[ Pobierz całość w formacie PDF ]

A ja, szczerze mówiąc, byłam zbyt podniecona, by móc się oprzeć. Miałam dosyć doświadczenia,
żeby wiedzieć, co
nastąpi pózniej. Najpierw ręką będzie pieścić uda, potem natrafi na majtki...
Majtki! Zupełnie zapomniałam, co przytrafiło mi się na wydmach. Były cale mokre i zapewne
wzbudziłyby u niego śmiech. Zmiałby się ze mnie tak, jak można śmiać sięzmałej, brudnej
dziewczynki. Robiąc się purpurowa ze wstydu, próbowałam odepchnąć penetrującą dłoń.
- Nie, Michel, przestań... proszę!
Głuchy był na moje prośby, jego usta wciąż pożerały moje.
- Michel, najdroższy!
Zacisnęłam wargi, z całą siłą przykleszczając rękę Michela swoimi udami. Mój kochanek był jednak
silniejszy. Zmiał się, gdy całował i kontynuował swoje igraszki. Walczyłam jak szalona, przez co z
trudem mogłam złapać powietrze.
- Michel, błagam cię! Nie to!
Zdumiony był tak silnym protestem z mojej strony. W końcu wycofał się i popatrzył na mnie z
wyrzutem.
- Jacqueline, kochanie, skąd ta nagła wstydliwość? Jesteś przecież już dorosła. Dotąd przyjmowałaś
moje pieszczoty z całkowitym oddaniem i szczerością. Myślałem, że podobnie jak jak, nie masz
żadnych uprzedzeń, które potrafią tak skomplikować miłość. Podobasz mi się, myślałem, że również
ci się podobam. Oboje jesteśmy przecież wolni. Patrz... życie jest takie piękne. Spójrz na błękitne
niebo, na nas, samych tutaj. Czemu tak oziębłaś?
Słuchałam tych słów z głębokim zażenowaniem. Nie wiedziałam, co odpowiedzieć, jak się
wytłumaczyć i zamiast tego rzekłam:
- Słuchaj Michel, nie gniewaj się na mnie. Uwierz mi, naprawdę cię kocham i zresztą czuję, że mogę
być gotowa... zrobić to, o co prosisz. Ale nie tutaj. Wróćmy do hotelu.
Samochód pędził i wiózł nas z powrotem do wsi. Przez całą drogę nie zamieniliśmy ze sobą ani słowa.
Oboje byli
śmy spięci i nieprzyjemnie podenerwowani, a stan ten wzmógł się w nas, gdy dojechaliśmy do
pierwszych zabudowań wsi. Nie mieliśmy wątpliwości, co wkrótce ma się zdarzyć. Byłam świadoma,
że zanim czerwone słońce skryje się za wierzchołkami gór, Michel Semblier będzie moim ko-
chankiem. Ofiaruję mu siebie nagą i bezbronną, wreszcie posiądzie moje ciało, myśli i serce. W
oczekiwaniu na tę chwilę moje sutki twardniały, zaś usta przygotowywały się do przyjęcia
pocałunków.
Nareszcie byliśmy na miejscu. W pośpiechu pocałowaliśmy się na korytarzu.
- Twój, czy mój pokój? - spytał Michel.
- Mój, za pięć minut - odpowiedziałam.
W pokoju rozebrałam się i szybko dokonałam najintym-niejszych zabiegów, by moja kobiecość
słodko pachniała i warta była Michela. Pośpiesznie uczesałam włosy i nałożyłam na policzki trochę
różu.
Koniecznie musiałam też wybrać piżamę, a było ich kilka w mojej kolekcji. Zdecydowałam się na
komplet składający się z czarnej, półprzezroczystej bluzy i czarnych, obcisłych na biodrach, spodni,
poszerzonych w okolicach ud. Ten strój sprawiał, że przypominałam wyglądem kokotę, lecz nie
martwiło mnie to zanadto. Przecież miałam nosić ten strój tylko parę chwil.
Michel zapukał do drzwi z widocznym zniecierpliwieniem. Poprosiłam, żeby wszedł. Na szczęście
wykazał takt i nie ubrał piżamy. Przez kilka chwil staliśmy naprzeciw i patrzyliśmy na siebie. Michel
był naprawdę szybki. Usiadł na brzegu wąskiego łóżka, sadzając mnie sobie na kolanach. Ciepło,
które emanowało z jego ud przenikało przez cienką tkaninę do moich pośladków.
Nic nie mówiliśmy. Język miłości nie potrzebuje słów. Michel ukrył twarz w moich piersiach,
wdychając mój zapach. Wydawał się być mocno podekscytowany. Czułam, że
moje piersi nabrzmiewają, a sutki twardnieją. On próbował zdjąć koronkową górę piżamy, ja z kolei
robiłam wszystko, by mu w tym pomóc. Po chwili pokazywałam mu śnieżnobiałe piersi i gładkie
ramiona.
Przez moment upajał się tym widokiem, potem schwycił moje ramiona i jął całować wypukłe pagórki
piersi. Związani w uścisku padliśmy na łóżko. Coraz trudniej było mi myśleć o tym, co się dzieje,
albowiem w tym momencie nie rozum mną rządził. Michel prawie przykleszczał mnie swoimi ra-
mionami. Możliwe, że jego ciało było ciężkie, lecz nie odczuwałam tego, nawet gdyby ważyło dwa [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim12gda.pev.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed