[ Pobierz całość w formacie PDF ]

23
Klatką schodową wydostali się do rojnego holu biurowca. Większą część parteru zaj-
mowały, jak się zdawało, miejscowe agencje turystyczne, ale był tam też mały oddział
banku i sklep odzieżowy, sprzedający stroje do safari.
 Jak nas odnalazłeś?  spytała Mysz, gdy szli do głównego wyjścia.  I jak dowie-
działeś się, że jesteśmy na Kalliope?
 Pózniej  odparł, rozglądając się, Merlin.  Najpierw znajdzmy się w pewnej od-
ległości od waszego przyjaciela pirata.
Przywołał taksówkę, poprosił kierowcę o zarekomendowanie niedrogiego hotelu ro-
dzinnego w pobliżu jednego z mniejszych zespołów rozrywkowych na południowym
krańcu miasta, a następnie jechali w milczeniu, póki jakiś kwadrans pózniej nie dotar-
li do hotelu.
Merlin podszedł do recepcji, wyjaśnił, iż w kosmoporcie nastąpiło nieporozumienie,
więc ich bagaże przybędą tego wieczoru lub następnego ranka. Zamówił dwa przyle-
gające do siebie pokoje. Nie usłyszał żadnych komentarzy: gubienie rzeczy były pospo-
litym zjawiskiem, biorąc pod uwagę ilość bagażu, który musiał przechodzić przez ko-
smoport. Do tego z pewnością wyglądali we troje na typową rodzinę, wydającą pienią-
dze oszczędnie, niemniej jednak zdecydowaną, by wykorzystać te możliwości Kalliope,
na które będą mogli sobie pozwolić.
Gdy dotarli do swych pokoi i otworzyli łączące je drzwi, Penelopa podeszła do
Myszy.
 Widziałam kilka dziewczynek na dworze, na przyrządach do zabawy  powie-
działa.  Czy mogę pójść pobawić się z nimi?
 Obawiam się, że nie  potrząsnęła głową Mysz.
 Czemu nie?
 Bo tych małych dziewczynek nie poszukuje osiemnastu piratów i połowa łowców
nagród w Gromadzie. Nie możemy ryzykować, że ktoś cię rozpozna.
 Nikt tego nie zrobi  zapewniła Penelopa.  Nie dziś.
 Jesteś pewna?  zapytała Mysz.
172
 Tak.
 Ty jej wierzysz na słowo?  dopytywał się Merlin.
 Oczywiście  powiedziała Mysz.
 Jeśli zwęszą, gdzie jest, wszyscy wpadniemy w tarapaty  kontynuował magik
i nagle Mysz przypomniała sobie, że on nic nie wiedział o jej niezwykłych siłach, że roz-
stali się, zanim Penelopa ujawniła je po raz pierwszy.
 Nikt jej nie znajdzie  oświadczyła Mysz.  Jeśli nie chcesz jej ufać, zaufaj
mnie.
Merlin położył dłoń na ramieniu Penelopy i zaczekał, aż odwróci się twarzą do nie-
go.
 Więc bądz bardzo ostrożna  polecił.  A jeśli zobaczysz, że ktokolwiek ci się
przyglÄ…da, wracaj tu natychmiast i zawiadom mnie.
 Nikt nie będzie mi się przyglądał  powiedziała Penelopa.
 Jestem pewna, że nikt  powtórzyła za nią Mysz, zanim Merlin zdążył zaprotesto-
wać.  Idz na dwór i baw się spokojnie.
 Czy popilnujesz Marianny?  spytała dziewczynka.  Nie chciałabym, aby jej
nowa sukienka się zabrudziła.
 Zrobię to z przyjemnością  odparła Mysz biorąc od niej lalkę.
 Dziękuję  powiedziała Penelopa.  Teraz chyba pójdę.
 Baw się dobrze  rzekła Mysz.
Penelopa zatrzymała się przy drzwiach z zaniepokojoną miną.
 O co chodzi?  spytała Mysz.
 Nie znam żadnych gier  poskarżyła się Penelopa.  Nie widziałam żadnej
dziewczynki od chwili, gdy skończyłam pięć lat.
 No to one ciÄ™ nauczÄ….
 A jeśli nie będą mnie lubiły?
 Nonsens  odrzekła Mysz.  Jesteś bardzo miłą, małą dziewczynką.
 Ale jeśli nie będą?
 Będą  zapewniła ją Mysz.
Penelopa popatrzyła na lalkę.
 A może powinnam jednak zabrać Mariannę? Jeśli nie będą lubiły mnie, może po-
lubiÄ… jÄ….
 Nie martw się tak  uspokoiła ją Mysz.  Kto by nie lubił takiej słodkiej dziew-
czynki, jak ty?
 Masa Ludzi  odparła poważnie Penelopa.  Takich jak Lodziarz.
 Będziesz się dobrze bawić  zapewniła Mysz.  Po prostu przedstaw się i jestem
pewna, że z radością cię zaakceptują.
173
 Taką mam nadzieję  powiedziała niepewnie Penelopa. A potem kazała drzwiom
otworzyć się, wyszła na korytarz i bardzo nerwowo pomachała na do widzenia Myszy
i Merlinowi.
 Kim jest Lodziarz?  zapytał Merlin rozglądając się wreszcie po tanio umeblowa-
nym pokoju z wyrazem niesmaku.  Coś w rodzaju osobistego straszydła?
 Niezupełnie  odrzekła Mysz zajmując miejsce w obszernym fotelu i podwijając
nogi.  Pracowałam dla niego, dawno temu.
 Nigdy nie słyszałem, byś go wspominała.
 Nosiłam wówczas inne nazwisko  oświadczyła Mysz.  Dość na temat
Lodziarza. W jaki sposób zdołałeś nas odnalezć?
 To długą historia.  Zapatrzył się na wiszący nad łóżkiem hologram obcego kra-
jobrazu.  Boże, ależ to brzydkie!
 Być może powinieneś zacząć od początku  podsunęła Mysz.  Jak umknąłeś
tym wszystkim łowcom nagród, kiedy nas wysadziłeś na Binder X?
 Nie umknÄ…Å‚em.
 O czym ty mówisz?
 Wcale im wszystkim nie umknąłem  powtórzył Merlin.  Myślałem, że mnie
zgubili, ale Ollie Trzy Pięści dopadł mnie w małej, piekielnej dziurze zwanej Skrzelopióro.
 Westchnął.  Sześć miliardów ptaków, pięćdziesiąt miliardów ryb i jedno paskud-
ne miasto handlowe z dwoma zrujnowanymi hotelami. Przysięgam, że co druga oso-
ba na tej planecie była ornitologiem lub ichtiologiem. Jeśli w całej Galaktyce jest jed-
no miejsce, o którym przysiągłbym, że nikt mnie nie zechce szukać, to właśnie na
Skrzelopiórze.
 Oczywiście myliłeś się.
 Spędziłem tam prawie miesiąc  odrzekł magik.  Ollie Trzy Pięści odnalazł
mnie przed kilkoma dniami.
 Dlaczego ciÄ™ nie zabili?
 Chciał dostać tę dziewczynkę. On i Cmentarny Smith otrzymali wiadomość, że
Jankeski Kliper wystawia Penelopę na licytację, a ich pracodawca strasznie pilnie chciał
ją mieć. Ale był pewien problem: żaden z nich nie widział Penelopy z bliska. Ollie wie-
dział, że ja ją znam i chciał się upewnić, że nikt nie wystawia na sprzedaż fałszywki.
Toteż on i Smith zaproponowali mi interes: pół miliona kredytów, jeśli będę mógł ją zi-
dentyfikować, bez względu na to, czy ich pracodawca zaoferuje najwyższą stawkę na li-
cytacji, czy nie.
 I w ten sposób dowiedziałeś się, gdzie Jankeski Kliper nas przetrzymuje!
 Właśnie w ten sposób  odrzekł z uśmiechem Merlin.  Jestem iluzjonistą, nie
czarodziejem.  Przeszedł po wyblakłym dywanie do twardego, drewnianego krzesła
i usiadł na nim, krzywiąc się z niewygody.  Wszystkim zainteresowanym wolno było
174
upewnić się, że dziewczynka jest tą, którą wymieniono w ogłoszeniu przetargu. Prawdę
mówiąc, prawie zderzyłem się z dwoma paskudnie wyglądającymi łowcami nagród, za-
nim przebrałem się w strój kelnera.
Mysz miała rozbawioną minę.
 Jesteś człowiekiem o wielu talentach  oświadczyła.  Dziś byłeś kelnerem, ju-
tro znów możesz powrócić do roli iluzjonisty... ale jeśli idzie o ten wieczór, to zasługu-
jesz na miano bohatera, który uratował Penelopę i mnie.
 Uratowałem ciebie  poprawił ją Merlin.  Penelopę tylko wypożyczyłem.
 Co chcesz przez to powiedzieć?  spytała podejrzliwie Mysz.
 Jeśli samo zidentyfikowanie jej warte jest pół miliona kredytów, pomyśl, ile
Jankeski Kliper zapłaci za odzyskanie dziewczynki. Albo też, jeśli zdołamy znalezć dość
bezpieczne miejsce, aby ją ukryć, może sami będziemy mogli przeprowadzić aukcję.
 O czym ty mówisz?
 Mysz, jesteś okropnie tępa  stwierdził Merlin.  To kopalnia złota. Możemy
zdobyć taką kasę, że wystarczy, abyśmy oboje przeszli na emeryturę. Słyszałem, że au-
kcja rozpocznie się od stawki dziesięciu milionów kredytów. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim12gda.pev.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed