[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tylko rzeka słyszy ten płacz.
Czyje oczy nas w złym widziały?
Które usta nas przeklinały?
Nie wysłuchaj ich, Boże,
wysłuchaj nas!
Zimna zapadła noc,
zaśpiewały stare Cyganki
cygańską bajkę:
ZÅ‚ota zima nastanie,
102
śnieg spadnie na ziemię, na ręce
jak małe gwiazdy.
ZamarznÄ… czarne oczy.
PoumierajÄ… serca.
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Tyle śniegu napadało,
zasłoniło drogę,
widać tylko Mleczną Drogę na niebie.
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
W tÄ™ mroznÄ… noc
umiera córeczka,
a po czterech dniach
czterech synków matki pogrzebały
w wielkich śniegach.
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Spójrzno, słońce, jak bez ciebie
CyganiÄ…tko z zimna umiera
w ogromnym lesie!
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Raz w domu księżyc był w oknie,
ani mi zasnąć. Ktoś zagląda do okna.
Pytam kto tam?
Otwórz drzwi, moja czarna Cyganeczko.
Widzę wchodzi %7łydóweczka piękna,
trzęsie się, drży
i jeść prosi.
Biednaś ty, moja %7łydóweczko!
Dałam jej chleba, co tam miałam, koszulę.
Zapomniałyśmy obie, że niedaleko
są żandarmi.
Ale nie przyszli do nas tej nocy.
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Wszystkie ptaki
za nasze dzieci siÄ™ modlÄ…,
żeby ich nie zabili zli ludzie, złe węże.
Ech, dolo ty nasza!
Szczęście moje nieszczęsne!
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Znieg padał wielki jak liście,
drogę nam zatrzymał,
taki wielki śnieg, że całe koła chował.
Trzeba było nogami deptać ślad
i wozy przepychać za końmi.
Ile bied i głodów!
Ile smutków i dróg!
Ile ostrych kamieni w stopy się wbijało!
Ile kul koło uszu nam przeleciało!
Obok bezimiennych piosenek o Oświęcimiu Aśficu poemat Papuszy utrwala pamięć
lat pogardy i zagłady. Jest niewątpliwie najwybitniejszym c y g a ń s k i m g ł o s e m, arty-
103
stycznym świadectwem tragedii bezdomnego narodu jedynym w swoim rodzaju. Jeden z
ostatnich wierszy, jaki napisała przed swym przedostatnim, kilkunastoletnim milczeniem,
nosi tytuł Ziemio moja jestem córką twoją . Jest to utwór wybitny, zasługujący ponadto na
szczególną uwagę także ze względów pozaartystycznych, jako głęboki i bardzo osobisty wy-
raz swoistego cygańskiego patriotyzmu, przywiązania do Polski. W recenzji wydanego przed
laty zbioru przekładów pieśni Papuszy jeden z brytyjskich cyganologów ocenił ten wiersz
jako nieprawdziwy, nie do pomyślenia w ustach Cygana.
Fałszywa to opinia. Papusza jest Cyganką z grupy Polska Roma, czyli polskich Cyganów
nizinnych, którzy od dziesiątków pokoleń nie opuszczali prawie nigdy ziem polskich, są więc
do kraju swego urodzenia i pochodzenia przywiązani. Język polski jest jedynym oprócz cy-
gańskiego, którym mówią niekiedy tylko znając jeszcze ukraiński lub niemiecki. Sama Pa-
pusza nigdy nie wędrowała dalej i wszystkie jej przeżycia i wspomnienia są t u t e j s z e. To
prawda, wiersza takiego nie mógłby napisać i śpiewać Cygan-obieżyświat-poliglota, jakich
wielu w szczepach wędrujących daleko i z daleka, z kraju do kraju, z żadnym terenem wę-
drówek nie zżywający się na dłużej. Tytuł w oryginale brzmi: Phuv miri me som ćhaj tiri.
Zakończmy naszą wędrówkę po cygańszczyznie fragmentami tego cygańskiego wyznania:
Ziemio moja i leśna,
jestem córką twoją.
Lasy śpiewają, ziemia śpiewa.
Rzeka i ja składamy ten śpiew
w jedną cygańską piosenkę.
Pójdę ja w góry,
góry wysokie,
włożę spódnicę piękną, wspaniałą,
uszytą z kwiatów
i zawołam, ile sił będę miała:
Polska ziemio, czerwona i biała!
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Ziemio moja, ty byłaś we łzach,
byłaś bólem przebita,
ziemio, ty we śnie płakałaś
jak Cyganiątko małe
we mchu ukryte.
Ja ciÄ™ bardzo przepraszam, ziemio,
za moje pieśni złe,
za cygańskie znaki.
Złóż swoje i moje ciało razem,
po wszystkim, kiedy umrÄ™, ty przyjmij mnie!
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Ziemio czarnych lasów,
wyrosłam na tobie,
w twoim mchu się rodziłam.
Jakie tylko są żyjątka,
wszystkie gryzy i kąsały
moje młode ciało.
Ziemio, ty mnie łzami i pieśniami
do snu układałaś,
ziemio, ty mnie w zło i dobro rzucałaś.
Ziemio w ciebie mocno wierzÄ™,
104
mogę umrzeć za ciebie.
Nikt nie odbierze mi ciebie
i nikomu ciÄ™ nie oddam.
105
[ Pobierz całość w formacie PDF ]