[ Pobierz całość w formacie PDF ]

kiedy nie mogła niczego osiągnąć. On jej naprawdę sprawił ból, Grace.
Skrzywdził ją.  Przerywa, żeby na mnie spojrzeć.  Chciałam
oszczędzić ci podobnego rozczarowania. Ale teraz nie mogę
zaprzeczyć, że on ma solidnego bzika na twoim punkcie.
 Naprawdę tak myślisz?
Wzdycha ciężko.
 Dużo bym dała, żebyś nie pytała o to z taką nadzieją, ale tak,
tak myślę. Zastanów się, to dość jasne. Współpracujesz bezpośrednio z
nim, jego szofer obwozi cię limuzyną po całym Londynie, a on puszcza
ci płazem upicie się na biznesowej kolacji. Za coś takiego każda inna
osoba wyleciałaby z roboty. Bez dwóch zdań. Tymczasem szanowny
pan Huntington, o którym można powiedzieć wszystko, tylko nie to, że
jest pobłażliwy w sprawach nieprofesjonalnego podejścia do
obowiązków, tym razem przymyka oko. Ba, żeby tylko! On zabiera cię
do siebie, żeby cię przenocować! No ja cię proszę, Grace!  Unosi obie
dłonie.  Jeszcze niedawno dałabym sobie głowę uciąć, że ten człowiek
nie istnieje poza pracą, bo z jego prywatnego życia nie docierają do nas
żadne plotki. Tymczasem ty nawet wiesz, jak wygląda jego dom od
środka!
Wiem jeszcze, jak wyglądają inne jego  rzeczy , myślę i czuję,
że momentalnie oblewam się szkarłatem.
 Tak czy inaczej, ciebie najwyrazniej obowiązują zupełnie inne
zasady niż resztę śmiertelników.  Annie miesza herbatę.  Ale mimo
wszystko wciąż mam złe przeczucia, jeśli mam być szczera, Grace.
Wzdycham głęboko, bo mam serdecznie dość jej ostrzeżeń  czy
nie mogłaby dla odmiany powiedzieć o Jonathanie czegoś
pozytywnego? Oczywiście zauważa moje zachowanie i patrzy na mnie
z nieszczęśliwą miną.
 Wybacz, naprawdę. Wiem, że zachowuję się, jakbym była
twoją matką i groziła ci palcem.  Nachyla się lekko.  Tylko czy
wiesz, że niektórzy mówią na niego  Hunter ? On odnosi tyle
sukcesów, po prostu bierze, co chce. Idę o zakład, że zrobiłby to samo z
tobą, Grace. Pytanie tylko, co dalej. Bo jeśli mam rację i choć trochę
wyczucia, nie jesteś osobą stworzoną do szybkich romansów. Jeśli
interesujesz się jakimś mężczyzną, to na poważnie. Gdybyś wybrała
Jonathana Huntingtona, to sama nie wiem, jak miałoby to wyglądać.
Możesz zapytać, kogo tylko chcesz, a wszyscy potwierdzą, że on
jeszcze nigdy nie zaangażował się w żaden związek na poważnie, za to
złamał całą masę kobiecych serc. Jakoś nie potrafię uwierzyć, że ot tak,
nagle się zmienił.
Słowa Annie prześladują mnie, kiedy siedzę sama w swoim
pokoju i jeszcze bardziej wytrącają mnie z równowagi. W sumie ma
rację. Ja też znam go tylko od tej strony: jako człowieka, który
doskonale wie, czego chce. To nie jest ktoÅ› zgadzajÄ…cy siÄ™ na
kompromisy.
W jaki sposób miałabym pasować do tego obrazu? Po co wziął
mnie do siebie, skoro w gruncie rzeczy nic mu nie mogę dać? Bo to, że
mnie nie potrzebuje, jest jasne jak słońce. Nie łudzę się nawet, że
mogłoby być inaczej.
Czy zrobił to, bo mu się podobam? A może mnie po prostu
polubił? Tylko dlaczego na początku podkreślał, że zawsze oddziela
życie zawodowe od prywatnego? Dlaczego znacznie wcześniej nie
próbował mnie uwieść?
To zupełnie bez sensu. Nie mam pomysłu, co dalej. Dlatego
dzwonię do siostry, bo jej mogę opowiedzieć o wszystkim, co się
wydarzyło. Muszę to z siebie wyrzucić, nawet jeśli będę musiała
wyjawić przy tym niecodzienne okoliczności mojego pierwszego razu.
Niecodzienne, bo na pewno nieromantyczne.
Hope nie jest ani przestraszona, ani zbulwersowana, tylko
szczerze zachwycona.
 Zrobiłaś to w końcu? Naprawdę? I to z Jonathanem
Huntingtonem?  krzyczy w słuchawkę.  Wow, Gracie! Nigdy bym cię
o to nie podejrzewała! Opowiadaj, jak było?
Nie mogę powstrzymać śmiechu, bo jej reakcja jest naprawdę
zaskakująca. Nie spodziewałam się tego.
 Inaczej, niż się spodziewałam  odpowiadam i nabieram
głęboko powietrza.  Ale& całkiem w porządku.  Skromność roku po
prostu.
Młodsza siostra chce oczywiście wiedzieć o wszystkim ze
szczegółami. Nieco się jąkając, opowiadam więc. Sama nie mogę
uwierzyć, że robiłam te wszystkie rzeczy. Hope wydaje się za to
zafascynowana każdym moim słowem.
 W kuchni? %7Å‚artujesz chyba!  chichocze.  Dotychczas kuchniÄ™
omijałaś szerokim łukiem.  To prawda. Rodzina zawsze się ze mnie
śmiała, że mam dwie lewe ręce i nie daję sobie rady z gotowaniem. 
No proszę, czyli po raz pierwszy zrobiłaś w kuchni coś
zadowalającego, że tak powiem!
Wybucha śmiechem, którym zaraża i mnie. Zmiejemy się jak
szalone, aż z oczu płyną nam łzy.
 Ale Hope, ja cię przecież proszę o poważne podejście 
wyduszam z siebie, kiedy w końcu przestaję się śmiać.
 Wybacz.  Hope odchrząkuje i stara się zebrać myśli. W końcu
jest gotowa do dalszej rozmowy.  Właśnie coś sobie przypomniałam.
Mama wczoraj zapytała, czy w twoim życiu w końcu ktoś się pojawił 
mówi.  Czyli jednak jakaś telepatyczna więz matki z córką naprawdę
istnieje.
Niechętnie potrząsam głową.
 Nie, to na pewno nie to.
Kocham mamę, ale nasze relacje są dość zdystansowane. Być
może jest tak dlatego, że nie potrafię jej wybaczyć, jak się zachowała
po odejściu taty. Tak bardzo celebrowała swoją krzywdę i smutek, że
praktycznie nie miała czasu dla swojej sześcioletniej córki, która
samotnie musiała się mierzyć ze stratą ojca. Przez całe lata nic się nie
zmieniało. Pózniej wolałam już, żeby zostawiła mnie w spokoju. A jeśli
miałam jakiś problem i musiałam z kimś porozmawiać, szłam do Hope
albo babci Rose. Nigdy do matki.
 A jednak. Powiedziała, że ma nadzieję, że wkrótce się
zakochasz, bo uważa, że już najwyższy czas.  Hope milczy przez
chwilę.  Miała rację, Gracie?  Tym razem pyta poważnym głosem. 
Zakochałaś się w nim?
Przełykam głośno ślinę, bo jej pytanie jest dla mnie niczym grom [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim12gda.pev.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed