[ Pobierz całość w formacie PDF ]
działała z rozmysłem. Oddałeś piętnaście tysięcy fun-
tów. Zostało ci coś jeszcze?
Całkiem sporo. Już wybrałem organizacje chary-
tatywne, którym przekażę te pieniądze.
Powinieneś wydać je na siebie, postąpić zgodnie
z jej intencją. Gdybyś zdobył się na to, żeby jej prze-
baczyć, łatwiej by ci było żyć.
Posłuchaj, Kim! Nie potrzebuję wzbudzać w so-
bie uczuć do kobiety, która mnie nigdy nie kochała!
Ostatecznie starała się to jakoś naprawić. %7łało-
wała swojego czynu! Uznaj to i przestań rozczulać się
nad sobą! zawołała.
Tym razem Harry, wzburzony, zerwał się na równe
nogi. Rozlana kawa pociekła mu po spodniach.
Przyniosę ścierkę odezwała się Kim spokojnie.
Przez chwilÄ™ mierzyli siÄ™ wzrokiem, potem Harry
przemówił pierwszy:
Nic się nie stało. Pójdę do kuchni i wytrę się
papierowym ręcznikiem. Tylko szkoda kawy. Smako-
wała mi. Dostanę drugą?
Oczywiście.
Kiedy wrócił z kuchni, kubek był już ponownie
napełniony. Wypił kilka łyków i rzekł:
CzujÄ™ siÄ™ tak, jak gdyby walec drogowy po mnie
przejechał. Mam nadzieję, że z pacjentami obchodzisz
siÄ™ delikatniej.
NOWE %7Å‚YCIE 115
Pragnę tylko twojego szczęścia odrzekła.
Potem usiadła obok niego i pocałowała go. Był to
pocałunek pełen czułości, wyraz empatii, nie pożąda-
nia. Harry mocno się do niej przytulił. Wiedziała, że
teraz najbardziej potrzebuje pocieszenia. Po chwili
wyprostował się i wstał.
Pójdę już. Mam wiele do przemyślenia. Jesteś dla
mnie za dobra, Kim. %7łałuję, że nie spotkaliśmy się
w innym życiu.
Możesz się jeszcze zmienić. Wszystko zależy
tylko od ciebie. To będzie trudne, ale nie niemożliwe.
Może... Tylko widzisz, ja jestem zadowolony
z tego, jaki jestem.
Kim zastanawiała się chwilę. Dzisiejszego wieczo-
ru udało jej się całkiem sporo osiągnąć, więc spróbo-
wała posunąć się odrobinę dalej.
Sprawdziłam plan dyżurów na następny tydzień
zaczęła. Oboje mamy te same dwa dni wolne. Jeśli
nie masz żadnych planów, zapraszam cię w odwiedzi-
ny do moich rodziców.
Co?
Rozumiem, że masz nie najlepszy stosunek do
rodziców w ogóle, ale ja swoich kocham i zawsze
kochałam. Chciałabym pokazać ci szczęśliwy dom...
Ale jeśli zjawimy się tam razem, pomyślą...
Pomyślą, że jesteś moim przyjacielem wpadła
mu w słowo. Mieszkają w pięknej okolicy. Zoba-
czysz, jakie życie będę wiodła w przyszłości.
Jako lekarz rodzinny? Sądziłem, że jesteś bliska
zmiany decyzji.
I rzeczywiście tak było, nie miała jednak zamiaru
się z tym zdradzać przed Harrym. Jeśli wyjedzie do
116 NOWE %7Å‚YCIE
Australii, życie na prowincji będzie dla niej najlep-
szym wyjściem.
I jak? Pojedziesz?
Harry uśmiechnął się w taki sposób, że od razu
wiedziała, że wszystko będzie dobrze.
Pojadę. Choćby dlatego, że jesteś najbardziej
niezwykłą kobietą, jaką spotkałem. Ale uprzedzam, że
kiedy twój ojciec spyta, czy mam poważne zamiary,
zmywam siÄ™.
Na pewno znajdziecie ciekawsze tematy do roz-
mowy zapewniła go.
Kim poczuła przypływ wzruszenia, gdy zjeżdżali ku
niewielkiemu miasteczku na skraju Krainy Jezior,
gdzie się urodziła i wychowała.
Po drodze pokazywała Harry emu rozmaite miej-
sca:
Tutaj zawsze czekałam na szkolny autobus. Kie-
rowcy nienawidzili tego kursu, robiliśmy tyle hałasu...
A to strumień, do którego wpadłam, kiedy miałam pięć
lat. Kiedy byłam całkiem mała, wpadałam do każdego
potoku. O tam! Patrz, tam. Tam jest bar Jester... No nie!
Zamienili go na winiarniÄ™! Jak oni mogli!
Zwiat nie stoi w miejscu.
Ale w tym barze spotykaliśmy się całą paczką
i snuliśmy plany na przyszłość. Godzinami siedzieliś-
my przy jednej kawie, ale właściciel nie miał nam tego
za złe. A tam jest boisko, na którym zdobyłam pierw-
sze miejsce w rzucie oszczepem!
Dopiero gdy zatrzymali się na światłach, umilkła
i spojrzała na swojego towarzysza. Spostrzegła smutek
malujÄ…cy siÄ™ na jego twarzy.
NOWE %7Å‚YCIE 117
Przepraszam, zapomniałam, że twoje dziecińst-
wo było tak bardzo różne od mojego...
Dzieciństwo miałem w porządku. Chodziłem do
dobrej szkoły, miałem kilku świetnych nauczycieli.
Harowałem jak dziki osioł i nie prowadziłem zbyt
ożywionego życia towarzyskiego. Byłem całkiem
szczęśliwy. Poza tym miałem plan i cel.
Byłeś szczęśliwy? spytała.
Nie odrzekł po chwili. Chyba nie... Ale
dobrze, że przynajmniej ty masz wspomnienia, do
których chętnie wracasz.
Kilka minut pózniej dotarli do domu rodziców Kim.
Matka i ojciec wyszli córce na spotkanie.
Ta rzuciła się im na szyję i wycałowała. Och, jak
dobrze jest znowu ich zobaczyć!
To Harry, mój kolega, pod którego kierunkiem
odbywam staż. Kim przedstawiła swojego towarzy-
sza. Już bardzo dużo się od niego nauczyłam dodała.
Zdawało się jej, że przez jedno mgnienie dostrzegła
w oczach Harry ego tęsknotę. Nie, pewnie się pomyli-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]