[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jest, jako taka, doktryną ani filozofią, ale po prostu logiczną koniecznością. A nawiasem
mówiąc: jeśli nie zdecydujesz się przyłączyć do nas, nie paplaj na temat yinyangu;
w przeciwnym razie trzeba ci będzie zrobić kuku.
 Coś ty powiedział? Co?!  wykrzyknął Deeming.  Jeśli się nie zdecyduję... A mam jakiś
wybór?
 Czy rzeczywiście możesz sobie wyobrazić taką sytuację, że zmusilibyśmy cię do tego, byś
zachęcał ludzi do wzajemnej dobroci?  zapytał Anioł poważnie.
Deeming odszedł, potem wrócił z zamkniętymi oczyma, uderzając pięścią w otwartą dłoń. -
 No dobrze, więc mnie nie zmuszacie. Ale i tak nie mam wyboru. Mogę uwierzyć wam na
słowo  choć upłynie wiele miesięcy, nim uwierzę w to naprawdę  że mi nie depczecie po
piętach. Ale nie mogę wrócić do tego galimatiasu na Ziemi, gdzie sypią się wszystkie interesy
starego Rockharda, a władze wtykają nos we wszystkie jego kontakty i...
 Jaki galimatias?  zapytał Anioł i zaśmiał się.  Deeming, nie ma żadnego galimatiasu.
 Ale Rockhard...
 Nie ma żadnego Rockharda. Czyś słyszał o jakimś Rockhardzie, zanim ów grubasek
odwiedził cię tamtego wieczoru?
 No, nie, ale to nie znaczy... O rany, właśnie, że znaczy... No dobrze, ale co z tą jego
generalną wpadką, z jego sprawami, to było we wszystkich wiadomościach, mówili...
 Ile razy to słyszałeś?.
 Jak byłem na Iolanthe! Sam widziałem, kiedy... Aha. Aha, rozumiem, to był pokaz
specjalny, tylko dla mnie.
 Nie można było dopuścić, abyś nabrał podejrzeń  Anioł uprzejmie go usprawiedliwił.
 No i nie nabrałem. Wasi dzielni piloci ó mało mnie nie zastrzelili. Mogłem zginąć.
 Jasne....
 Bogiem a prawdÄ…, gdybym tak siedzÄ…c zapuszkowany w podporze tamtego statku siÄ™ nie
odezwał, to może tkwiłbym tam jeszcze do tej chwili!
 Masz racjÄ™.
 A gdybym spartaczył robotę na Ybo, dostałbym z rozwalacza.
 Kiedy się z tym oswoisz, nie będziesz taki oburzony. Oczywiście, że byłeś
w niebezpieczeństwie. Wszystko zostało tak zaplanowane; że mogłeś dokonać słusznego wyboru
lub niesłusznego, a między nimi było jeszcze sporo swobody. Wybierałeś słusznie i dlatego
jesteś tutaj. Możesz się nam przydać. Człowiek, który w sytuacji nadzwyczajnej dokonuje
niewłaściwego wyboru, nie jest nam potrzebny.
 Mówią, że jesteście nieśmiertelni  powiedział nagle Deeming.  Nonsens!  odrzekł
Anioł.  To tylko plotka, spowodowana zapewne tym, że jeszcze żaden z nas nie umarł. Ale
kiedyś to nastąpi, nie mam wątpliwości.
 Aha  powiedział Deeming i zaczął myśleć o czymś innym. Lecz nagle prawdziwy sens
tego, co usłyszał, walnął go w łeb jak obuchem. Ale przecież Aniołowie kręcą się po Kosmosie
od dwóch tysięcy lat!
 Od dwóch, tysięcy trzystu  poprawił Anioł.
 I dla tego poświęciliście możliwość prokreacji  rzekł Deeming. Powiedz mi, dziadku,
czy warto było?  zapytał po chamsku.
 Mimo całej swej dobroci  uśmiechnął się Anioł  uważam, że powinieneś stracić ze dwa
zęby, żebyś w przyszłości nie robił podobnych uwag przy kimś, kto może przyjąć to gorzej niż
ja.
 Wycofuję to  powiedział Deeming skłoniwszy się nisko; kiedy się wyprostował, twarz
miał ściągniętą jak dziecko, które ma ochotę się rozbeczeć, ale na razie trzyma się dzielnie. 
Muszę się z tego trochę pośmiać. Nie widzisz tego? Inaczej ją... ja...
 No dobrze, chłopcze. Nie przejmuj się, coś takiego może przytłoczyć, jeśli spadnie na
ciebie bez uprzedzenia. Myślisz, że o tym zapomniałem?
Stali przez chwilÄ™ w milczeniu.
 Ile mam czasu do namysłu?  spytał w końcu Deeming.
 Ile chcesz. Już się sprawdziłeś, rozumiesz? Zaproszenie jest stałe. Możesz je utracić tylko
wtedy, jeśli zawiedziesz moje zaufanie.
 Nie wyobrażam sobie, żebym mógł założyć stronnictwo głoszące nienawiść do drugiego
człowieka. Nie po tym wszystkim. I nic nikomu nie powiem. Kto by tego zresztą słuchał? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim12gda.pev.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed