[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Jak sobie życzysz. - Laura starała się unikać uwodzicielskiego tonu.
- Pytanie z kategorii muzyka - rzucił Ryan. - Powinienem znać twoje upodobania
muzyczne, a ty moje.
- Lubię wszystko, w czym da się odnalezć linię melodyczną, dobry rytm i frapujący
tekst. Nie przepadam za heavy metalem ani rapem. Nie mam ulubionego artysty ani ze-
R
L
T
społu. W młodości nie byłam fanką żadnego wykonawcy. Tym się różniłyśmy się z Ali-
son, która szaleje na punkcie Robbiego Williamsa.
- Kim jest Alison?
- Moją najlepszą przyjaciółką. Mieszkałyśmy razem w internacie.
- Na razie odstawiamy temat muzyki i skupiamy siÄ™ na innych aspektach twojego
życia. Nie musisz mówić o wszystkim.
- Oczywiście, że nie muszę ci o wszystkim opowiadać. - Natychmiast pomyślała o
Bradzie i Mariu.
Nie wspomniała o dwóch uwłaczających romansach. Opowiedziała o matce, która
uciekła z rodzinnego domu do Sydney i poślubiła ojca. Carmelo Ferrugia był prawnikiem
i uchodzcą z Columbii. Jego pierwsza żona i dzieci zostały zamordowane przez ban-
dytów. Carmelo był łagodnym człowiekiem, który całe życie poświęcił ludziom w po-
trzebie.
Opisała tragiczną śmierć rodziców w wypadku lotniczym, potem lata spędzone w
Hunter Valley w domu dziadków oraz życie w internacie w Sydney.
- Od skończenia liceum wiedziałam, że nie ruszę się z Sydney i że będę prawni-
kiem, jak mój ojciec. Przez jakiś czas pracowałam dla organizacji, która bezpłatnie ota-
cza opieką prawną najuboższych. Ale ta praca była zbyt monotonna.
- Dlatego zatrudniłaś się w Harley, Michaels i Spółka?
- Nie, najpierw pracowałam w kancelarii specjalizującej się w sprawach karnych.
- Co nie było monotonne.
- Uwielbiałam tę pracę, ale...
- Ale?
Laura zbyt pózno spostrzegła, że zabrnęła za daleko.
- Związałam się z klientem i to się zle skończyło - wyznała.
- Rozumiem.
- Nie sÄ…dzÄ™.
- Też utrzymywałem bliskie relacje z klientką i o mało nie wypadłem z branży.
- Jak to się stało? - spytała Laura z niedowierzaniem.
R
L
T
- Zadurzyłem się w klientce, a kiedy się rozstaliśmy, ona rozpętała oszczerczą
kampanię w mediach, co o mały włos nie doprowadziło mnie do bankructwa. Takie do-
świadczenia sprawiają, że człowiek staje się ostrożniejszy. Od tego czasu nigdy nie
umawiam siÄ™ z klientkami. Twoja historia jest podobna?
- Można tak powiedzieć.
- Nie jesteśmy na prawdziwej randce. Chociaż z drugiej strony mam wrażenie, że
nie muszę się obawiać, że zaczniesz za mną szaleć - zażartował.
Obyś miał rację, pomyślała Laura.
- Powiedzmy, że jesteś w miarę bezpieczny - mruknęła z przekąsem.
- Miło jest być w towarzystwie kobiety, której można zaufać - zaśmiał się.
- Co masz na myśli?
- Gdybym ci się podobał, nigdy nie zgodziłbym się udawać twojego chłopaka. Na-
sze zawodowe relacje ległyby w gruzach.
- Nawet gdybym cię polubiła, to ty mnie nie lubisz.
- Tu się mylisz, kochanie. Jak nie lubić dziewczyny, która wydała na leczenie kota
trzy tysiące dolarów?
- Aha - mruknęła i zrobiła coś, czego nie powinna była robić.
Zarumieniła się.
Nie wierzył własnym oczom. Jej reakcja zbiła go z tropu.
Ryan podejrzewał, że przez ostatnie lata Laura nie słyszała wielu komplementów.
Szczególnie z powodu swojego zachowania i ubioru. Widocznie zamknęła się na nowe
znajomości po fatalnym romansie z klientem. Był ciekaw bliższych szczegółów tej
przygody miłosnej.
- Mam nadzieję, że nie powiedziałem niczego niestosownego?
- Trochę mnie zaskoczyłeś - odrzekła zmieszana. - Ja też cię lubię. Nie można nie
lubić kogoś, kto poświęca weekend dla mojej babci.
- Lepiej uważajmy z komplementami.
- Wolisz, żebym cię okłamywała?
- Teraz nie, ale jak będziemy na miejscu, do pewnego stopnia kłamstwa będą ko-
nieczne. Nie obędzie się bez pochlebstw i flirtowania.
R
L
T
- Flirtowania? - Laura powtórzyła ze zgrozą.
- Nie inaczej - potwierdził z miną pokerzysty. - Mam nadzieję, że wiesz, o co cho-
dzi.
- Nigdy tego nie robiłam.
- Na naukę nigdy nie jest za pózno. Chyba że zamierzasz zostać starą panną.
- Pilnuj własnego nosa - wypaliła.
Ogarnęła go bezsilna złość.
- Co się z tobą dzieje? W przeszłości jakiś drań cię zranił, ale to był jeden facet.
Nie każdy jest szują. Trzeba patrzeć w przyszłość, a nie wstecz.
- Bardzo ci dziękuję za dobre rady - odparła z sarkazmem.
- Podziękujesz, jak przestaniesz rozpamiętywać przeszłość. Masz niepowtarzalną
okazję nauczyć się flirtowania. Możesz mnie wykorzystać do woli bez liczenia się z
przykrymi konsekwencjami.
- Nie żartuj sobie.
- Po pierwsze skończ z tym sarkastycznym tonem.
Laura westchnęła smutno.
Ryan zrozumiał, że był zbyt natarczywy. Miał nieprzyjemny zwyczaj ręcznego
sterowania i przejmowania kontroli nad sytuacjÄ….
- Przepraszam - powiedział z wysiłkiem. - Chyba byłem okropny.
- Nawet bardzo.
- Powiedz, żebym się zamknął.
- Zamknij siÄ™.
Ryan zaśmiał się.
- Obiecuję, że kiedy dojedziemy na miejsce, nie będę się tak panoszył.
- Nie ma potrzeby. Babcia lubi władczych mężczyzn.
- Ale ty nie lubisz, a ja odgrywam rolę twojego chłopaka.
- Skąd ci przyszło do głowy, że wiesz, co lubię?
- Strzelam.
- Nie krępuj się.
R
L
T
- Twój ideał jest trochę staroświeckim dżentelmenem. Powinien traktować cię jak
księżniczkę. Powinien być namiętny, ale delikatny jednocześnie, troskliwy i zapewnia-
jący poczucie bezpieczeństwa.
- Czytasz w myślach? - Laura nie potrafiła wyjść z podziwu.
- Potrafię słuchać. Pamiętam, jakimi słowami opisałaś swojego ojca. Wydawało ci
[ Pobierz całość w formacie PDF ]