[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wiedzieliście, że tu był?
Przynosił nam nadzieję, Fraulein. Nadzieję na wolność!
Theola posmarowała bułkę masłem i zapytała:
Czy generał jest żonaty?
Nie, Fraulein. Zawsze myśleliśmy, że ożeni się ze swoją kuzynką,
księżniczką Ateną Yasilas. Ale czy mężczyzna może myśleć o małżeństwie,
gdy nie ma własnego domu, a za jego głowę wyznaczono cenę?
Austriacy obiecywali pieniądze za wydanie go? zapytała Theola.
Bardzo dużo pieniędzy! Człowiek, który by je dostał, byłby bogaty do
końca swoich dni odrzekła Magara. Nikt jednak nie zdradziłby Alexiusa
Vasilasa. On był naszym jedynym przywódcą, naszą jedyną nadzieją.
A teraz? spytała Theola.
Wszyscy jesteśmy bardzo szczęśliwi, ale i boimy się. Tak, boimy się.
Nie mamy dość broni, dość dział, by się bronić.
Theola milczała i po chwili Magara dodała z przejęciem w głosie:
Jesteśmy bardzo biedni, Fraulein. Nie mamy pieniędzy. Pistolety, naboje,
muszkiety i działa są drogie, bardzo drogie! A jednak każdego roku dawaliśmy
tyle, ile tylko mogliśmy.
To znaczy, że zbieraliście na to od dawna? zapytała.
Od dziewięciu lat, Fraulein. Odkąd Alexius Vasilas wrócił do Kavonii.
Alexius Vasilas wyjeżdżał z Kavonii?
Gdy król Ferdynand objął tron, jego matka i on zostali skazani na
wygnanie. Nie zrobili niczego złego. On był tylko chłopcem, lecz król bał się,
że ludzie pójdą za Vasilasem.
Więc skazano ich na banicję westchnęła Theola.
Księżna zmarła chyba we Włoszech. Alexius Vasilas stał się dorosłym
mężczyzną i wrócił.
Dziewięć lat temu?
Tak, Fraulein. Miał dwadzieścia jeden lat. Kiedy dowiedzieliśmy się, że
tu jest, w sercach wszystkich
Kavończyków wzrosła nadzieja. To było jak promyk światła w ciemności!
Tak, to prawda, myślała Theola. Alexius Yasilas, niczym Apollo, przyniósł
światło ludziom, którzy mu zaufali.
Trudno było spokojnie uleżeć w łóżku, gdy wokół działo się tyle rzeczy, w
których chciała brać udział. Jednak gdy się ubrała, pokojówka powiedziała jej,
że nie może opuszczać salonu.
Czy wolno mi przynajmniej wyjść i zobaczyć, co się dzieje na
dziedzińcu, po drugiej stronie pałacu?
Magara spytała strażników, lecz ci odmówili.
Mają wyrazne rozkazy, Fraulein. Nie wolno panience wychodzić z
pokoju.
Rozumiem skinęła głową Theola.
Mimo to była rozczarowana. Ciche, pełne słońca ogrody, które widziała z
okna, stanowiły nader skromne zadośćuczynienie za to, że nie mogła być
świadkiem wydarzeń, rozgrywających się po drugiej stronie ogromnego
budynku.
Nie miała nic do roboty. Próbowała czytać znajdujące się w salonie książki,
ale trudno jej było się skoncentrować. Myślała tylko o rewolucji.
Kilkanaście razy posyłała Magarę na dół, aby ta spróbowała dowiedzieć się
czegoś. Pokojówka wracała ze skrawkami informacji, które Theola musiała
interpretować i składać jak fragmenty układanki, by dały razem obraz jakiejś
całości.
Wszyscy Austriacy wyjechali, Fraulein, co do jednego! wykrzyknęła
Magara. Damy płakały i zawodziły, a panowie przeklinali!
DokÄ…d pojechali?
Generał zapewnił im okręt, który zabierze ich do
Neapolu. Najbardziej irytowało ich, że mogli zabrać ze sobą tak niewiele
dobytku. Wielu z nich bardzo wzbogaciło się od przyjazdu do Kavonii.
W jaki sposób? spytała Theola.
Tylko nieliczni nie brali łapówek, Franiem.
Ale kto dawał im łapówki i za co?
Właściciele sklepów, wytwórcy, ludzie z innych krajów, przywożący
towary, które mogłyby interesować króla. Nikt nie mógł dostać się przed jego
oblicze, jeśli nie pomagali mu adiutanci, sekretarze Jego Wysokości i wielu
innych ludzi!
Cóż, oby te rzeczy zostały dobrze wykorzystane powiedziała Theola.
Będą. Panienka może być tego pewna. Każdy, kto okradłby dom czy
jakiekolwiek inne miejsce, zostanie surowo ukarany. Tak rozkazał generał.
Czy go posłuchają? spytała, przypominając sobie opowieści o
żołnierzach plądrujących, palących i niszczących podbite kraje.
Posłuchają go, bo on rozumie ich uczucia i wie, ile przecierpieliśmy
przez wszystkie te lata zapewniła ją Magara.
Stopniowo Theola zaczynała rozumieć, że słowa Magary o cierpieniu w
najmniejszym stopniu nie były przesadą.
Każdy, kto miał w Kavonii jakąś posiadłość lub dom, musiał co roku
oddawać połowę swoich zbiorów i połowę inwentarza rządcy,
reprezentującemu króla.
Młodzi mężczyzni byli w wieku lat siedemnastu wcielani do armii, a jeśli
rodzice chłopca byli za starzy, żeby pracować na roli, ich ziemię konfiskowano.
Jedzenie było drogie i mieszkańcy miast często przymierali głodem. Nie
zarabiali dość, by zapłacić za żywność. Ceny były wygórowane, ponieważ
handlarze musieli wpłacać ogromne sumy za wynajmowanie swoich stoisk.
Zarządzanie krajem podporządkowane było jedynie korzyściom króla. Gdy
tylko czegoś zapragnął, choćby pałacu czy domku myśliwskiego w górach,
który podobno był już na ukończeniu, pieniądze na ten cel zbierano, ściągając
podatki prawie wyłącznie z chłopów.
Nic dziwnego, że traktowali Alexiusa Vasilasa jak wybawiciela, który
zerwał ich kajdany. Oddał im wolność, którą utracili w chwili, gdy na tron
wstąpił austriacki król.
Według słów Magary, całe Zanthos świętowało.
Ludzie tańczą i śpiewają cały dzień powiedziała. Nawet żołnierze
noszą za uszami i w czapkach kwiaty, a generał zapewnił jedzenie dla tych,
którzy są zbyt biedni, by je kupić.
To straszne, że nie mogę tego zobaczyć ani brać w tym udziału, myślała
Theola.
Zasiadła do podanej przez Magarę kolacji i chociaż była wspaniale
przyrządzona, nie miała apetytu. Po kilku kęsach odsunęła talerz.
Panienka nie jest głodna? spytała pełnym wyrzutu głosem Magara.
Chciałabym zobaczyć się z generałem oznajmiła Theola. Nie mogę
siedzieć w tym zamknięciu w nieskończoność.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]