[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wystawie, mając nadzieję, że może nie zaczną się zastanawiać, jakim cudem
udało jej się zorganizować i przygotować wszystko w tak krótkim czasie, jaki tu
miała rzekomo do rozporządzenia.
Na szczęście żadna z nich nie miała pojęcia o garncarstwie, natomiast
ogromnie się tym zainteresowały i przez dobre pół godziny bombardowały ją
pytaniami, dopóki Ran nie dał taktownie do zrozumienia, że już czas udać się na
spoczynek. Sprzątanie, powiedział, może poczekać do rana.
- To jest tylko niewielka lokalna wystawa - zapewniała Pandora, idąc z
nimi po schodach, gdyż zaczęły proponować, że zostaną, by jej pomóc.
- Niemniej bardzo chciałybyśmy ją zobaczyć, jeśli pani nie ma nic
przeciwko temu. Byłoby bardzo miło zostać tutaj przez jakiś czas. Nie będziemy
sprawiać kłopotu. Całymi dniami będziemy krążyć po okolicy i nie będziemy
wracać na posiłki, jeżeli to ułatwi sprawę, tak że nic nie trzeba dla nas robić...
- Nic więcej, jak tylko pozostać mężatką - mruknął Ran, gdy wreszcie
udało im się powiedzieć dobranoc męcząco uprzejmym Amerykankom i
zatrzasnąć za sobą drzwi.
- To pana wina! - zawołała oskarżycielsko Pandora, tak zrozpaczona
myślą o ciągnięciu tej farsy jeszcze przez dziesięć dni, że niemal nie zauważyła,
że właśnie weszli do małżeńskiej sypialni. - To pan je zaprosił.
- Nie miałem innego wyjścia - podkreślił, rozwiązując krawat. - Robiły
tak przejrzyste aluzje...
- Mógł pan coś wymyślić.
- Co na przykład?
- Nie wiem - przyznała ponuro. - Niewiele czasu zabrało panu
wymyślenie sobie żony, gdy była panu potrzebna. Sądzę, że znalezienie
- 85 -
S
R
wymówki, dlaczego nie mogą tu zostać, byłoby w porównaniu z tym
drobnostkÄ….
- W takim razie, dlaczego pani nic nie powiedziała? - bronił się,
zirytowany. - Ja również nie jestem tym zachwycony, ale teraz jest już za pózno.
- Zdjął marynarkę i usiadł na brzegu łóżka, by rozwiązać sznurowadła. -
Musimy się z tym jakoś pogodzić. To potrwa przecież tylko kilka dni.
- Dziesięć! - Pandora zbyt zdenerwowana, by usiąść, krążyła po pokoju. -
A co będzie, jeśli zechcą zostać dłużej? Mogą tu siedzieć całymi tygodniami. W
takim razie zostaniemy małżeństwem na wieki.
- Czy pani aby nie przesadza? - zaprotestował Ran. Przyglądając się jej,
rozpinał mankiety. - Oczywiście będziemy musieli udawać małżeństwo, dopóki
tu będą, ale jeśli potrwa to zbyt długo, pani matce może się pogorszyć i będzie
pani musiała pojechać do niej.
- Ależ ja nie mogę po prostu się wynieść! Mam wystawę za dziesięć dni i
włożyłam już w to zbyt wiele trudu.
- Przecież może pani pracować w ciągu dnia - powiedział irytująco
rozsądnie. - One codziennie będą wychodzić po śniadaniu, więc będzie pani
mogła wystarczająco dużo zrobić podczas ich nieobecności. Niech pani
przestanie histeryzować. Wynika z tego tylko tyle, że będzie pani musiała spać
tutaj, a nie w stajniach.
- Tylko tyle! - Pandora opadła na krzesło przed toaletką i drżącymi
palcami zaczęła wyciągać szpilki z włosów. - Tylko tyle?! Zniosłam udawanie,
że jestem w panu zakochana, zniosłam dzielenie sypialni z obcym człowiekiem,
a pan mi mówi, że histeryzuję!
- Nie będę już obcy, jeśli pani choć jedną noc prześpi się ze mną - rzucił
Ran w nagłym przypływie humoru. Wyciągnął się na łóżku, zakładając ręce pod
głowę.
- Nie mam zamiaru spać z panem! - wrzasnęła Pandora, wyszarpując
ostatnią szpilkę z włosów.
- 86 -
S
R
Jedna noc z Ranem była już dostatecznym koszmarem, a teraz musiała
przetrwać jeszcze cały tydzień, a może i dziesięć dni.
- Nie wiem, czym siÄ™ pani tak martwi, Pandoro - westchnÄ…Å‚. - Ja naprawdÄ™
potrafię trzymać ręce z dala od pani.
- Nie odniosłam takiego wrażenia wczoraj po południu.
- To się już nie powtórzy. Przysięgam na honor skauta. - Podniósł dwa
palce drwiącym gestem. - Chyba że mnie pani o to poprosi.
Zmieszana Pandora szybko wstała i wyszła do łazienki. Wróciła ubrana w
[ Pobierz całość w formacie PDF ]