[ Pobierz całość w formacie PDF ]

sile, aż w końcu i ona zaczęła wierzyć, że jej posłannictwem jest uwolnić świat od pewnych
kobiet  femmes fatale, jak się o nich mówi potocznie. Nic nie wiemy o przeszłości Amy
Durrant, ale możliwe, że miała tzw. czarne karty w swym życiu. Panna Barton dowiaduje się
o tym i decyduje się zabić. Pózniej jej idea  posłannictwa zaczyna się chwiać, a ją samą
ogarniają wyrzuty sumienia. Jej samobójstwo jest dowodem na załamanie psychiczne. Cóż,
widzę, że zgadza się pani ze mną, panno Marple.
 Obawiam się, że niezupełnie, sir Henry  odparła starsza pani uśmiechając się
przepraszająco.  Wydaje mi się, że właśnie jej samobójstwo wskazuje na nią jako na bardzo
sprytną i przemyślną osobę.
Jane Helier wykrzyknęła raz jeszcze przerywając pannie Marple.
 Oh! Jakaż jestem głupia! Czy mogę jeszcze raz typować? Oczywiście to musiało być
właśnie tak. Szantaż!! Dama do towarzystwa szantażowała pannę Barton. Nie wiem tylko,
dlaczego panna Marple twierdzi, że była bardzo sprytna popełniając samobójstwo. Nie, nic z
tego jednak nie rozumiem.
 Ah!  rzucił sir Henry.  Widzi pani, panna Marple przypomniała sobie zapewne o
podobnej sprawie, która kiedyś wydarzyła się w St. Mary Mead.
 Jak zawsze naśmiewa się pan ze mnie, sir Henry  z wyrzutem odparła starsza pani.
 Muszę jednak przyznać, że istotnie ta sprawa przypomina mi nieco panią Trout. Pobierała
ona starczą rentę w trzech różnych urzędach opieki społecznej za trzy staruszki, które już nie
żyły.
 Wygląda mi to na bardzo skomplikowane i pomysłowe przestępstwo  rzekł
komisarz.  Nadal jednak nie widzę, jakie miałoby to rzucać światło na wydarzenia z
opowiadania doktora Lloyda.
 No tak, pan nie może widzieć żadnego związku w tych dwóch sprawach  wyjaśniła
panna Marple.  Ale fakt jest faktem, że dla niektórych biednych rodzin taka renta jest dużą
pomocą.. Wracając jednak do naszej sprawy  to duża pokusa dla jednej starszej kobiety, że
jest podobna do drugiej. I to właśnie miałam na myśli.
 Co takiego???  Sir Henry przestał już cokolwiek rozumieć.
 Zawsze mam trudności z jasnym wysławianiem się. Chce powiedzieć, że w chwili,
gdy dr Lloyd opisywał po raz pierwszy te kobiety, nie wiedział, która jest która, i nie sądzę,
by ktokolwiek w hotelu mógł je rozróżnić po nazwisku. Byłoby to łatwe, oczywiście, po
upływie jakiegoś czasu. Ale zaraz następnego dnia jedna z nich utonęła. Jeśli więc pozostała
przy życiu podała się za zmarłą, nie sądzę, by ktokolwiek mógł spostrzec oszustwo.
 Pani uważa... Oh, rozumiem!  sir Henry nagle pojął tok rozumowania panny
Marple.
 To jedyny sposób na rozwikłanie tej sprawy. Droga pani Bantry wpadła na to
pierwsza, choć nieświadomie.  Dlaczego bogata Mary Barton miałaby zabijać biedną damę
do towarzystwa? Bardziej prawdopodobne, gdyby było odwrotnie. I wydaje mi się, że tak
właśnie było.
 Sądzi pani?  rzucił komisarz. Jak zwykle zaskakuje mnie pani.
 Jeśli tak było  ciągnęła dalej starsza pani  to morderczyni musiała nosić rzeczy
Mary Barton, a te były na nią trochę przyciasne, więc wygląd jej wskazywał na to, że lekko
przytyła. Dlatego właśnie zapytałam o to doktora Lloyda. Mężczyzna musiał tak to odebrać.
Spostrzegł, że panna Barton przybrała nieco na wadze, a nie, że rzeczy były za małe.
 No dobrze, nawet jeśli to Amy Durrant zabiła Mary Barton, co przez to zyskiwała? 
zapytała pani Bantry.  Nie mogła przecież podtrzymywać tej mistyfikacji do końca życia?!
 Wystarczyło jej nie zdradzić się przez następny miesiąc  wyjaśniała dalej panna
Marple.  Myślę, że przez ten czas starannie kryła się przed wszystkimi, którzy mogli ją
rozpoznać. Pewnie dużo podróżowała. To właśnie miałam na myśli, gdy mówiłam o
zdarzeniu z mojej wsi. Często się wydaje, że jedna kobieta w podeszłym wieku jest podobna
do drugiej. Nie sądzę, by ich fotografie w paszporcie mogły zdradzić morderczynię  sami
wiecie, jak zwykle są niewyrazne i słabo oddają podobieństwo. A potem, w marcu, pojechała
do tego zacisza w Kornwalii i zaczęła zwracać na siebie uwagę dziwacznym zachowaniem.
Nic więc dziwnego, że po znalezieniu jej rzeczy na plaży i przeczytaniu listu, ludzie nie
pomyśleli o jednym oczywistym fakcie, choć rzucał się wprost w oczy.
 O czym?  dociekał komisarz.
 Nie odnaleziono ciała  z mocą stwierdziła panna Marple.  Ten właśnie fakt
umknął uwadze wszystkich, ale trudno się dziwić  zrobiła przecież niemal wszystko, by [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim12gda.pev.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed