[ Pobierz całość w formacie PDF ]
stara się o dziecko. Rozumiem, że nie mamy tu do czynienia z podobną sytuacją?
Nie odparła cicho. Nagle zrobiło jej się gorąco.
Dla pewności chciałbym jeszcze przeprowadzić kilka dodatkowych badań, ale pozwolę
sobie zaryzykować pewną diagnozę: na razie nic nie wskazuje na to, że nie może pani mieć
dzieci. Widzę też, że chirurg zalecał operację plastyczną z powodu tych blizn na brzuchu. Ale
zanim można było ją zrobić, wyjechała pani do Afryki. W ogóle zrezygnowała pani z myśli o
tym?
Straciłam przecież dziecko... szepnęła. Zrozumiał, co chciała przez to powiedzieć.
No tak, czuła się pani winna... Nie zamierzam pani mówić, że to niedorzeczne.
Uważam, że to całkiem naturalne. Zamyślił się na moment. Widzi pani, ciało i umysł są z
sobą ściśle powiązane. Nie do końca pojmujemy naturę tych powiązań, ale... sądzę, że
powinna się pani zdecydować na usunięcie tych blizn. Mogę to bez problemu załatwić. Być
może wtedy poprawie ulegnie... również stan pani ducha.
Dobrze odrzekła po chwili. Poddam się tej operacji.
Zwietnie. W takim razie jutro zacznę działać. Dolał sobie kawy i uśmiechnął się do
niej promiennie.
Czy to nie szkodzi, że pański syn przysłał mnie do pana?
Nic a nic. Za parę lat to ja będę odsyłał do niego pacjentki. Będzie z niego naprawdę
znakomity lekarz stwierdził z dumą.
Tylko że ja... nie jestem jego pacjentką. Jestem... znajomą. Czy powie mu pan o swoich
wnioskach?
Ależ skąd obruszył się. Jeśli nie jest pani lekarzem...
Ale ja chciałabym, żeby pan mu powiedział wyrzuciła z siebie jednym tchem.
Hm, skoro tak... Dobrze, mogę mu powiedzieć. Na pewno nie chce pani sama tego
zrobić?
Nie, wolałabym, żeby usłyszał to od pana. Zerknął na nią spod oka.
Domyślam się, że w grę wchodzą tym razem jakieś... uczucia osobiste?
Być może... Zarumieniła się. Może za jakiś czas.
W takim razie, zgoda. Postąpię tak, jak pani sobie życzy. Znów szeroko się do niej
uśmiechnął. Jedną z największych przyjemności mojego zawodu jest to, że czasem mogę
zakomunikować ludziom coś dobrego. Szalenie lubię to robić.
Przez następne dwa dni nie widziała się ze Stephenem. Miała dyżury po południu, on zaś
pracował chwilowo w przychodni w innej części miasta. Zadzwoniła do niego, pragnąc mu
podziękować, ale słysząc w słuchawce automatyczną sekretarkę, wymamrotała tylko: Tu
Emily. Dziękuję , i szybko się rozłączyła.
Trzeciego dnia zatelefonował do niej wieczorem na oddział. Była zajęta, zmęczona ale
znalazła czas na rozmowę i natychmiast się ożywiła.
Muszę się streszczać, Emily. Czy możesz wpaść do mnie po pracy? Nie mogę wyjść z
domu, bo czekam na telefon ze Stanów. Chciałbym coś z tobą omówić. To ważne.
Dobrze, przyjdę odparła bez wahania.
Zwietnie. JesteÅ› cudowna, Emily. Do zobaczenia.
To była rzeczywiście krótka rozmowa, ale serce jej się rozśpiewało.
Był ubrany w dżinsy, błękitną koszulkę i skórzane sandały. Nie widziała go raptem trzy
dni, a stęskniła się za nim, jakby rozstali się dawno. Miała wrażenie, że i on za nią tęsknił.
Gdy tylko otworzył drzwi, twarz rozświetlił mu radosny uśmiech. Na powitanie objął ją i
przytulił.
Mówiłaś, że w waszej rodzinie dużo się do siebie przytulacie. Uważam, że to cudowny
zwyczaj. Gestem ręki zaprosił ją do środka.
Oczywiście, już tu kiedyś była. Pamiętał o tym.
Kiedy wpadłaś pierwszy raz, zastałaś tu Lyn. Mam nadzieję, że ta wizyta będzie
bardziej udana.
Wtedy też nie było najgorzej. Doktor Taylor... robiła, co mogła. Wiesz, co się z nią
dzieje?
Wciąż jest na terapii. Nie myliłaś się co do niej. Psychiatra twierdzi, że będzie mogła
wykonywać swój zawód. Proszę bardzo, byle nie w tym samym szpitalu co ja. Lekko
zmarszczył brwi. Ale pomówmy lepiej o czymś przyjemniejszym.
Weszli do salonu, który tak jej się wówczas spodobał. Na meblach dostrzegła nieznaczną
warstewkÄ™ kurzu.
Pracowałaś do pózna, więc pewnie jesteś głodna? domyślił się. Już ci coś robię.
Odwdzięczę ci się za tę pyszną grzankę z serem. Usiądz i rozgość się. Zaraz wrócę.
Mogę włączyć płytę? spytała, zanim zniknął za uchylonymi drzwiami do kuchni.
Jasne, co tylko chcesz.
Wybrała Amerykanina w Paryżu Gershwina. Gdy rytmiczna muzyka rozbrzmiała w
[ Pobierz całość w formacie PDF ]