[ Pobierz całość w formacie PDF ]

lekkim nieładzie i nic nie dało się zrobić z moim wydatnym, prostym
nosem, ale sukienka przynajmniej odwracała uwagę od twarzy.
 Wyglądasz bosko, Ellie  orzekła Emma, podziwiając moją
figurÄ™.
 Chyba po prostu po raz pierwszy w życiu wyglądam tak, jak
zawsze chciałam  przyznałam, a ona przewróciła oczami.
 Więcej wiary w siebie, kotku. Musisz wykorzystać to swoje
seksowne ciało i podkreślić kształty  powiedziała, przeszukując po
omacku szufladÄ™.
Uniosłam ze zdziwieniem brwi. Ona naprawdę uważała moje
ciało za seksowne? Miała na sobie czarne aksamitne buty na
platformach wysadzane malutkimi kolorowymi szkiełkami i opiętą
bawełnianą sukienkę, pod którą nie nosiła stanika ani rajstop, a do tego
w uszach pawie pióra, którymi pogardziłam. Stojąc obok niej, czułam
się jak kopciuszek, ale kiedy weszłyśmy na imprezę, odbywającą się w
domu jej przyjaciółki Amelii, ulżyło mi, że mój strój jest bardziej
stonowany niż jej. Większość gości to byli typowi hipsterzy: chłopaki
w kraciastych koszulach i wąskich dżinsach, a dziewczyny w za dużych
swetrach, pod którymi nosiły kwieciste sukienczyny. Byłam wdzięczna,
że wysłuchałam rady swojej wewnętrznej matki Greczynki i włożyłam
grube czarne rajstopy.
Emma była jedyną osobą, która wyglądała tak, jakby wyszła z
nocnego klubu w Soho, ale zdawała się nieświadoma tego faktu i od
razu podbiegła do Amelii, krzycząc:
 O mój Boże, cześć!
Amelia miała krótkie ciemne włosy, które pasowały do jej elfiej
twarzy, mnóstwo kolczyków w uszach i męską dżinsową koszulę oraz
podarte rajstopy. Sprawiała wrażenie kogoś pochodzącego z zupełnie
innego świata niż Emma  a w każdym razie z innych kręgów
towarzyskich  ale uściskały się serdecznie, zupełnie jakby były
wieloletnimi przyjaciółkami, i zaczęły tak głośno rozmawiać, że
wszyscy w pokoju odwrócili się w ich stronę.
Uśmiechnęłam się uprzejmie, kiedy Emma przypomniała sobie o
mojej obecności i mnie przedstawiła, a potem postanowiłam ulotnić się,
żeby mogły nacieszyć się sobą. Wyszeptałam do Emmy coś o kurtce i
toalecie, po czym udałam się na poszukiwanie towarzystwa albo, jeśli
to założenie okazałoby się nazbyt optymistyczne, jakiejś kryjówki.
Przechadzałam się wokół z kurtką przewieszoną przez ramię,
przyglądając się gromadkom ludzi w nadziei, że spotkam kogoś
znajomego. Chociaż wszyscy byli studentami trzeciego roku na
University College London, uświadomiłam sobie, że nie znam nikogo, i
musiałam odpowiadać na ich pytające spojrzenia wzrokiem, który miał
mówić, że szukam tu kogoś i zdecydowanie jestem na swoim miejscu.
Kiedy już popatrzyłam w ten sposób z jakieś dziesięć razy,
skapitulowałam. Cisnęłam kurtkę na stertę okryć w kolorze khaki
leżących w sypialni i zaszyłam się w łazience.
Nie lubiłam zmuszać się do rozmawiania z nieznajomymi na
imprezach. W chwili gdy znajdowałam się w pokoju pełnym obcych, w
mgnieniu oka powracał do mnie cały mój nastoletni brak pewności
siebie. Opuściłam deskę i usiadłam na sedesie. W głowie
wybrzmiewała mi uwaga Emmy o tym, że muszę być pewniejsza
siebie. Myślałam już, że pozbyłam się niskiej samooceny, z którą
borykałam się przez całą szkołę średnią, kiedy otaczały mnie
niewiarygodnie atrakcyjne dziewczyny i ich chłopcy, którzy nigdy się
mną nie interesowali, ale najwyrazniej się myliłam. Nie potrafiłam
nawet przyznać sama przed sobą, że po dwugodzinnych
przygotowaniach wyglądam całkiem niezle.
Pozbieram się albo życie przecieknie mi przez palce. Podczas
gdy ja rozczulałam się nad sobą i marzyłam o tym, żeby ktoś mnie
przeleciał, wszyscy wokół mnie żyli dniem dzisiejszym i korzystali z
okazji. Może Lara miała rację i powinnam przestać winić dziewictwo
za każdy swój problem. Wyprostowałam się. Muszę wziąć przykład z
Emmy i w końcu dorosnąć.
Wstałam, podeszłam do lustra i wpatrzyłam się w swoją twarz.
Moje gęste, ciemne włosy nie sterczały już we wszystkich kierunkach
tak jak zawsze, ale opadały posłusznie na ramiona. Nie zgodziłam się
na założenie sztucznych rzęs, które proponowała mi Emma, ale gdy
zobaczyłam ją w pełnym makijażu, nałożyłam kilka warstw tuszu. W
rezultacie mogłam się teraz pochwalić długimi rzęsami, zadowalającą
fryzurą i robiącymi wrażenie ciuchami. Uśmiechnęłam się do siebie i
rozpoczęłam motywacyjną przemowę, którą wygłaszałam, odkąd w
wieku trzynastu lat zobaczyłam jej wzór w piśmie  Just Seventeen :
 Ja, Ellie Kolstakis, wyglądam szałowo. Jestem piękna, pewna
siebie i mogę mieć wszystko, czego tylko zapragnę. Zejdę teraz na dół i
będę wspaniała i odważna. Jestem niesamowita.
Kiedy skończyłam, uśmiechnęłam się szeroko do siebie. Ta
mowa działała za każdym razem. Nieważne, że banalna i harlekinowata
 była niezawodna. Apelowała do mojego zdrowego rozsądku i po
prostu musiałam ją wygłosić. Mrugnęłam do siebie i wydęłam usta, po
czym uświadomiłam sobie, że jestem śmieszna, i szybko wyszłam z
łazienki. Zamknęłam drzwi i stanęłam oko w oko ze swoją ulubienicą.
 Jezu, Ellie  powiedziała Hannah Fielding, która zamieniła
wieniec z kwiatków na kawałek materiału zawiązany na kokardkę. 
Nie wierzę, że to ty. Nigdy dotąd nie widziałam cię na żadnej z imprez
Meely.
 No cóż, to dlatego, że nie znam za dobrze Amelii. Przyszłam tu
z Emmą. Chyba powinnam jej poszukać, nie było mnie całe wieki.
 To prawda, czekałam tu całe wieki. Mogłabym przysiąc, że z
kimś tam gadałaś.
Wzruszyłam ramionami i wyciągnęłam komórkę.
 Rozmawiałam przez telefon  wyjaśniłam.  Ale miło cię
widzieć. Nie wątpię, że jeszcze się zobaczymy.
Odwróciłam się i zaczęłam zbiegać po schodach, zanim zdążyła
coś jeszcze powiedzieć. Chciałam się zaszyć w jakimś kącie,
zobaczyłam jednak Emmę. Wciąż byłam jeszcze na schodach, więc
mnie nie zauważyła. Właśnie podeszła do niesamowicie przystojnego
faceta i zaczęła go zagadywać. Początkowo sprawiał wrażenie jedynie
przyjemnie zaskoczonego, ale już kilka chwil pózniej jego język ciała
sugerował, że jest nią wyraznie zainteresowany. No dobra, niech
będzie: wyglądał tak, jakby miał ochotę przerzucić ją przez poręcz
schodów i natychmiast przelecieć.
Jak Emmie się to udawało? W ogóle nie dopuszczała do siebie
takich osób jak Hannah. Pokonałam schody do końca, czując, że moja
mowa motywacyjna powoli przestaje działać. Nalałam sobie wódki i
dodałam kilka kropel soku pomarańczowego.
Krztusząc się po pierwszym łyku, ujrzałam faceta stojącego w
kącie z rękami skrzyżowanymi na piersiach. Nie wydał mi się zbyt
atrakcyjny  miał twarz jakby rozpłaszczoną na szybie i był bardzo
blady i piegowaty. A na dodatek wyglądał na niezle wkurzonego. Miał
na sobie ciemnoczerwoną bluzę z kapturem, a z kieszeni wystawała mu
książka.
Sprawiał wrażenie pretensjonalnego kretyna. Idealny kandydat
do wypróbowania mojej świeżo nabytej pewności siebie.
Nie zostawiając sobie czasu na zastanowienie, postanowiłam
podejść i się przywitać. Czułam, jak zachęcają mnie do tego wszystkie
komórki ciała. No, dalej, Ellie, krzyczały, uda ci się. Nie masz nic do
stracenia, przecież nawet ci się nie podoba. Co racja, to racja.
Zamknęłam oczy i podeszłam do niego, zanim miałam szansę się
rozmyślić. Serce biło mi jak szalone.
 Cześć, jestem Ellie  powiedziałam z uśmiechem.
Spojrzał na mnie podejrzliwie.
 Cześć, Jack  przedstawił się.
 SkÄ…d znasz AmeliÄ™?
 A kto to jest Amelia?
 Yyy... mieszka tutaj i to jej impreza. Myślałam, że jesteś jej
znajomym.
 Nie, przyszedłem tu ze swoim kumplem Erikiem.
 Niestety, nie znam go. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim12gda.pev.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed