[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tymczasem on nie zdradzał żadnych emocji, może tylko czujność, gdy w
milczeniu przyglądał się pracy artysty.
Umysłem Gwen zawładnęły tysiące myśli i uczuć. Pragnienie walczyło z
dumą. Luke doprowadzał ją do szału, czarował, śmiał się, odrzucał. Nigdy się
w nim nie zakocham, nakazała sobie. Nie pozwolę na to. Nigdy więcej nie
zrobi już ze mnie idiotki.
Cudownie mruknÄ…Å‚ Bradley.
99
RS
Zgadzam się. Luke wsunął ręce do kieszeni. Wychwyciłeś to, co w
niej najprawdziwsze.
To rzadkość. Jej wygląd to tylko dodatek. Najważniejsza jest aura
niewinności, spod której rozbłyskują płomienie. Niesamowite połączenie.
Każdy mężczyzna będzie jej pragnął, gdy ujrzy ten portret.
Tak, wyobrażam sobie rzucił nagle zirytowany Luke.
NazwÄ™ go Dziewica kusicielka". Pasuje, prawda?
Cóż...
Uznając to za wyraz zgody, Bradley znów zaczął coś mruczeć pod
nosem, aż nagle rzucił pędzel i spojrzał na Gwen:
Zwietnie ci poszło, ale już kończy się dobre światło. Musimy zaczynać
wcześniej. Czekają nas jeszcze trzy sesje.
Wrócę z tobą do domu. Monica się podniosła.
Prawie skończyłam. Zebrała farby, sztalugi, stołek i podążyła za
Bradleyem.
Gwen podniosła się z konarów dębu. Dotknąwszy nagimi stopami trawy,
poczuła, że kręci jej się w głowie. Oparła się o drzewo. Luke uniósł znacząco
brwi. Z nadmierną uwagą wyprostowała się, pozbyła się dziwnej suchości w
gardle i ruszyła przed siebie. Zamierzała przejść koło Luke'a z zimną powagą,
lecz ją zatrzymał.
Wszystko w porzÄ…dku?
Wino szumiało jej w głowie.
Oczywiście. Nic mi nie jest.
Uniósł jej brodę, przyjrzał się jej twarzy i łypnął wesoło okiem.
Moja droga, jesteÅ› wstawiona.
To jeszcze bardziej ją usztywniło.
Nie mam pojęcia, o czym mówisz. Bądz tak uprzejmy i mnie puść.
100
RS
Oczywiście, tylko nie miej mi za złe, jak upadniesz.
Kiedy ją puścił, zachwiała się niebezpiecznie i złapała się go kurczowo.
Przepraszam rzekła z godnością, uczepiona jego koszuli. Zmarszczyła
brwi. Czekam, aż przestaniesz się kręcić.
Och, przepraszam. Mogę zapytać, jakim cudem znalazłaś się w takim
stanie?
W stanie rozluznienia sprecyzowała.
SÅ‚ucham?
Tylko się rozluzniłam. Wypiłam wino... a może ciepłe mleko. Monica
się na tym zna. Nie przepadam za ciepłym mlekiem, a żadnego akurat nie było
pod ręką.
Fakt, do kuchni kawałek drogi. Objął ją w pasie.
Wypiłam tylko troszeczkę.
To wystarczyło.
Ojej! Zatrzymała się gwałtownie. Nadepnęłam na pszczołę.
Biedactwo odleci i zaraz umrze. Uniosła stopę, by przyjrzeć się śladowi po
pszczelim ataku.
Widzę, że upiłaś się na wesoło. Boli? zapytał, wyciągając żądło.
Nie, nic nie czujÄ™.
Trudno się dziwić. Lepiej powiedzieć Bradleyowi, że nie powinien cię
aż tak bardzo rozluzniać z samego rana.
Bardzo poważnie traktuje swoją pracę. Twierdzi, że zrobię się
nieprzyzwoita.
To całkiem możliwe, jeśli będziesz się tak relaksować przed
południem. Raczej jednak chodziło mu o to, że staniesz się nieprzyzwoicie
popularna.
Też tak uważasz? Myślę, że Bradley i Monica to makadamia.
101
RS
Co takiego?
Makadamia, orzech składający się z dwóch połówek. Położyła się na
trawie, przymknęła oczy. Byłoby fajnie, gdyby te dwie połówki się
połączyły, gdyby się w sobie zakochali, nie uważasz?
Cudownie.
Jesteś cyniczny, bo nie raz byłeś już zakochany.
NaprawdÄ™? SkÄ…d wiesz?
Z twoich książek. Wiesz, o czym myślą kobiety, co czują. Wczoraj
czułam ból, bo powieść była taka prawdziwa, taka osobista. Pewnie kochałeś
się już z dziesiątką kobiet.
Miłość do kobiety i kochanie się z kobietą to dwie różne sprawy.
Gwen otworzyła oczy.
Czasem tak. Dla niektórych.
Jesteś romantyczką. Wzruszył ramionami. Tylko romantyczna
dusza lubi białe stroje, rzuca kwiaty ku gwiazdom i wierzy w magię.
To dziwne... Znów zamknęła oczy. Nigdy nie myślałam, że jestem
romantyczką. Czy to coś złego?
Nie odparł z lekkim poirytowaniem, po czym wstał i bacznie się jej
przyjrzał. Włosy rozświetlały złote promienie. Sukienka przesunęła się na
piersiach, tworząc zapraszający cień. Klnąc pod nosem, nachylił się i chwycił
jÄ… w ramiona.
Ruszyli w stronÄ™ domu.
Jakiś ty silny. Odchyliła głowę, którą Luke podparł ramieniem.
Zauważyłam już pierwszego dnia, gdy rąbałeś drewno. Michael podnosi
ciężary.
%7Å‚yczÄ™ mu powodzenia.
102
RS
A nie, nadwyrężył sobie plecy. Z chichotem wsunęła się głębiej w
jego ramiona. Michael nie jest szczególnie wysportowany. Gra w brydża.
Zaśmiała się radośnie. Ja jestem kiepską brydżystką. Michael mówi, że mój
umysł potrzebuje dyscypliny.
Muszę kiedyś poznać tego kolesia.
Ma pięćdziesiąt siedem krawatów!
Wyobrażam sobie.
A buty zawsze wypolerowane na połysk. Dotknęła podbródka Luke'a.
Muszę bardziej o siebie dbać. Michael wciąż mówi, jak ważny jest wygląd
zewnętrzny. Karmienie gołębi zle wpływa na korporacyjny wizerunek.
A co wpływa dobrze?
Opera, a już szczególnie opera niemiecka, Wagner, rozumiesz. Tyle że
mi się przysnęło. Wolę oglądać telewizyjne kryminały.
Ignorantka! rzucił z uśmiechem.
I to jaka! zgodziła się radośnie. Tak fajnie nie czuła się od dawna.
Masz bardziej pociągłą twarz niż on. Poza tym Michael nigdy nie zapomina o
goleniu.
To fantastycznie mruknÄ…Å‚, wkraczajÄ…c na ganek.
Nigdy nie czułam się przy nim tak jak przy tobie. Na te słowa Luke
zatrzymał się i spojrzał jej głęboko w oczy. Rozluzniona winem,
odpowiedziała łagodnym uśmiechem. Jak myślisz, z czego to wynika?
Nie przebierasz w słowach odparł sucho.
Wzruszyła ramionami.
Nie wiem. Pewnie masz racjÄ™. Podoba ci siÄ™ to?
Przyciągnął Gwen do siebie. Zamknęła oczy, czekając na pocałunek. Gdy
dotknął ustami jej czoła, westchnęła.
Czasami bywasz miły.
103
RS
Naprawdę? Spojrzał na nią z góry. Powiedzmy, że zdarza mi się
pamiętać kilka podstawowych zasad. W tej chwili moja pamięć działa
niezwykle sprawnie.
Naprawdę miły. Pocałowała plamkę na jego szyi. Ziewnąwszy,
wsparła się na nim wygodnie. Ale się w tobie nie zakocham.
Luke przyglądał się jej twarzy otoczonej aureolą loków.
Mądra decyzja odparł łagodnie i wniósł ją do domu.
104
RS
ROZDZIAA JEDENASTY
Gdy się obudziła, było już ciemno. Zdezorientowana zaczęła się
przyglądać niewyraznym kształtom mebli i srebrnemu światłu księżyca.
Obudziło ją pukanie. Podniosła się, zgarniając włosy z twarzy. Zakręciło się jej
w głowie. Zajęczała cicho i ruszyła do drzwi. W korytarzu paliło się światło.
Zasłoniła oczy ręką.
Kochanie, przepraszam, że cię obudziłam powiedziała ze
współczuciem Anabelle. Znam takie bóle głowy.
Bóle głowy? Gwen ostrożnie otworzyła oczy.
Tak, Luke wszystko mi opowiedział. Wzięłaś aspirynę?
AspirynÄ™? A tak, aspiryna, takie panaceum.
Anabelle uśmiechnęła się.
Lepiej siÄ™ czujesz?
Wcale nie boli mnie głowa oznajmiła Gwen.
To cudownie, bo musisz odebrać telefon. Matka uśmiechnęła się
jeszcze szerzej. Dzwoni Michael, dlatego cię obudziłam. Ma piękny głos.
Michael powtórzyła cicho Gwen. Dlaczego nie może pobyć sobie w
tym ciemnym, przyjaznym pokoju? Michael... Na to imię poczuła jedynie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]