[ Pobierz całość w formacie PDF ]
obaw. Kto panował nad drogą morską do Indii, ten był panem świata. Wyszkoleni w polityce światowej
głowacze z akademii żeglarskiej księcia Henryka portugalskiego zrozumieli to już wówczas, gdy wzrok
pozostałej Europy nie sięgał o wiele dalej niż do wież kościelnych sąsiedniego miasta. Zamieszanie polityczne i
rozdrobnienie Niemiec stało się już chroniczne. Francja ścierała się w długotrwałych wojnach z Anglią. We
Włoszech panowała wojna wszystkich przeciw wszystkim, która zmniejszała bojowość nawet takich miast
morskich jak Genua, Neapol i Wenecja. Hiszpania była przez długi czas zaabsorbowana wojną z Maurami
tylko w Portugalii, której granice od połtora wieku były nienaruszone, panowały uporządkowane stosunki. Mały
kraj u zachodniego wybrzeża Półwyspu Iberyjskiego wyzyskał rozsądnie i celowo korzystne położenie, które
przypadło mu w udziale, i gdy w 1487 Bartolomeo Diaz opłynął Przylądek Dobrej Nadziei, udał się wielki skok,
ku któremu zmierzano przez cały prawie XV wiek drogę morską do Indii Wschodnich można było już
uważać za zasadniczo odkrytą i zbadaną. Stwierdzono bowiem ponad wszelką wątpliwość, że na wschód od
Czarnego Kontynentu rozciągało się morze, a nie ląd stały, jak to przypuszczali starożytni.
Wyczyn Portugalczyków aż do owego brzemiennego w decyzje punkty zwrotnego należy uznać za większy
niemal niż ich osiągnięcia w latach następnych, które przyniosły pierwsze faktyczne przepłynięcie nowych dróg
morskich. Wszak czyn ten został dokonany w nieustannych zmaganiach o każdą piędz ziemi nieznanego kraju i
o każdą milę obcych mórz! Wszak został spełniony, mimo że na razie nie przynosił ani nie pozwalał spodziewać
się szczególnie bogatych plonów! A dodać trzeba, że nawet dzisiaj podróż morzem na południe wzdłuż
wybrzeży Afryki zachodniej nie należy bynajmniej do nawigacyjnie prostych. Pasat południowo-wschodni i
silny Prąd Benguełski w połączeniu z olbrzymim spiętrzeniem biegnących ku brzegom fal, nawet przy słabych
wiatrach bardzo silnie wzburzają morze, co sprawia, że droga ta nie jest pozbawiona nie
bezpieczeństw nawet dla większych okrętów i wymaga mężów gotowych na wszystko.
Ale takich w Portugalii nigdy nie brakło! Obojętne, kto zaginął w bezmiarach mórz, obojętne, ile istnień
ludzkich pochłonął szkorbut i inne choroby, obojętne, ile okrętów wróciło z dalekich stron nie przywożąc nic
poza znajomością coraz to nowych odludnych wybrzeży w ośmiu dziesiątkach lat od zapoczątkowania
wypraw morskich zjawiali się zawsze nowi, bezimienni bohaterowie. Ai wreszcie udało się! Droga morska do
Indii Wschodnich, poszukiwana planowo, została odkryta.
Dokonał tego już właściwie Diaz w r. 1487. Trzeba było jednak jeszcze pełnych jedenastu łat, zanim daleki
cel został rzeczywiście osiągnięty. Także ten ostatni krok, obejmujący około ośmiuset mil morskich od punktu,
w którym Diaz zawrócił ze wschodniego wybrzeża Afryki, do sfery wpływów Arabów oraz dalszy skok do
samych Indii, został starannie przygotowany. Już z końcem fet osiemdziesiątych wyruszyło do Afryki
wschodniej poselstwo portugalskie, któremu polecono, aby przy użyciu drogi lądowej przeprowadziło bliższy
wywiad obszarów nadbrzeżnych i badania te połączyło z podróżą do Indii. Pod przewodnictwem handlarzy
arabskich ekspedycja dotarła przez rzekę Zambezi do Sofali. Poza tym przez nawiązanie rozległych stosunków
na wybrzeżu Indii przygotowano niezle grunt pod przyszłe wyprawy portugalskie. Zwłaszcza miasta Kannanur
(Cannanore), Kalikut i Goa zdawały się być gotowe do przyjęcia cudzoziemców; pózniej stały się one też
istotnie głównymi punktami oparcia handlu portugalskiego w Indiach.
Sprawozdanie wysłane przez tę ekspedycję do Portugalii oraz wiadomości pochodzące z innych
wiarygodnych zródeł potwierdziły pogląd Batłomieja Diaza, ie wrota Indii stoją otworem i że można tam dotrzeć
drogą morską. Portugalia przystąpiła bez niepotrzebnej zwłoki do budowy i wyposażenia floty, którą oddano pod
rozkazy Vasco da Gamy. Urząd marynarki portugalskiej wybrał dla wykonania tego zadania najlepszego
człowieka, jakim rozporządzał- Admirał był wprawdzie jeszcze bardzo młody, ale wypróbowany w wielu
podróżach i dał się już posnąć jako doskonały dowódca. A o to głównie chodziło. Dowódca floty musiał gra
oczywiście także doświadczonym marynarzem, ale jeszcze ważniejsze było, aby posiadał bezwzględny
autorytet. Liczono się z tym, że trzy małe statki
Część druga Ziemia Jest kulą
Portugalczyków spędzą całe miesiące na pełnym morzu bez widoczności lądu dłużej niż ktokolwiek przed
nimi. Aby to przetrzymać w warunkach ówczesnej podróży morskiej, potrzebny był dowódca o wielkiej sile
charakteru. Niezłomny, a przy tym giętki i zręczny Vasco był właściwym człowiekiem. Jeśli komukolwiek, to
tylko jemu mogło się to udać. A musiało się udać, musiało się tego dokonać bez względu na to, ile istnień
ludzkich i dóbr wyprawa pochłonie. Kolumb wyruszył właśnie w swą trzecią podróż do Ameryki. To, co mu się
dotychczas nie udało, tzn. znalezienie złota, mogło się tym razem powieść. Był już więc najwyższy czas, aby
Portugalia podjęła wreszcie ostatni rozstrzygający krok, tym bardziej że zachodni sąsiedzi dumnych Hiszpanów
byli już zupełnie pewni jednego: ziemia, którą odkrył Kolumb to nie były Indie!
3
Blado płoną świece. Człowiek, który tam, na przedzie, klęczy u stopni ołtarza, odwraca głowę. Mroczne,
czerwonawe światło sączy się przez wysokie gotyckie okna do kaplicy Najświętszej Panny z Betlejem. Nastaje
ranek 8 lipca 1497 roku. Mnisi z pustelni Ra- stello koło Lizbony, dzisiejszego Belem, intonują Salve Regina.
Wigilia kończy się.
Samotny człowiek u ołtarza przeżywa najcięższą godzinę swego życia. Mógłby się jeszcze cofnąć! Mógłby
wskoczyć na konia i przybywszy do pałacu złożyć Ich Królewskim Mościom powierzone mu dowództwo. Lecz
gdyby to zrobił, byłby do samej śmierci pośmiewiskiem wszystkich, on i jego rodzina. Musiałby spędzić życie w
wiejskiej posiadłości, bezczynny, pogardzany, zapomniany. To wszystko zdołałby znieść. Nie trapi go troska o
własne życie. Przez długie lata służby dla króla stawiał je już nie raz na jedną kartę. Ale jego ludzie! Stu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]