[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Mam ochotę je odrzucić, ale się powstrzymuję. Telefon wciąż dzwoni, a Tyler przygląda mi
się podejrzliwie. Nie rozmawiałam z Deanem od kilku dni, od niedzieli. Wiem, że muszę odebrać,
więc patrzę na Tylera przepraszająco i odbieram telefon.
Cześć rzucam na tyle radośnie, by nie zabrzmiało to nieszczerze.
Chwilę pózniej na ekranie pojawia się twarz Deana, który patrzy na mnie zakłopotany.
Chyba mnie nie słyszał, więc macham do niego, żeby dać mu znać, że tu jestem. Jego twarz
momentalnie siÄ™ rozpromienia.
Hej, odebrałaś!
Pewnie mówię. Co słychać?
Właśnie wychodzę do pracy mówi, choć to wiem. Ma na sobie poplamiony olejem
niebieski kombinezon. Jego włosy są potargane. Ale pomyślałem, że najpierw zobaczę, co
słychać u mojej ulubionej dziewczyny. Jak leci?
U was dochodzi ósma, tak? Tutaj jest prawie jedenasta. Siadam po turecku na kanapie,
trzymam telefon przed sobą i staram się skupić całą uwagę na swoim chłopaku. Nie jest to łatwe,
zwłaszcza że przez cały czas czuję na sobie spojrzenie Tylera. U mnie wszystko w porządku.
Odpoczywam.
Dean unosi brew.
Masz dla mnie jakieś wieści?
Nie. Nie potrafię spojrzeć mu w oczy, więc zamiast tego patrzę na jego ramię. On chyba
jednak niczego nie zauważa. Czuję się zbyt podle, żeby wytrzymać jego spojrzenie.
Nic się nie wydarzyło od niedzieli?
Po prostu siÄ™ relaksujÄ™. Wzruszam ramionami i opieram siÄ™ o poduchy. KÄ…tem oka
widzÄ™, jak Tyler wyrzuca do kosza przypalone tosty. A co u was?
Dean przewraca oczami i bierze głęboki wdech.
Rachael przechodzi załamanie nerwowe, bo fryzjer za bardzo skrócił jej włosy, czy coś
w tym stylu, i teraz nie chce wychodzić z domu. W przyszłym tygodniu Meghan wraca z Europy,
a Tiffani praktycznie mieszka na plaży, bo ubzdurała sobie, że tutejszy piasek jest lepszy niż ten
w Santa Barbara. W warsztacie ojca rozpoczął pracę jakiś nowy dzieciak, który nie ma pojęcia, co
to klucz francuski. Mama mówi, że brakuje jej ciebie na kolacji. To chyba wszystko. Wypuszcza
powietrze i się śmieje. Teraz, kiedy przyzwyczaiłam się do śmiechu Tylera, śmiech Deana brzmi
jakoś dziwnie. Jeszcze dziwniejszy jest widok jego ciemnych oczu, jakże innych od tych
szmaragdowych. Hej, co robisz jutro, czwartego lipca?
Zerkam na Tylera, który opiera ramiona na kuchennym blacie i uśmiecha się
z zadowoleniem. Czwarty lipca zawsze budzi wspomnienia. Jutro miną dokładnie dwa lata od dnia,
kiedy uświadomiłam sobie, że czuję do Tylera coś, czego czuć nie powinnam. Jutro miną dwa lata
od dnia, kiedy aresztowano nas za wkroczenie na teren prywatny. Nawet nie pamiętam
uroczystości, które odbywały się tamtego dnia. Pamiętam tylko, że byłam zdezorientowana jak
nigdy.
Przełykam, żeby pozbyć się uczucia suchości w gardle, i patrzę na Deana, który uśmiecha
siÄ™ do mnie.
Jeszcze nie wiemy mówię. Tyler proponuje, żebyśmy zostali w Nowym Jorku, ale jego
współlokator chce, żebyśmy jechali do Bostonu. Tak czy inaczej, będziemy oglądać fajerwerki na
brzegu rzeki. Pewnie rzucÄ… monetÄ… albo coÅ›. A ty?
Chyba pójdziemy na pokaz na Marina del Rey.
Ciągnęłabym ten wątek, ale nagle jakość obrazu znacznie się poprawia; jest teraz dużo
ostrzejszy. Mrużąc oczy, patrzę na policzki Deana.
Czy to& czy ja dobrze widzÄ™? Kilkudniowy zarost?
Może. Z zakłopotaniem gładzi się po policzku i mruży oczy. Pomyślałem, że przez
lato nie będę się golił. Wiem, że tego nie lubisz, ale i tak cię tu nie ma, więc co mi tam.
Znowu zerkam na Tylera, który pytająco unosi brwi i dotyka policzków, pokrytych
kilkudniowym zarostem. Uśmiech znika z jego twarzy.
Rzucam mu spojrzenie, które mówi, że wolałabym, żeby mnie teraz nie rozpraszał. Na kilka
sekund wyłączam dzwięk w telefonie i mówię:
U ciebie mi się podoba. Zaraz potem spoglądam na swojego chłopaka.
Chyba przez chwilę nie było dzwięku mówi Dean i patrząc na mnie z odległości pięciu
tysięcy kilometrów, ściąga brwi. Co mówiłaś?
Nic, mówiłam do Tylera odpowiadam i natychmiast żałuję swoich słów. Nie powinnam
wspominać, że Tyler tu jest. Słysząc to, mój przybrany brat prostuje się i karci mnie wzrokiem.
Tyler tam jest? pyta Dean. Jego twarz wyraznie się rozwesela. Wiedziałam, że
powinnam była trzymać język za zębami. Hej, staruszku woła, podnosząc głos podejdz no tu!
Zwraca się do Tylera, który kręci głową na drugim końcu mieszkania.
Eee, chwileczkę bąkam. Tym razem wyłączam obraz i dzwięk, i zrozpaczona patrzę na
Tylera. Tak, wiem, nie powinnam była mówić, że tu jesteś, ale proszę, podejdz i porozmawiaj
z nim przez chwilÄ™.
Nie odpowiada stanowczo i równie stanowczo kręci głową. Nie ma mowy. Nie, nie
i jeszcze raz nie.
Proooooszę mówię błagalnie. Mrużę oczy i zaciskam usta. Jeśli tego nie zrobisz,
zacznie się zastanawiać, dlaczego jesteś takim dupkiem. To twój najlepszy kumpel, pamiętasz?
Zachowuj siÄ™ normalnie.
Eden, gdybyś przypadkiem zapomniała, jestem kolesiem, z którym zdradza go jego
dziewczyna mruczy Tyler i masuje skronie. Patrzy na mnie wściekłym wzrokiem. Nie będę
z nim rozmawiał dodaje.
Jęcząc, spoglądam na telefon i wracam do rozmowy. Dean czeka cierpliwie.
Nie może teraz z tobą rozmawiać kłamię. Jest nagi.
Nagi? Dean posyła mi dziwne spojrzenie, a Tyler wyraznie poirytowany rozkłada ręce.
To znaczy potykam się o własne słowa przebiera się. W drugim pokoju. Nie tu.
Moja nieskładna paplanina musi przerażać Tylera bardziej niż perspektywa rozmowy
z Deanem, bo podchodzi do mnie i niemal wyrywa telefon z dłoni. Podnosi go do oczu
z uśmiechem przyklejonym do twarzy.
Cześć, stary. Przepraszam, ubierałem się. Co słychać?
Patrzę na niego zaskoczona i słyszę, jak Dean mówi:
Człowieku! Nie widziałem cię całe wieki! Wszystko w porządku. Tylko strasznie tęsknię
za Eden.
Domyślam się rzuca oschle Tyler. Tymczasem ona świetnie się bawi.
Słyszę, że jest wściekły, że zmusiłam go do rozmowy z Deanem, ale nie mieliśmy wyboru.
Dean nie może się dowiedzieć, zwłaszcza teraz, kiedy każde z nas jest na innym wybrzeżu. Wiem,
że będę musiała załatwić to osobiście. Zresztą i tak go okłamujemy, ale musimy udawać, że
[ Pobierz całość w formacie PDF ]