[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Wzmogłeś moją ciekawość, skoro ukrywasz prawdę nawet przede mną.
 Ukrywam pannę Noir przede wszystkim przed tobą  odparł żartobliwie
Dominik.
 Nie jestem takim draniem, żeby ukraść kobietę najlepszemu przyjacielowi 
bronił się Hunter. Pociągnął tęgi łyk brandy.
Dominik zmusił się do uśmiechu.
 Znając twoją reputację, nie zamierzam ryzykować.  Wolał uciec się do
wybiegu niż wyznać, że chodzi o Arabellę.
Hunter roześmiał się.
 To musi być wyjątkowa piękność.
 Owszem.
 Dominik?  próbował dowiedzieć się czegoś Hunter.
Książę nie miał jednak ochoty na omawianie problemu delikatnej natury nawet z
najlepszym przyjacielem.
 Nie męcz mnie  poprosił cicho.
Hunter ze zrozumieniem kiwnął głową, ponownie napełnił szklaneczki i wzniósł
toast.
 Za pannę Noir, niech londyńskie elity poznają prawdę jak najpózniej.
Zadzwięczało szkło, gdy się stuknęli. Na twarzy Dominika nie pojawił się nawet
cień uśmiechu. Pijąc brandy, myślał o Arabelli Tatton i o tym, w jakiej sytuacji znalezliby
się oboje, gdyby została zdemaskowana. To był jeszcze jeden powód, aby nie wracać do
domu przy Curzon Street. Miał jednak świadomość, że nie wytrwa długo w
postanowieniu unikania Arabelli.
Rozdział szósty
 Znowu się nie zjawił?  spytała pani Tatton, smarując masłem grzankę.  To już
kolejny wieczór&
W sumie cztery, dodała w myślach Arabella. Początkowa ulga przerodziła się w
niepokój, którego nie potrafiła opanować. Bez słowa skinęła głową, starając się zachować
obojętny wyraz twarzy, i posmarowała miodem tost dla Archiego.
 Kto nie przyszedł?  zainteresował się chłopiec.
Kobiety wymieniły spojrzenia ponad jego głową.
 Przyjaciel twojej mamy  odparła pani Tatton.  A teraz, mały jubilacie, wez się
do jedzenia.
Z buzią pełną chleba, malec wodził łyżeczkami po obrusie tak, jakby były dwoma
galopującymi końmi. Przyglądając się synkowi, Arabella po raz kolejny utwierdziła się w
przekonaniu, że nie miała wyboru. Musiała ukrywać obecność Archiego przed
Dominikiem.
 A może, skoro nie był zadowolony z pierwszej wizyty, zmieni zdanie co do
waszej umowy?  Pani Tatton opuściła wzrok, wyraznie zakłopotana. Wiedziała, że
wyraziła najgłębsze obawy córki.
 Miejmy nadzieję, że tak się nie stanie.  Arabella pomyślała, że nawet jeśli do
tego by doszło, nie wróciłaby do salonu pani Silver.
Rozległo się pukanie do drzwi i do pokoju wszedł Gemmell, trzymając w dłoni
srebrną tacę, na której leżał list.
 Przyniesiono przed chwilą  oznajmił i wyszedł.
Arabella rozpoznała pismo Dominika i przestraszyła się, że jest to list pożegnalny,
w którym protektor wymawia jej umowę. Pani Tatton z widocznym niepokojem
obserwowała, jak Arabella przebiega wzrokiem treść listu.
 Pyta, czy jestem zadowolona z wizyty modniarki  oznajmiła z ulgą Arabella.
 Zatem wszystko pozostaje bez zmian?
 Na to wygląda, mamo.  Patrząc na zamaszyste litery, nie potrafiła ukryć
zdziwienia.  Pisze, że oddaje mi do dyspozycji powóz i sakiewkę z pieniędzmi, żebym
nie musiała robić sprawunków na kredyt, posługując się jego nazwiskiem.  Spojrzenia
matki i córki się spotkały.  Najwyrazniej chodzi o to, żeby nikt nie wiedział o naszej& o
tej sytuacji.
 Albo jest bardzo rozsądnym mężczyzną, albo&  starsza pani zmarszczyła
czoło  mógłby wiele stracić, gdybyś została zdemaskowana.
Do tej pory Arabella nie wzięła pod uwagę takiej możliwości. Uznała, że gdyby
ich związek został ujawniony, Dominik nie poniósłby żadnego uszczerbku. Zazwyczaj
panowie przechwalają się miłosnymi podbojami, a utrzymywanie metresy, i to przez
nieżonatego dżentelmena, nie jest w oczach socjety niczym nagannym.  Rozsądny
mężczyzna  to określenie w żadnym razie nie pasowało do Dominika Furneaux, uznała
Arabella.
 Chociaż krępuje mnie, że za nas płaci&  popatrzyła na znoszoną suknię matki
 to zarówno ty, jak i Archie pilnie potrzebujecie nowych ubrań.
 Musimy oszczędzać, żeby jak najszybciej wyprowadzić się na wieś, tak jak
zaplanowałyśmy. Możemy nosić stare rzeczy.
 Przecież to, co macie teraz na sobie, to wasze jedyne ubrania, mamo, a twoje
buty są dziurawe. Poproszę Gemmella, żeby zadbał o nową garderobę dla was. Poza tym
pójdę do apteki po jakiś dobry lek na twoje chore stawy.
 Jesteś pewna, że się nie zorientuje, na co wydałaś pieniądze?  spytała pani
Tatton.
Arabella zajrzała do listu.
 Wyraznie daje mi do zrozumienia, że nie muszę rozliczać się ze swoich
sprawunków.
 Cóż, w takim razie&  zgodziła się starsza pani, jednak nie do końca
przekonana do pomysłu córki.
Arabella wolała zmienić temat, aby nie myśleć o charakterze związku z
Dominikiem.
 Dzisiaj są urodziny pewnego chłopca.  Powiedziała to głośniej, tak by synek
usłyszał jej słowa.  Sądzę, że z tej okazji należy mu się nagroda w postaci przejażdżki
do parku. Stajenny przygotuje małą klacz Elsie. Chciałbyś jechać na Elsie, kiedy Robert
będzie prowadził ją po parku?
 Och, tak, proszę!  Buzię chłopca rozjaśnił promienny uśmiech. Zeskoczył z
krzesła i zaczął w podskokach okrążać stół.  Możemy już wyjść?
 Najpierw musimy się przygotować  odparła ze śmiechem Arabella.
 Jesteś pewna, że wiesz, co robisz, moja droga?  wtrąciła pani Tatton.
 Jest wczesna pora i w parku będzie niewiele osób. Poza tym, gdyby ktoś nas
zauważył, to przecież nie mamy na czole napisane, że mieszkamy w domu przy Curzon
Street.
Archie zatrzymał się przy kominku i dotknął wstążek oraz innych ozdób, które
przywiesiła tam Arabella. Uśmiechnęła się, zadowolona, że udało jej się sprawić malcowi
radość. Musiała jednak pamiętać o tym, by schować dekoracje na wypadek, gdyby
odwiedził ją Dominik.
 Będziemy też mieli wspaniały urodzinowy lunch  przypomniała pani Tatton. 
Kucharka szykuje ciasto z wiśniami, lemoniadę i herbatniki.
 Hura!  zawołał chłopiec.  Uwielbiam urodziny. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim12gda.pev.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed