[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Wiesz, a\ trudno mi uwierzyć, \e z nikim jeszcze nie spałaś, Catherine. Chyba nie z powodu
braku propozycji.
 Jakoś się nie zło\yło  odparła wymijająco. Zdawała sobie sprawę, \e musiało go to
zszokować.
 Nie spotkałaś odpowiedniego mę\czyzny?  pytał dalej.
Uświadomiła sobie, \e chciałby usłyszeć odpowiedz twierdzącą, i nagle ogarnęła ją fala
czułości.
 Nie, nigdy nie spotkałam nikogo, z kim chciałabym się kochać, a\ poznałam ciebie.
Wydawało mi się, \e... \e bezpieczniej będzie nie anga\ować się w \aden związek.
 Cieszę się. To znaczy, \e uwa\asz mnie za kogoś szczególnego.  Uśmiechnął się. 
Ale nie jestem tak naiwny, aby wierzyć, \e wszystko ju\ załatwione. Potrzebujesz czasu, \eby
oswoić się z tym, \e kogoś kochasz, prawda?
 Tak.  Bała się tego, co ją mo\e czekać. Czy jej wątpliwości znikną, gdy przyzwyczai
się do myśli, \e stanowi część pary, więcej, część rodziny?
 Mogę pójść pod prysznic?  Matt przerwał jej rozmyślania.  Nie chcę nadu\ywać
uprzejmości Margaret.
 Oczywiście. W szafce są czyste ręczniki. Odczekała, a\ zniknął w łazience, i dopiero
wtedy wstała. Wło\yła frotowy szlafrok i siadła przed lustrem, by się uczesać. Matt wyszedł
spod prysznica owinięty ręcznikiem. Na jego widok poczuła nowy przypływ po\ądania.
 Jeśli będziesz patrzeć na mnie w ten sposób, nie wrócę do domu przed Nowym Rokiem
 zagroził jej \artobliwie.
 Przepraszam.  Odwróciła wzrok.
 Nie przepraszaj. CieszÄ™ siÄ™, \e tak jest, Catherine.
Stanął tu\ za nią i pochylił się. Widziała w lustrze odbicie jego twarzy. Widziała, \e
patrzy na nią zgłodniałym wzrokiem, jakby to, co się wydarzyło, tylko zaostrzyło jego apetyt,
zamiast go zaspokoić.
Przymknęła oczy, gdy wsunął dłonie pod szlafrok i dotknął jej piersi. Po chwili podniósł
ją i odwrócił twarzą do siebie. Zaczęli się kochać, tak jak stali. Catherine oparła się o toaletkę,
rękami uchwyciła jego ramion. Kochali się tym razem inaczej ni\ poprzednio, bardziej dziko,
lecz jednocześnie z taką czułością, \e gdy skończyli, miała łzy w oczach.
 Muszę iść.  Matt pocałował ją w usta i zaczął się ubierać.
Odprowadziła go do wyjścia.
 To była najcudowniejsza noc mojego \ycia, ale wiem, \e nie rozwiązała twoich
problemów, Catherine. Wcią\ masz wątpliwości, prawda?
 Tak, wybacz...
 Nie tłumacz się, to nie twoja wina.  Musnął wargami jej czoło.  Potrzebujesz więcej
czasu, \eby podjąć decyzję. Dlatego chcę, \ebyś spędziła święta ze mną i z dziewczynkami.
Da ci to pewne wyobra\enie, jak by to było, gdybyśmy byli razem.
 Myślisz, \e to dobry pomysł?  zaniepokoiła się.
 Co Hannah i Becky sobie pomyślą?
 śe wreszcie ktoś jeszcze oprócz mnie będzie z nimi grał w te koszmarne gry  zaśmiał
się.  Pamiętasz je?
 Raczej nie. Nie przypominam sobie, kiedy ostatni raz w coś grałam.
 To wspaniale!  ucieszył się.  Wreszcie będę miał szansę kogoś pokonać!
 Ach tak. W tym szaleństwie jest metoda? Chcesz, \ebym spędziła z tobą święta, \ebyś
mógł triumfować?
 Coś w tym rodzaju  przyznał ze śmiechem.
 A więc mam rozumieć, \e przyjdziesz na Wigilię?
 Tak, ale pod jednym warunkiem.
 Jakim?
 śe nie będę się musiała zbli\ać do tego okropnego piekarnika.
 Dobrze, obiecuję  odparł rozbawiony.  A teraz ju\ pójdę. Zobaczymy się w
poniedziałek. Chyba \e miałabyś ochotę pójść jutro ze mną na zakupy? Wcią\ nie mam
prezentów dla dziewczynek i naprawdę potrzebuję rady. No to co, pójdziesz? Proszę...
 A więc dobrze  westchnęła.  Nie mam wyjścia, skoro prosisz... O której?
 Około drugiej, jeśli ci to odpowiada. Dziewczynki są zaproszone na urodzinowe
przyjęcie, podrzucę je i przyjadę po ciebie. A zatem do jutra, Catherine. Miłych snów,
kochanie.  Pocałował ją w usta.
Zaczekała, a\ wsiadł do windy, i zamknęła drzwi. Zgasiła światło w salonie i poszła do
łazienki. Wzięła z grzejnika ręcznik pozostawiony tam przez Matta i przycisnęła go do
twarzy. Poczuła jego zapach i wróciła myślami do tej nocy. Wiedziała, \e nigdy nie będzie
\ałowała tego, co się stało, więc dlaczego dr\y? Dlaczego czuje łęk? Czy dlatego, \e Matt
wyszedł i ze nagle poczuła się słaba i bezbronna?
Jak to się stało, \e mu uległa, \e nagle pragnie szukać w nim oparcia? Ona, która zawsze
była pewna własnej niezale\ności? Czy nie lepiej by było, gdyby nie dopuściła do tego, by
ktoś złamał jej serce?
Zadr\ała. Nie chciała mieć tylu wątpliwości, a jednak nie mogła się ich wyzbyć. Jej lęki
były tak głębokie, \e nie była w stanie ich przezwycię\yć. Kto wie, czy kiedykolwiek będzie
potrafiła to zrobić. Miłość do Matta mo\e nie wystarczyć.
ROZDZIAA DWUNASTY
 To naprawdę nie był najlepszy pomysł!  stwierdził samokrytycznie Matt.
Wstąpił po Catherine w niedzielę o drugiej po południu i pojechali razem do centrum
handlowego pod miastem. Ruch był taki, \e zajęło im to dwa razy więcej czasu, ni\ zakładali.
Kiedy wreszcie dotarli do celu, na parkingu nie było ani jednego wolnego miejsca. Tkwili
więc w kilometrowej kolejce samochodów czekających, a\ coś się zwolni.
 Ostrzegałam cię  mruknęła.
 Nie musisz mi tego przypominać  jęknął.  Jak mę\czyzna w roli matki ma się ze
wszystkim uporać? Wy, kobiety, jesteście chyba znacznie bardziej wytrzymałe, skoro radzicie
sobie ze świętami.
 Och, myślę, \e ju\ zostało uznane jak świat długi i szeroki, \e mamy nad wami
przewagę  rzuciła od niechcenia. Samochód stojący przed nimi posunął się o parę metrów do
przodu.  W tym tempie  zauwa\yła  zanim dobrniemy do parkingu, będziemy musieli
wracać do domu.
 Wiem. Nie zdą\ymy zrobić zakupów. O wpół do siódmej muszę odebrać dziewczynki z
przyjęcia.
 Słuchaj, spróbujemy coś kupić w pobli\u domu  zaproponowała.  Jest tam przecie\ i
księgarnia, i sklep z zabawkami. Znajdziesz na pewno coś dla Hannah, a dla Becky kupimy
jakiś ciuch w sklepie dla nastolatków.
 Masz rację, to znacznie sensowniej sze ni\ tkwienie w tej kolejce  zgodził się.
Szybko zawrócił i skierowali się w stronę domu, pozostawiając za sobą sznur
samochodów.
 No, nareszcie!  odetchnął z ulgą.  Myślałem, \e ju\ nie zdzier\ę.
 Wy, mę\czyzni, nie jesteście zaprogramowani na takie sytuacje. Brak wam genu
zakupów.
 To prawda, ale wcale tego nie \ałuję!  Roześmiał się i delikatnie ścisnął jej dłoń.  Czy
mówiłem ju\, jak bardzo panią kocham, pani doktor?
 Wspomniałeś  powiedziała, zmuszając się do uśmiechu. Wiedziała, \e mo\e mu
sprawiać przykrość, ale czuła się skrępowana, gdy tak otwarcie dawał wyraz swym uczuciom.
 Wybacz, nie powinienem był tego mówić.  Matt zorientował się w sytuacji.  Wiem,
\e nie czujesz tego co ja.
 Nie wiem, co czuję  odrzekła cicho, nie chcąc go ranić.  To wszystko jest dla mnie
nowe, Matt.
 A więc nie wracajmy do tego. Cieszmy się, \e jesteśmy razem i poprzestańmy na tym.
Będziemy mieć du\o czasu po świętach na podjęcie decyzji co do przyszłości, prawda?
Nie odpowiedziała. Chciałaby być tak pewna jak on, \e po Bo\ym Narodzeniu wszystko
stanie się jasne. Matt wcią\ zdawał się wierzyć, \e ona musi się tylko przyzwyczaić do myśli,
\e go kocha, ale ona wiedziała, \e chodzi o coś więcej. śe musi zdobyć się na odwagę, by
zmienić kierunek, jaki obrała w \yciu, a to nie będzie łatwe. Spędziła całe godziny na [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim12gda.pev.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed