[ Pobierz całość w formacie PDF ]
się Wydmą Zpiącej Niedzwiedzicy. Potem Wielki Duch Manitou wyłonił z
wody dwie wyspy, North i South Manitou, żeby zaznaczyć miejsce, w którym
zginęły niedzwiadki.
Smutna ta opowieść. Claire westchnęła. Ale wolę bajkowe
wyjaśnienia od naukowych.
Fikcja lepsza jest od faktów? Ethan zerknął na nią z ukosa.
W tym wypadku zdecydowanie tak. Kto tam teraz mieszka?
Pięć osób na krzyż.
Historia Manitou była równie fascynująca co legenda indiańska. Otóż na
początku dziewiętnastego wieku obie wyspy były zamieszkane, głównie przez
imigrantów z Europy. Do ich brzegów często przybijały statki po opał i
żywność; tu się też chroniły podczas sztormów. Wzdłuż liczącej kilkaset
kilometrów linii wybrzeża nie było innych naturalnych portów.
W tutejszych wodach leży sporo wraków ciągnął Ethan. Z brzegu
widać liberyjski frachtowiec Francisco Morazon", który ponad pięćdziesiąt lat
temu utknÄ…Å‚ na mierzei.
80
RS
Wciąż tam tkwi?
Tak. Sterczy z wody niczym grobowiec.
Straszne. Claire wzdrygnęła się.
Na obu wyspach sÄ… porzucone farmy, porzucone domy, no i cmentarze.
Czyli to takie miasto widmo?
Można tak powiedzieć. Boisz się?
Ja? Skądże.
Nie ma tam żadnej kawiarni, do której można wstąpić na latte.
Nie szkodzi. Zawsze wolałam espresso.
Czystą kofeinę bez upiększeń.
Zgadza się. Claire wyjrzała przez okno, po czym zmieniła temat.
Lubisz te strony, prawda? Wybudowałeś tu letni dom, znasz historię tych jezior
i miasteczek. Często tu bywasz?
Owszem. Popatrzył jej w oczy. Dlaczego cię to dziwi?
No bo... masz firmę, więc uznałam, że przesiadujesz w pracy od rana
do nocy. Mój ojciec niemal mieszka w biurze.
Nie trzeba być pracoholikiem, żeby odnieść sukces. Oczywiście nie
zawsze mi się to udaje, ale staram się regularnie wyjeżdżać na urlop. Jaki jest
sens w zarabianiu pieniędzy, jeśli się nie ma czasu z nich korzystać?
Bywasz w Chicago? zapytała
Nie mam po co. Moja rodzina przeprowadziła się do Michigan.
Nie masz po co? Zabolały ją te słowa. Według informacji na twojej
stronie sporo twoich klientów mieszka w Chicago.
Owszem. I kilku moich pracowników jest na każde ich zawołanie. Nie
byłem w Chicago od czasu... Od wielu lat.
Może teraz zaczniesz bywać? szepnęła tak cicho, jakby mówiła do
siebie.
81
RS
Ale Ethan ją usłyszał i zacisnął zęby. Potem zaparkował samochód i
zgasił silnik. %7ładne z nich nie wykonało ruchu, aby wysiąść.
Może zacznę oznajmił w końcu.
To wspaniałe miasto.
Tak. Popatrzył na nią badawczo, po czym wyciągnął kluczyk ze
stacyjki. Zaczynam to sobie przypominać.
Przewiesił przez ramię nieduży plecak. Razem przeszli na przystań.
Podróż statkiem na South Manitou miała trwać półtorej godziny. Tafla wody
była gładka, nie powinno bujać.
Mimo to Claire westchnęła:
Szkoda, że nie możemy lecieć. Twój przyjaciel powinien wyrobić sobie
licencjÄ™ pilota.
Ależ wyrobił. Dawno temu. Kupił również cessnę, ale na wyspie nie ma
lądowiska. Dzięki Bogu.
Wciąż nie lubisz latania?
Pamiętała, że podczas ich lotu do Las Vegas Ethan prawie w ogóle się nie
odzywał. %7łartowała z niego, że się boi, dopóki nie zdała sobie sprawy, że
biedak naprawdę cierpi na aerofobię. Dziś już mu nie dokuczała. Miała
świadomość, że każdy walczy z jakimiś demonami.
Latam, kiedy to konieczne odparł. Ale kiedy mogę, wolę podróż
samochodem. Zresztą wtedy więcej widać.
To prawda przyznała. Na rowerze też można podziwiać krajobrazy.
Zaskoczyłaś mnie, wiesz? Zamyślił się. Nigdy bym nie
przypuszczał, że taka świetna z ciebie rowerzystka. Jakoś nie kojarzyłaś mi się
ze sportem.
Nic dziwnego. Bo żadnego sportu wcześniej nie uprawiałam.
82
RS
Sportów nie uprawiała, ale była szczuplutka. Pamiętał jej delikatne
krągłości i aksamitną skórę. Pamiętał, jak Claire, drżąc na całym ciele,
wciągnęła z sykiem powietrze, kiedy przejechał swoją szorstką dłonią po jej
gołym biodrze.
Zacisnął powieki. Starał się skupić na rozmowie.
W tamtych czasach moje sportowe wyczyny ograniczały się do
używania schodów zamiast windy, szczególnie wtedy, gdy chciałam spalić
kalorie po obfitym lunchu.
A dlaczego zainteresowałaś się jazdą na rowerze? Podobają ci się faceci
w obcisłych spodenkach?
A tobie nie?
Nie wytrzymał; parsknął śmiechem.
To jedyny powód?
Nie. Zawahała się moment, po czym zdecydowanym ruchem
potrząsnęła głową. To długa historia.
Będziemy płynąć półtorej godziny.
Ale to nie jest aż takie fascynujące. Wierzchem dłoni pogładził ją po
policzku.
Pozwolisz, że ja to ocenię...
Chociaż mieli do dyspozycji kabinę, Claire wolała pozostać na pokładzie.
Skierowała się na dziób. W miarę jak oddalali się od brzegu, wiatr przybierał
na sile, targał włosami, chłostał po twarzy. Claire zdawała się tego nie do-
strzegać. Przechyliwszy na bok głowę, przez chwilę uważnie przyglądała się
Ethanowi.
W porządku, sam chciałeś.
Uhm. To co, może wejdziemy do środka?
Nie. Zostańmy tu jeszcze kilka minut.
83
RS
Oparła się łokciami o reling. Włosy miała potargane, policzki
zaczerwienione od chłodu. Sprawiała wrażenie osoby zdrowej, sprawnej
fizycznie, pewnej siebie i seksownej.
Zbyt seksownej. Ethan zmrużył oczy. Po jakie licho prosił ją, by została
parę dni dłużej? Na co liczył? Był człowiekiem, który twardo stąpa po ziemi i
wie, czego chce. Przeszkadzało mu, że tym razem nie zna odpowiedzi.
Zaczęło się od artykułu w prasie oznajmiła, podnosząc głos, żeby być
słyszaną ponad szumem fal i warkotem silnika. Przeczytałam go, a niedługo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]