziny królewskiej
jednym tchem.
- Dlaczego?
- Bo zapeszy mu pani przyszłość.
- Przecież przyszłości nie da się zapeszyć - powiedziała Camilla.
- Nie wie pan o tym?
- Oczywiście, że się da. Czarownice istnieją.
- Ależ skąd.
210
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Owszem, istniejÄ…. Ja nawet znam kilka.
- Co pan opowiada. - Camilla potrząsnęła ramieniem Fate'a. -
Nie ma prawdziwych czarownic.
Fate pokręcił głową.
- Usiądzmy tu na chwilę - zaproponowała Camilla, ciągnąc
kapitana na ławkę. - Muszę porozmawiać z panem poważnie. Gregory
- zawołała do lokaja - czy mógłbyś zabrać dzieci na małą farmę, żeby
obejrzały sobie zwierzęta?
- Dobrze, panienko - kiwnął głową Gregory i oddalił się z całą
gromadkÄ….
-A teraz proszę mi powiedzieć, dlaczego sądzi pan, że
czarownice istniejÄ….
- Bo powiedziała mi to księżniczka kropel rosy - odparł. -
Przychodziła do mnie, jak byłem mały. Ale chyba byłem niegrzeczny,
bo przestała mnie odwiedzać.
W głosie Fate'a pojawiła się tęsknota. Camilla zastanawiała się,
kim mogła być kobieta, która małemu Ja-sonowi wydawała się
księżniczką.
- Jak w takim wieku może pan nadal wierzyć w bajki? Chyba
rozumie pan, że magia...
- Nie, Dendron, niech pani nic nie mówi o magii. Magia jest
wokół nas, dobra i zła, trudna do wyobrażenia. A księżniczka kropel
rosy dała mi talizman.
- Talizman? Jaki?
211
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Po prostu talizman - odparł Fate wpatrzony w posypaną
żwirem ścieżkę.
- Nosi pan go ze sobą? Mogę go zobaczyć?
- Zawsze mam go ze sobą. Już go pani widziała, tylko nie
domyśliła się, co to jest.
- Proszę mi go pokazać.
- Nie. Po co? Przecież nie wierzy pani w czary.
- Ależ pan jest uparty. Robi pan to specjalnie! Fate roześmiał się.
- Bardzo jest pani ciekawska, Dendron. Zawsze chce pani
zobaczyć to, co się przed panią ukrywa. Musi pani wszystko wiedzieć.
Camilla spuściła głowę.
- Ciekawość pierwszy stopień do piekła. Rozgryzł mnie pan -
zażartowała.
- Czy Dewhurst z panią rozmawiał? - spytał Fate po dłuższej
chwili milczenia. - Czy pojedzie pani ze Zjawą i dziećmi do jego
domu na wsi? Tylko dopóki nie rozprawię się z Danielem Peace'em.
- Danielem Peace'em?
- Tak, on chciał zabić Artie'ego. Jak z nim skończę, będziecie
mogli bezpiecznie wrócić.
-Jasonie, jak mógł pan przyznać się księciu Dewhurstowi, kim
pan jest?
Fate spojrzał Camilli głęboko w oczy.
212
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Bo kocham panią, Dendron i nie pozwolę, żeby z mojego
powodu stała się pani krzywda. Wiedziałem, że jeśli powiem mu
prawdę, pomoże mi.
- Przecież mógł pana oddać w ręce policji.
- Nie, nie on. Nie umiem tego wytłumaczyć, ale w nim jest coś
takiego, że wiedziałem, iż mogę mu zaufać. Pani zresztą też - dodał. -
Ufam pani - szepnął, niebezpiecznie zbliżając usta do jej warg.
Camilla szybko się odsunęła.
- Nie tutaj. Ktoś może nas zobaczyć i moja reputacja będzie
zrujnowana. Ma pan na mnie zły wpływ. Nie rozumiem, jak mogę tak
się zachowywać w pana obecności. Gdyby wuj i ciocia wiedzieli, co
ja wyprawiam, natychmiast odesłaliby mnie na wieś.
- Przecież to ja wysyłam panią na wieś - uśmiechnął się Fate - a
pani nie ma nic przeciwko temu.
- Wujku Johnie! - rozległ się krzyk Ticka. Chłopiec biegł w ich
stronę co sił w nogach, a za nim gnało wielkie psisko.
- Boże! - przeraziła się Camilla, zrywając się z ławki. - Ta bestia
go pożre.
Fate też wstał, ale niewystarczająco szybko. Pies skoczył
Tickowi na plecy i przewrócił go na ziemię. Camilla pisnęła i rzuciła
się w ich stronę, ale Fate powstrzymał ją.
- Proszę ich zostawić - polecił Jason i podniósł Ticka do góry. -
A ty przestań wreszcie. Uspokój się! Siad!
213
Anula
ous
l
a
and
c
s
Bestia skoczyła na Fate'a, a kapitan, zamiast się przestraszyć,
roześmiał się i przetarł wilgotną twarz rękawem. Przez trawnik biegły
do nich pozostałe dzieci, a za nimi statecznym krokiem z Aopatką w
ramionach szedł Gregory.
16
- Nie - cicho powiedział kapitan i Camilla uśmiechnęła się
szerzej.
Fate siedział na ławce, a obok niego Tick. Na lewej nodze [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim12gda.pev.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed