[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Początkowo starałem się trzymać z dala od ciebie. Nie udało się. Pragnąłem cię i
nadal pragnę. Gdy rozstaliśmy się w gniewie przed twoją podró\ą do Los
Angeles, zrozumiałem, \e cię kocham. Długo o tym rozmyślałem. Bałem się
twojego spotkania z byłym mę\em. W pierwszym odruchu chciałem odejść,
potem postanowiłem zaczekać i porozmawiać.
 Widziałam się z Paulem. To zamknięty rozdział mojego \ycia. Na
zawsze.
Nie opierała się, kiedy Will ją objął.
 Wiem, \e nie chcesz się anga\ować w stały związek... \e dla mnie nie
ma miejsca w twoich planach, ale chcę... muszę być z tobą.  Nie pozwolił, aby
się odezwała.  Tylko póki nie skończę budowy. Proszę.
 Zbli\ył usta do jej warg.  Wiesz, \e będzie ci ze mną dobrze.
 Zale\y mi na tobie  szepnęła, bojąc się powiedzieć to głośno.
Pogłaskała Willa po policzku, spojrzała w zielone oczy.  Ale nie wiem, co z
tym zrobić  wyznała.
 Po prostu nie uciekaj od uczucia ani ode mnie. Carolinę uderzyła nie
zamierzona ironia tych słów.
Nie nale\ę do tych, co uciekają. Wiesz dobrze, gdzie będę za dwadzieścia,
trzydzieści lat: w moim domu. A gdzie ty będziesz?  chciała zapytać, ale
poprosiła jedynie:
 Jedzmy do domu.
ROZDZIAA 13
Oparty o drzewo Will patrzył na Carolinę niosącą koszyk z praniem. Zbój
deptał jej po piętach.
Taka staromodna czynność  wieszanie bielizny na sznurze. Carolina była
kobietÄ… nowoczesnÄ…, doskonale zorganizowanÄ…, odnoszÄ…cÄ… sukcesy zawodowe.
Niektóre rzeczy są jednak ponadczasowe. Kilka minionych tygodni nauczyło go
tego.
Will zrozumiał, \e pragnie dzielić \ycie z Caroliną  uczestniczyć
zarówno w codzienności, jak i we wspólnych uniesieniach. Ostatniej nocy
kochali się, a Carolina omal nie doprowadziła go do szaleństwa pocałunkami i
pieszczotami. Oddawała mu się z taką pasją... Na samo wspomnienie przeszedł
go dreszcz podniecenia.
Brał pod uwagę mał\eństwo, ale ona do tej pory nie wyznała, \e go
kocha. Wcią\ czekał na te słowa. Jej miłość odczuwał w ka\dym geście, w
ka\dej pieszczocie; znajdował w ka\dym spojrzeniu. Musiał jednak je usłyszeć,
wypowiedziane otwarcie i szczerze.
Zauwa\ył, \e Zbój się o\ywił, kiedy Carolina wyjęła z kosza czerwoną
chustkę jego pana. Zachowywał się, jak gdyby czerwony skrawek materiału
nale\ał wyłącznie do niego. Carolina uniosła palec, gro\ąc psu, jakby chciała
powiedzieć: nawet o tym nie myśl!
W sercu Willa wzbierała radość. Zdał sobie sprawę, \e jest szczęśliwy. Ze
śmiechem oderwał się od drzewa i ruszył w ich stronę. Gwizdnął krótko. I pies, i
kobieta odwrócili jednocześnie głowy. Wtedy spostrzegł furgonetkę pocztową.
Kurier wysiadł i wręczył Carolinie list ekspresowy.
 To do ciebie.  Podała mu przesyłkę.
 Do mnie? Któ\ to mo\e mieć do mnie pilną sprawę.  Will wyglądał na
zaskoczonego  Aha, to pewnie od siostry  dodał. Có\ takiego, na Boga,
musiała mu przysłać pocztą kurierską?
Na kopercie widniały zagraniczne znaczki i co najmniej trzy adresy, pod
które wcześniej usiłowano dostarczyć list. Carolina wstrzymała oddech.
Ogarnęły ją złe przeczucia. Modliła się w duchu o pomyślne wieści. Will rozdarł
kopertę i szybko przebiegł tekst oczami.
 To od firmy Tashimo, z Tokio  wyjaśnił z promiennym uśmiechem,
jakby wygrał milion dolarów na loterii.  Wspaniała wiadomość! Zapraszają
mnie do Japonii, do pracy przy świątyni Shinto.
Wspaniała wiadomość... Carolina chwyciła ściereczkę i zajęła się
polerowaniem gotowej sztuki srebrnej bi\uterii. Musiała zająć ręce i skupić na
czymś uwagę, by się nie rozpłakać. Czy nie wiedziała, \e ten dzień wreszcie
nadejdzie? Dotyk chłodnego srebra w dłoniach uspokajał, pozwalał się
opanować. Powtarzała w duchu, \e da sobie radę, lecz na przekór
postanowieniom łzy wcią\ płynęły po policzkach.
Nad drzwiami pracowni brzęknął dzwonek. Carolina nie zdą\yła otrzeć
łez, a Will ju\ był przy niej. Obrócił ją z krzesłem ku sobie. Chwycił pod brodę i
bez słowa zdjął jej okulary. Opuszkami kciuków otarł łzy, a potem pochylił się i
pocałował.
 Musimy pogadać.
Odło\yła ściereczkę i czekała w napięciu. Najchętniej zamknęłaby oczy,
aby nie widzieć przygnębionej miny Willa, lecz nie mogła przecie\ ignorować
faktów. Nadszedł czas stanąć twarzą w twarz z rzeczywistością.
 Nie chcę odchodzić  oświadczył.
Carolina wzięła głęboki oddech dla dodania sobie sił.
 Musisz  odrzekła. Postanowiła zachowywać się jak dorosła. Płakać
będzie pózniej.  Wiem to dobrze.
 Nie.  Zmarszczył czoło.  Nie muszę.
 Will, tak długo czekałeś na tę okazję. Nie mo\esz zrezygnować tylko
dlatego, \e...
 Mogę zrobić to, co mi się podoba. Mo\emy zrobić to, co chcemy 
poprawił się i chwycił ją za rękę.  Pojedziesz ze mną?  Unikał jej wzroku. 
Moglibyśmy się pobrać.
Pobrać? Pokręciła przecząco głową. Dostała ju\ nauczkę, poznała gorzką
prawdę, \e przysięgi i miłość nie potrafią powstrzymać od odejścia. Uwolniła
dłoń z uścisku Willa i wstała. On równie\ się podniósł.
 Nie.
Poło\ył dłonie na jej ramionach.
 Chciałem cię o to prosić jeszcze przed nadejściem listu, poniewa\ cię
kocham.
 Nie, Will.
Przecie\ dzięki Willowi pokonała ju\ lęki i kompleksy, uwierzyła w
siebie, w miłość, na powrót nauczyła się odczuwać, kochać... Mał\eństwo to
jednak zupełnie co innego. Zdecydowała się wyznać prawdę.
 Kocham cię  Will rozpromienił się i ju\ otworzył usta, aby coś
powiedzieć, lecz nie dała sobie przerwać  ale nie pojadę z tobą i nie będę
prosić, \ebyś został. Wiesz, \e nigdy nie zaznasz szczęścia, zmuszony do
pozostania w jednym miejscu.
 Bzdura! Twierdzisz, \e mnie kochasz.  Podszedł o krok. Musiała
unieść głowę, \eby patrzeć mu w oczy.  Chcę ciebie i chcę te\ pracować w
Japonii przez pół roku. Nietrudno odgadnąć, jak pogodzić te dwie sprawy. Ale
ty na wstępie oświadczasz:  Nie pojadę , poniewa\ poprzednie mał\eństwo było
nieudane.
 Nic nie rozumiesz.
 Rzeczywiście czegoś tu nie rozumiem!  wybuchnął.  Twoim zdaniem,
nasz związek nie ma szans z powodu tego, co ci się kiedyś przytrafiło. Wolisz
zaszyć się tu, ni\ zacząć nowe \ycie ze mną.
W Carolinie zawrzało.
 Jeśli chcesz kobiety bez przeszłości, poszukaj młodszej. Znajdz kogoś w
swoim wieku, kto jeszcze nie wie, \e miłość niczego nie gwarantuje. Przez lata
rezygnowałam z własnych marzeń i jezdziłam z mę\em z konferencji na
konferencję, a wszystko to w imię miłości. Pewnego dnia miłość zniknęła i Paul
odszedł do innej kobiety. Nie dam się znów nabrać  kontynuowała, nie
dopuszczając Willa do głosu.  Twierdzisz, \e mnie kochasz, ale co będzie za
rok, za dziesięć lat, kiedy na mojej twarzy pojawi się więcej zmarszczek, a we
włosach siwizna? Wtedy dojdziesz do wniosku, \e praca gdziekolwiek jest
lepsza ni\ pozostanie ze mną! Od początku wiedziałam, \e odejdziesz. Mo\e i
lepiej, \e nastÄ…pi to teraz.
Will zbierał się do drogi. Stał po drugiej stronie podwórka, rozmawiając z
szefem firmy, która zajmowała się przeprowadzkami. Przez ostatnie dwa dni
Will i Carolina odzywali się do siebie tylko wtedy, gdy okazywało się to
niezbędne.
Wrócili do punktu wyjścia. Dwoje przygodnych znajomych; ona, starsza
siostra przyjaciela on, bliski kolega jej brata. Zdecydowała się na rozstanie,
uznając je za najlepsze i jedyne rozwiązanie. Powtarzała sobie w dzień i w nocy,
\e nie jest ju\ małą dziewczynką i upora się ze wszystkim sama. Kto mo\e sobie
pozwolić na popełnianie drugi raz tego samego błędu? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim12gda.pev.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed