[ Pobierz całość w formacie PDF ]

To miłe wspomnienie, a uczucie jeszcze przyjemniejsze. Zadzwonił,
żeby pogadać o kolorze farby, ale szybko zorientowałam się, że to tylko
pretekst. Sam później przyznał, że po prostu chciał ze mną
porozmawiać. Pomógł mi na chwilę zapomnieć o wielkim odrzuceniu
w jacuzzi. Ucieszyłam się, że mogę pogadać z kimś, kto potrzebował
mojej uwagi. Niech cię szlag, Simonie. Kiedy James zaproponował
kolację w przyszły weekend, bez wahania się zgodziłam. Będziemy się
dobrze bawić. Ponieważ O wrócił do swojej kryjówki, wieczorne
wyjście dobrze mi zrobi.
Siedziałam przy stole w towarzystwie par wypełniających
kuchnię seksualną energią, od której chciało mi się krzyczeć.
Powstrzymałam się jednak. Stłumiłam w sobie tę niechęć, patrząc, jak
Mimi radośnie zasiadła na kolanach Ryana, a Neil karmił Sophię
melonem, jak gdyby właśnie po to się urodził.
– Panno Caroline, jak zakończył się wczorajszy wieczór? –
dociekała Mimi. Przyłożyłam widelec do jej dłoni i kazałam się jej
zamknąć.
– Maruda. Zdaje się, że ktoś tu spędził noc samotnie –
wyszeptała Sophia do Neila.
Popatrzyłam na nią z zaskoczeniem. Zaczęła irytować mnie
swoboda, z jaką traktowali całą sytuację.
– Oczywiście, że spędziłam noc sama. Z kim, do cholery,
miałabym ją spędzić, co? – spytałam i energicznie wstałam od stołu,
przewracając szklankę z sokiem pomarańczowym. – Pieprzyć to
wszystko – wymamrotałam i poszłam na taras, czując napływające do
oczu łzy.
Usiadłam w fotelu ogrodowym i patrzyłam na jezioro. Chłód
ranka studził moją rozognioną twarz. Usłyszałam nadchodzące
dziewczyny, więc niezdarnie wytarłam załzawione oczy.
– Nie chcę o tym rozmawiać, dobra? – poinformowałam je, gdy
usiadły na fotelach obok.
– Zgoda, ale coś musisz nam powiedzieć. Przecież jak się
wczoraj rozchodziliśmy, to ty i Simon, no wiesz. Wy byliście… –
zaczęła Mimi, ale powstrzymałam ją.
– Simon i ja nic nie byliśmy. Nie ma mnie i Simona. Co?
Myślałyście, że też będziemy parą, bo wy w końcu się dogadaliście?
Tak przy okazji, nie musicie mi dziękować – wyrzuciłam z siebie i
naciągnęłam czapkę na twarz, żeby ukryć przed przyjaciółkami łzy.
– Caroline, myślałyśmy tylko, że… – wtrąciła Sophia, ale jej
także nie dopuściłam do słowa.
– Pomyślałyście, że skoro zostaliśmy sami, to w jakiś magiczny
sposób staniemy się parą? Jak książkowo, trzy doskonale dobrane pary.
Jakby takie rzeczy naprawdę się zdarzały. To nie jest powieść
romantyczna.
– No proszę cię. Przecież jesteście dla siebie idealni. Nam
zarzucałaś ślepotę. Cześć, kotle, tu ja, garnek – odgryzła się Sophia.
– Cześć, garnku, za chwilę kocioł ci przywali. Nic się nie
wydarzyło. Nic się nie wydarzy. Przypominam wam, moje drogie, że
on ma harem. Harem! Nie mam zamiaru być jedną z jego dziwek.
Dajcie spokój, dobra? – wrzasnęłam, zrywając się z fotela. Obróciłam
się w stronę drzwi balkonowych i wpadłam prosto na Simona.
– Świetnie! Ty też tu jesteś! Was, głupki za zasłonami, też widzę!
– krzyczałam, a Neil i Ryan uciekli od okien.
– Caroline. Porozmawiajmy, proszę – odezwał się Simon,
chwytając mnie za ramiona.
– Jasne, czemu nie? Niech się upokorzę do końca. Wiem, że
wszystkich was zżera ciekawość. Zeszłej nocy rzuciłam się na tego
faceta, a on mnie odtrącił. No, to sekret ujawniony. Możemy to już
zostawić? – Wyrwałam się z uścisku Simona i ruszyłam ścieżką nad
jezioro. Za plecami słyszałam absolutną ciszę. Odwróciłam się i
zobaczyłam całą piątkę, mocno zdziwioną i niepewną, co teraz zrobić.
– Hej, Simon. Chodź ze mną – strzeliłam palcami. Wyglądał na
lekko przestraszonego, ale ruszył w moją stronę.
Szłam ścieżką energicznie, próbując uspokoić oddech. Serce
waliło mi szaleńczo. Nie chciałam prowadzić rozmowy, będąc tak
nakręconą. Nic dobrego by z tego nie wyniknęło. Oddychając głęboko, [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim12gda.pev.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed