[ Pobierz całość w formacie PDF ]

East wziął ją w ramiona i ukrył twarz w jej
włosach.
 Widzę twój uśmiech w snach. Na dzwięk
twojego śmiechu ściska mnie w gardle, a gdy na
mnie patrzysz, natychmiast pokornieję. Przez cały
dzień myślę o tym, że chciałbym się z tobą kochać,
i nie mogę sobie wyobrazić, że pewnego dnia się
rozstaniemy.
 Och, East  szepnęła Ally, cofając się i chowając
twarz w dłoniach.
 Czy tak trudno jest ci pogodzić się z myślą, że
ciÄ™ pragnÄ™?
 To nie to  pokręciła głową.  Nie, zupełnie nie
o to mi chodzi.
 W takim razie, o co?
Wzięła głęboki oddech i wyznała:
 Nigdy nie byłam z nikim w łóżku. Nie wiem, jak
się to robi.  Zanim East zdążył zareagować, dodała:
 To znaczy, czytałam książki, wiele książek, ale coś
mi mówi, że tu nie chodzi tylko o fizyczny akt.
East był zdumiony, ale gdy się nad tym za-
stanowił, doszedł do wniosku, że sam powinien na to
wcześniej wpaść. Uśmiechnął się i pogładził ją po
twarzy.
 Jak zawsze, masz zupełną rację, skarbie. Miłość
zawiera w sobie o wiele więcej niż tylko sam fizyczny
akt. Ale doświadczenie nie jest ważne. Powinnaś być
dumna, że nie sypiałaś dotąd z różnymi mężczyz-
nami. Dzięki temu nie rozmieniłaś się na drobne.
174 Sharon Sala
Mężczyzna, za którego wyjdziesz, zdobędzie wielki
skarb.
Na czole Ally pojawiła się zmarszczka.
- Sama nie wiem. Czy myślisz, że... oczywiście,
gdy to wszystko już się skończy... czy mógłbyś mnie
nauczyć?
East poczuł się tak, jakby otrzymał cios w żołądek.
 Nauczyć cię?  powtórzył bezwiednie.
 No tak... pokazać mi, jak się to robi.
 Przecież właśnie ci powiedziałem, że zachowa-
nie dziewictwa dla tego jedynego mężczyzny jest...
 Znam to wszystko  przerwała mu  ale osobiś-
cie uważam, że doświadczenie jest lepsze niż głupia
niezręczność.
 Głupia niezręczność  powtórzył znów.
Ally westchnęła ciężko, myśląc, że jeśli on będzie
powtarzał każde jej słowo, to do niczego w tej
rozmowie nie dojdÄ….
 Brak kompetencji, jeśli wolisz.
East zaczął się szeroko uśmiechać.
 Chyba wolÄ™.
 W takim razie umowa stoi?  zawołała Ally
z pojaśniałymi oczami.
 Stoi  skinął głową.
Wydęła usta, po czym znów splotła dłonie na swój
zabawny sposób i uśmiechnęła się.
 Chyba pójdę się położyć, jeśli nie masz nic
przeciwko temu.
Skinął głową w milczeniu.
 No to dobrze  dodała Ally, speszona nagłą
ciszÄ….  Hm... no to dobranoc.
Misja specjalna 175
 Dobranoc.
Jeszcze przez chwilę stała niepewnie pośrodku
pokoju i wreszcie wyszła.
East patrzył za nią, zakochany po uszy.
Kompleks garaży, gdzie Freddie trzymał Malut-
ką, był ogromny; betonowe bunkry z rzędami iden-
tycznych drzwi ciągnęły się jak okiem sięgnąć.
Garaże różniły się tylko numerami na drzwiach.
 Jakiego numeru szukamy?  zapytała Ally.
 Numer 228.
Ally spojrzała przez okno samochodu na najbliż-
szy numer i przewróciła oczami.
 Co za głupota. Wjazd jest na samym końcu. Tu
jest numer 1420, czyli musimy pojechać na południe.
 Wskazała na drugi koniec kompleksu.
 No to ruszamy na południe  stwierdził East
i mocniej nacisnął gaz. Po chwili zwolnił i skręcił
między kolejne dwa rzędy betonowych bunkrów.
 Jest  oznajmiła wreszcie Ally.  Trzeci po lewej.
Otworzyli i pchnęli drzwi do góry. Rolki mechaniz-
mu zgrzytały niemiłosiernie. East zapalił światło we
wnętrzu. Pojazd zajmował prawie całą przestrzeń
pomieszczenia. Z trudem dawało się podejść do
bocznych drzwi.
 Rany boskie!  krzyknęła Ally na jego widok.
 Mam nadzieję, że nigdzie tym nie pojedziemy?
East widział wcześniej Malutką, ale i on skrzywił
się teraz, wyobrażając sobie, jak siedzi za kierownicą
tego cudaka. Samochód pomalowany był w psycho-
deliczne wzory we wściekłych odcieniach zielonego,
176 Sharon Sala
różowego i niebieskiego. Krótko mówiąc, wyglądał
jak burdel na kółkach.
 Przypomnij mi, żebym zabrał okulary słonecz-
ne  mruknÄ…Å‚ East.
Ally prychnęła.
 Wcale nie martwisz siÄ™ o promienie UV,
tylko boisz się, że ktoś cię zobaczy w tym pojez-
dzie.
 Masz rację  roześmiał się.  Ale poczekaj, aż
zobaczysz, co jest w środku.  Otworzył drzwi
i odsunął się, pozwalając jej zajrzeć.  Po lewej
stronie jest wyłącznik światła.
 Mam nadzieję, że działa, bo...  Zapaliła światło
i z wrażenia zaparło jej dech.  O mój Boże  wyjąka-
Å‚a, otwierajÄ…c usta ze zdumienia.
East odsunął ją delikatnie i również wszedł do
środka.
 To jeden z najlepiej wyposażonych pojazdów,
jakich kiedykolwiek używano. Widzę, że Freddie na
własną rękę unowocześniał sprzęt. Cokolwiek ci się
zamarzy, jest tutaj. Nadajniki satelitarne, faksy,
systemy komputerowe, sprzęt wideo...
 Nawet system śledzenia połączeń telefonicz-
nych  wtrąciła Ally, delikatnie przesuwając palcem
po konsoli.  Jestem w siódmym niebie.
Postukał palcem po jej nosie i uśmiechnął się
zadowolony.
 Tylko ci się tak wydaje, skarbie. Poczekaj, aż
rozszerzÄ™ ci horyzonty, i wtedy pogadamy.
Alicia zarumieniła się.
 Och. Chcesz powiedzieć, że kiedy w końcu
Misja specjalna 177
pójdziemy do łóżka, to mój zachwyt dla techniki
zmaleje?
Na twarzy Easta odbiło się dziwne pomieszanie.
W końcu wybuchnął śmiechem. Zanim Ally zdążyła
się obrazić, przygarnął ją do siebie i podał jej
kluczyki do swojego samochodu.
 Ja wyprowadzę to cudeńko, a ty wprowadz mój
samochód tutaj. Nie znajdziemy dla niego lepszego
miejsca.
W pół godziny przenieśli swoje bagaże do Malut-
kiej i ruszyli.
Jeff obudził się nagle w zupełnych ciemnościach,
czując dudnienie w uszach. Przez krótką chwilę,
zanim wróciła mu przytomność umysłu, obawiał się,
że stracił wzrok.
 Litości  wymamrotał, z trudem siadając na
skraju pryczy.
Było mu zimno. Już od bardzo dawna ciągle było
mu zimno. Choć spał pod trzema kocami, nieustan-
nie marzł. Ze znużeniem przesunął rękami po twarzy
pokrytej gęstym zarostem. Jeszcze nigdy w życiu nie
tęsknił tak bardzo do prysznica i maszynki do
golenia.
Ostrożnie wstał, wymacując rękami ścianę, aż
odnalazł krawędz stołu, a potem beczkę z wodą.
Obok stał kubek, który Jeff powoli zanurzył w becz-
ce. Kubek zazgrzytał o dno i Jeff zastygł z przeraże-
nia. To się zdarzyło po raz pierwszy. Ostrożnie
wsunął rękę do wody, żeby sprawdzić jej poziom,
i odkrył, że zostały tylko niecałe trzy centymetry.
178 Sharon Sala
Zawahał się, po czym wylał wodę z kubka z po-
wrotem do beczki. Mógł jeszcze poczekać z za-
spokojeniem pragnienia.
Był głodny, ale już wcześniej przeliczył pozostałe
zapasy i zdecydował się zmniejszyć racje żywnoś-
ciowe. Nie miał żadnej gwarancji, że cokolwiek
jeszcze dostanie, i nie wiedział też, ile czasu ojciec
będzie potrzebował, żeby go odnalezć.
Westchnął, odsunął się cztery kroki od stołu
i zaczął chodzić po swojej jamie. Pięć kroków
naprzód, obrót i pięć kroków z powrotem. Ani
jednego więcej, nie mógł się pomylić, bo wtedy
uderzyłby w ścianę. Robił to już tyle razy, że teraz
liczył kroki zupełnie podświadomie i chodząc, mógł
myśleć o czymś innym. Od czasu do czasu martwił
się o studia i szpital, zastanawiając się, czy będzie
mógł tam wrócić. Jednak dość szybko uświadamiał
sobie, że jeśli East go nie znajdzie, te jego zmart-
wienia staną się zupełnie bezprzedmiotowe. Czasa-
mi widział przed sobą twarz kobiety z błyszczącymi
ciemnymi oczami i ciemnymi włosami, kobiety,
której czubek głowy sięgał zaledwie do wysokości
drugiego guzika przy jego koszuli.
Chłód przenikał go do szpiku kości. Na czole [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim12gda.pev.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed