[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Opowiedział jej po kolei całą sprawę, tak jak przedstawił ją mi w dniu, gdy
opuszczaliśmy Anglię. Marthe słuchała w milczeniu. Gdy skończył, dziewczyna
głęboko westchnęła.
Pan jest wspaniały& cudowny! Jest pan największym detektywem na świecie.
Szybkim ruchem zsunęła się z krzesła i klęcząc przed Poirotem wyrzuciła z siebie z
iście francuskim temperamentem:
Pan go ocali, monsieur! wykrzyknęła. Ja go tak kocham. Och, niech go pan
ocali, niech go pan ocali!
ROZDZIAA DWUDZIESTY PITY
NIESPODZIEWANE ROZWIZANIE
Następnego ranka byliśmy obecni przy przesłuchaniu Jacka Renaulda. Mimo
krótkiego czasu, jaki upłynął od uwięzienia, w jego wyglądzie nastąpiła wstrząsająca
zmiana. Zapadnięte policzki, podkrążone oczy i wyraz twarzy świadczyły o tym, że
daremnie usiłował zasnąć przez wiele nocy. Na nasz widok nie zdradził żadnych
uczuć.
Renauld zaczął sędzia czy pan zaprzecza, że w noc popełnienia zbrodni był
w Merlinville?
Jack odpowiedział dopiero po chwili i to z wahaniem, mogącym wzbudzić praw
dziwa litość:
Ja& ja& powiedziałem już, że byłem w Cherbourgu.
Sędzia odwrócił się szybko.
Wezwać świadków.
Po chwili otworzyły się drzwi i wszedł mężczyzna, w którym poznałem tragarza z
dworca w Merlinville.
Pan miał służbę w nocy siódmego czerwca?
Tak, monsieur.
Był pan przy nadejściu pociągu o jedenastej czterdzieści?
Tak, monsieur.
Proszę spojrzeć na więznia. Czy pan poznaje w nim jednego z pasażerów, którzy
wysiedli z tego pociÄ…gu?
Tak, monsieur.
Jest pan zupełnie pewien?
Tak, monsieur. Znam dobrze monsieur Jacka Renaulda.
Nie myli siÄ™ pan co do daty?
Nie, monsieur. Następnego dnia rano, to jest ósmego czerwca, dowiedziałem się
o morderstwie.
Wprowadzono następnego pracownika kolei, który potwierdził zeznania swego
poprzednika. Sędzia spojrzał na Jacka Renaulda.
Ci ludzie rozpoznali pana. Co pan na to? Jack wzruszył ramionami.
Nic.
Renauld kontynuował sędzia czy pan to poznaje? Wziął jeden z leżących
na stole przedmiotów i wyciągnął rękę w kierunku więznia. Drgnąłem. Był to sztylet
wykonany z części samolotu.
Chwileczkę! krzyknął mecenas Grosier, obrońca Jacka. Chcę porozmawiać
z klientem, zanim udzieli na pańskie pytanie odpowiedzi.
Ale Jack Renauld nie miał żadnych względów dla swego nieszczęsnego obrońcy,
odsunął go na bok i odparł spokojnie:
Oczywiście, że poznaję. To prezent, jaki ofiarowałem matce. Jest pamiątką z
wojny.
Czy istnieje drugi identyczny sztylet?
Mecenas Grosier ponownie interweniował, ale Jack znowu go zlekceważył.
Nic o tym nie wiem. Osobiście go zaprojektowałem.
Ten upór więznia zdziwił nawet sędziego. Zdawało się, że Jack Renauld naprawdę
pragnie przyspieszenia własnej zguby. Ja oczywiście wiedziałem, że robiąc to
wszystko dla ocalenia Belli, chciał za wszelką cenę ukryć fakt istnienia drugiego
identycznego noża do papieru. Tak długo, jak wszyscy są przekonani, że nie ma
duplikatu, nikt nie może jej podejrzewać. Bohatersko krył kobietę, którą niegdyś
kochał ale za jaką cenę! Zacząłem zdawać sobie sprawę, jak trudne zadanie
złożyłem na barki mego przyjaciela. Niełatwo będzie uwolnić Jacka Renaulda, nie
wyjawiając całej prawdy.
Madame Renauld zeznała powiedział Hautet ironicznym tonem że w noc
popełnienia morderstwa sztylet leżał na jej toaletce. Ale madame Renauld jest matką!
Może to pana zaskoczy, Renauld, ale uważam za bardzo prawdopodobne, że madame
Reanuld myliła się i że być może przez nieuwagę zabrał pan ten sztylet ze sobą
do Paryża. Może będzie pan chciał mi zaprzeczyć&
Dostrzegłem, że skute kajdankami ręce młodzieńca zaciskają się w pięści. Na czole
pojawił się perlisty pot.
Nie będę panu zaprzeczał powiedział z wyraznym wysiłkiem, ochrypłym
głosem. To możliwe.
Jego słowa wywarły piorunujące wrażenie na zebranych. Mecenas Grosier zerwał
się na równe nogi.
Mój klient doznał wstrząsu psychicznego zawołał i jego nerwy nie
wytrzymują napięcia. Proszę zanotować, że uważam, że nie jest zdolny w pełni
odpowiadać za swoje słowa.
Sędzia śledczy z gniewem nakazał mu milczenie, ale przez moment zdawało się, że
w jego umyśle zrodziło się podobne podejrzenie. Tym razem Jack Renauld nieco
przeszarżował. Sędzia pochylił się do przodu i wpatrywał się przenikliwie w więznia.
Czy pan w pełni rozumie, Renauld, że udzielane odpowiedzi upoważniają mnie
do postawienia pana w stan formalnego oskarżenia?
Blada twarz Jacka spłonęła krwistym rumieńcem. Patrzył bez mrugnięcia prosto w
oczy sędziego.
Monsieur Hautet, przysięgam, że nie zabiłem mojego ojca.
Ale chwila zwątpienia sędziego już minęła. Zaśmiał się nieprzyjemnie.
Niewątpliwie! Niewątpliwie! Nasi więzniowie są zawsze niewinni! Ale
oskarżają pana własne słowa. Nie podał nam pan żadnego dowodu na swoją obronę,
żadnego alibi w zamian podając oświadczenia o swej niewinności, które nie
zwiodłoby nawet dziecka. Pan zabił ojca, Renauld w sposób okrutny i podstępny
i to dla pieniędzy, które jak pan sądził otrzyma po jego śmierci. Matka jest pańską
wspólniczką. Ze względu na fakt, że działała z pobudek macierzyńskich, sąd
zapewne okaże jej pobłażliwość, której nie będzie miał dla pana. I całkiem słusznie!
Popełnił pan potworną zbrodnię godną potępienia przez ludzi i Boga!
Uchyliły się drzwi, pan Hautet z wielkim niezadowoleniem musiał przerwać.
Panie sędzio! Panie sędzio! wyjąkał wozny. Przyszła jakaś pani, która
mówi, że& mówi, że&
Co mówi? zawołał sędzia ze złością. To wbrew przepisom. Zabraniam&
Kategorycznie zabraniam.
Ale w tym momencie smukła postać odsunęła woznego i wślizgnęła się do sali.
Ubrana była na czarno, a twarz kryła gęsta woalka.
Serce zabiło mi gwałtownie. A więc przybyła! Wszystkie moje wysiłki były
daremne! Musiałem podziwiać odwagę, która nakazała jej posunąć się do takiego
kroku.
Uniosła woalkę i zamarłem ze zdumienia. Mimo łudzącego podobieństwa to nie
był Kopciuszek! Teraz, gdy zobaczyłem ją bez teatralnej peruki z blond włosów,
poznałem, że była to dziewczyna z fotografii znalezionej w pokoju Jacka Renaulda.
Czy pan jest sędzią śledczym? Nazywa się pan Hautet? zapytała.
Tak, ale zabraniam&
Nazywam się Bella Duveen. To ja zabiłam pana Renaulda.
ROZDZIAA DWUDZIESTY SZÓSTY
OTRZYMUJ LIST
Mój przyjacielu,
gdy dostanie Pan ten list, będzie Pan już wszystko wiedział. Moje słowa nie
wywarły na Belli najmniejszego wrażenia. Pojechała, aby oddać się w ręce policji.
Jestem już zmęczona walką.
Już Pan wie, że oszukałam Pana, że kłamstwem odpłaciłam się za okazane mi
zaufanie. Może się to Panu wydać czymś nie do wybaczenia, ale zanim na zawszę
zniknę z Pańskiego życia, chcę żeby Pan wiedział o wszystkim. Byłoby mi lżej na tym
świecie, gdybym wiedziała, że może mi Pan wybaczyć. Ale nie robiłam tego
wszystkiego we własnym interesie i tylko tyle mogę powiedzieć na swoje
usprawiedliwienie.
Zacznę od dnia, w którym spotkałam Pana w pociągu z Paryża. Byłam wtedy bardzo
niespokojna z powodu Belli. Szalała z miłości do Jacka Reanulda, najchętniej
zmiatałaby pył sprzed jego stóp, a gdy bardzo się zmienił, przestał do niej tak często
pisać, była bliska utraty zmysłów. Wtedy nabrała przekonania, że kocha inną i
oczywiście, jak się pózniej okazało, nie myliła się. Postanowiła pojechać do
[ Pobierz całość w formacie PDF ]